Szczuruś chudnie

Schudł 20 dag i mam wrażenie, że to już nie jest kot, a tylko resztka kota... Czuje się dobrze, apetyt ma wilczy, nie wiem co on z tym jedzeniem robi. Jakby w ogóle nie przyswajał tego co zje. Zaczynam się troszkę obawiać co będzie. Za tydzień zrobimy badania krwi, ale chyba nie chcę znać wyników...
Maluszek niebawem ma kolejną wizytę przedadopcyjną, mam nadzieję, że tym razem coś z tego wyniknie, bo w domu atmosfera napięta się robi, zaczął nam brzydko ganiać koty

Chyba jednak woli być jedynakiem.
Pigalaki są cudne i kochane, ale nie robię im teraz ogłoszeń, bo to czas prezentów

A ja nie mam siły na durne rozmowy, zwłaszcza, że w pracy nie mogę gadać, więc wszystko skupia się wieczorem, kiedy wolałabym trochę odpocząć. No i obawiam się, że jak minie ten świąteczny czas

to kociaki już będą podrośnięte, a że są zwykłe, czarno-białe i krótkowłose, to kto wie jak długo będę dla nich szukała domu...

Kudłata po ostatnich akcjach łapania i wycinania kołtuna, a potem łapania i szczepienia, nie chce ze mną gadać. Przestała przychodzić się pomiziać, ucieka przede mną tak samo jak przed VVu. Dołączyła tym do Gryzeldy, która mnie nie znosi po prostu, żadnego człowieka nie lubi. Teraz Kudłata ma swojego Rózika, którego uwielbia, a Gryzelda przymila się do Młodego. Tylko Świerczek co rano przychodzi do mnie poprzytulać się i jest wtedy taki kochany! Potem przez resztę dnia już dziczy. Niezłe tymczasy, nie ma co.
