Przepraszam, że ja tu tak wypisuję, ale jestem amatorką w pomocy kotkom dzikuskom. Dzis posiedziałam tam z kotami z pół godziny, bo chcę, żeby się chociaż minimalnie oswoiły. Mama zdystansowana, ale spokojna. Nie da się jednak do siebie zbliżyć. Przyjrzałam sie dobrze: jest ładna, bo nie taka szaroburaska zupełna, ale miodowa lekko. I ma miodowe oczy, które są w lepszym stanie niż mi się wydawało. Ale.... jak oddycha to świszczy

A teraz o dzieciakach: tu smutek. Namęczyłam się, żeby się do nich zblizyć i: są w dobrej kondycji w sensie fizycznym: bawią się, latają, ale dzikuski boją się mnie. Niemniej jednak mają kk i to....taki, ze oczka zaropiałe, ale u dwóch je widaci nawet jest dobrze, lekka ropka racej. A jeden....dziś dopiero zobaczyłam. Jedno oko ma całkowicie zaklejone. Nie widac go w ogóle. Kuźwa. Ja sie załamię z tymi kotami.... już się tak ucieszyłam tą pomoca w sterylce, a tu znowu klops z tymi oczami. POmóżcie mi proszę.
Udało mi się pstryknąc kilka fotek komórka. Jakość jak widać, ale coś tam jest:
Oto dzielna mamusia:

Uploaded with ImageShack.us
Znajdź dwa szczegóły na zdjęciu


Uploaded with ImageShack.us
Domek mojej roboty (może nie rezydencja, ale ciepły i pod dachem) :

Uploaded with ImageShack.us
To gnojek chyba w najlepszej kondycji (piekny pingwinek???):

Uploaded with ImageShack.us
A to mój kochany ślepaczek z chorym oczkiem :

Uploaded with ImageShack.us
A to trzeci łobuziak (jak widać nie był zainteresowany pozowaniem):

Uploaded with ImageShack.us
Dziewczyny, ja już bardzo dziekuję za wszelka pomoc, słowa wsparcia, które dajecie i mądre rady. Ale..co robic??? co robić z tymi małymi
