Po drugiej stronie siatki - schr. Łódź XII

ruru pisze:jeszcze pokażę wam co jest u CC w lecznicy
niech to Inga zobaczy

Co za biedulek - to on czy ona? Jakie zmierzwione futerko, dobra karma by się przydała, aby odchuchać kotulkę/kotulka. Coś dolega? Został/a porzucony?

Już piszę o kudłaczu ode mnie z lecznicy. To chłopczyk, ma 6 miesięcy, waży niecałe 2 kg. Bardzo wychudzony, zapchlony, z wszołami, lekkim katarem. Siedział w rynnie na jednym z osiedli na Bałutach. Przyniesiony do nas do adopcji. Apetyt ma jak smok - to dobrze. Do adopcji po kastracji. Wielki, wielki miziak - ugniata łapkami co się da. Słodki jest niemożliwie. Wczoraj z ruru stwierdziłyśmy, że jest skrzyżowaniem jej Henia i jej Wieloryba :mrgreen:

Sliczny jest jak nie wiem co :1luvu:

No piękny..
Zaciągnę dzisiaj my mum do lecznicy... może jakimś cudem... choć ciężko będzie niestety...
Nic - próbowac zawsze warto.

A ja mam pierwsze wieści z domku Arletki (Mimi) i Ruperta.
Rupert nazywa się teraz Bubu.
Na razie znalazł sobie azyl w kuchni za lodówką i tam spędza większość czasu.
Mimi obsyczała go 2 razy, ale też ze 3 razy się obwąchały więc nie jest źle. Zadnych łapoczynów nie było, a to już bardzo dobry znak. Trzymajcie kciuki :ok:

CoolCaty pisze:Już piszę o kudłaczu ode mnie z lecznicy. To chłopczyk, ma 6 miesięcy, waży niecałe 2 kg. Bardzo wychudzony, zapchlony, z wszołami, lekkim katarem. Siedział w rynnie na jednym z osiedli na Bałutach. Przyniesiony do nas do adopcji. Apetyt ma jak smok - to dobrze. Do adopcji po kastracji. Wielki, wielki miziak - ugniata łapkami co się da. Słodki jest niemożliwie. Wczoraj z ruru stwierdziłyśmy, że jest skrzyżowaniem jej Henia i jej Wieloryba

Aniu czy to jest ten kot przyniesiony przez p Rysia? I jeśli tak to czemu go nie zabrali?

Magija, on był przyniesiony przez ludzi, którzy adoptawali od Ciebie jakiego kocurka. Nie został u nich, bo ich kocur tłucze wszystko, co się pojawi u nich w domu i nie było wyjścia podobno...

Duszek686 pisze:Magija, on był przyniesiony przez ludzi, którzy adoptawali od Ciebie jakiego kocurka. Nie został u nich, bo ich kocur tłucze wszystko, co się pojawi u nich w domu i nie było wyjścia podobno...

Aniu to prawda?
Mieli zanieść go do Ani i zabrać z powrotem, wysłać zdjęcia i szukać domu lub zostawić- ale nie w lecznicy...

ruru pisze:jeszcze pokażę wam co jest u CC w lecznicy
niech to Inga zobaczy

omamokochana :1luvu:

aaaaaaaaaaaaa :cry:

Zaraz się po niego kolejka ustawi, zobaczycie. Nawet mi przez myśl przeszło...

Ale ja wolałabym pyzatą pannę stodolankę, bo Cela maluchy akceptuje

o ja cie krece jakie pieknosci.
te dlugowlose to jest piekne jak nie wiem..sama bym sie pokusila, ale na bank mu chaty nie znajde jak ja zwyklego dachowca nie moge oddac bo wciaz mi cos w ludziach nie pasuje, to z dlugowlosym utknelabym na amen.
Czy on nadaje sie do innych kotow?