Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt gru 03, 2010 13:19 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

bekos pisze:na preparatach jest napisane, by nie stosować bezpośrednio do przewodu słuchowego... ale wiem, że niektórzy tak robią. ja się tego obawiałam.

To ja uściślę: niektórzy weci tak robią.
Nie jest to mój prywatny wymysł.
Podobnie jak stosowanie iwermektyny do ucha.
Podobno - mniej ryzykowne u kota niż zastrzyk.

A z otiseptolem mam podobne doświadczenie :?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt gru 03, 2010 13:23 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

bekos, dobrze że moje nie zareagowały alergicznie na ten otiseptol! U kolejnych będę uważać w takim razie.

bekos pisze:jednocześnie podawałam advocate spot on, ale po miesiącu, przed podaniem kolejnej dawki, koty znów zaczynały kłapać uszami.

Wydaje mi się, że błąd był w odstępie czasu podania Advocate. Powiedziano mi, że Advocate działa 3 tygodnie, więc kolejną dawkę należy podać przed upłynięciem tego okresu (ja podawałam w 19-20 dniu od pierwszej dawki). Wtedy jest najbardziej skuteczny.
Pozdrawiam
Agnieszka
Obrazek

Agita

 
Posty: 696
Od: Pon wrz 05, 2005 8:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt gru 03, 2010 13:26 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

pixie65 pisze:
bekos pisze:na preparatach jest napisane, by nie stosować bezpośrednio do przewodu słuchowego... ale wiem, że niektórzy tak robią. ja się tego obawiałam.

To ja uściślę: niektórzy weci tak robią.
Nie jest to mój prywatny wymysł.

dokładnie tak. np. magaaaa z forum przetestowała ze swoją wetką podawanie preparatów dousznie. jak chcesz, basantieg, to spytaj ją o zdanie. ja się bałam podawać do ucha, bo jakby mi tu jakiś wstrząs u kota wystąpił, to kto by mi pomógł, jak do weta godzinę jadę a i to nie zawsze jest możliwe. poza tym nie ma w Algierii dużego doświadczenia z preparatami spot on. nie wiem, jak w Kairze :roll:

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 03, 2010 13:29 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

Agita pisze:
bekos pisze:jednocześnie podawałam advocate spot on, ale po miesiącu, przed podaniem kolejnej dawki, koty znów zaczynały kłapać uszami.

Wydaje mi się, że błąd był w odstępie czasu podania Advocate. Powiedziano mi, że Advocate działa 3 tygodnie, więc kolejną dawkę należy podać przed upłynięciem tego okresu (ja podawałam w 19-20 dniu od pierwszej dawki). Wtedy jest najbardziej skuteczny.

możliwe. jeden wet kazał to robić w odstępach miesięcznych (ulotka też), inny twierdził, że zdarzało mu się co 2 tyg. powtarzać dawki. i tak naprawdę trzeba czasem samemu zdecydować...

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 04, 2010 0:04 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

Pewności co do świerzbowca nie mam, bo pod mikroskopem nie widziałam. Ogólnie wet który najbardziej mi się podobał, to nie ma na stanie ani mikroskopu, ani nawet żadnych środków na świerzb, tylko trzeba u niego zamawiać i w ciągu dwóch dni sprowadza. Zaaplikuję kotom jutro ten Stronghold (jeśli wet go sprowadzi) , a brudny patyczek wezmę ze sobą i w czwartek dam do zbadania w Poznaniu. Zaopatrzę się też w kolejne dwie dawki Stronghold w Polsce no i w jakieś maści. Chociaż wet ma mieć też jutro coś dousznego, tylko jeszcze nie wiem co.

Ogólnie mam problemy komunikacyjne, bo wet gada tylko po arabsku, ja się na angielskiej terminologii medycznej za bardzo nie znam, TŻ tak samo. Więc ogólnie sytuacja wygląda tak, że gadam do TŻ po angielsku, on nie do końca kuma i tłumaczy to co kuma wetowi na arabski, no i w drugą stronę podobnie. Przez ten głuchy telefon sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana.

basantieg

 
Posty: 116
Od: Pon lis 22, 2010 16:09

Post » Sob gru 04, 2010 10:25 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

Moim zdaniem, to jest świerzbowiec, czy nadkażony np.grzybem tego nie wiem. A ucho brzydko pachnie, bo przy nadkażeniu wydzielina jest cuchnąca? Będę się upierać przy codziennym czyszczeniu, na mokro - uważam, że pomysł pixie65 jest dobry, ale ja jestem z tych, którzy pchają do uszu niedozwolone substancje.
Jeśli się obawiasz, to czyść samą oliwką. nie wlewaj jej do ucha, nałóż na patyczek i przetrzyj. Ta dla dzieci, o której wspomniałam wcześniej, zawiera właśnie olej parafinowy. To nie jest dostępne u Ciebie?
Ze świerzbowcem mam do czynienia na co dzień - używam iwermektyny dousznie. Oczywiście wymieszanej przez weta w odpowiednich proporcjach z Surolanem. Ale rozumiem tych, którzy mają obiekcje.
Ja bałabym się podać iwermektynę w iniekcji, zwłaszcza kotu młodemu i w złej formie, choć są osoby, które stosują to z powodzeniem.
W każdym razie kciuki :ok:
Oczywiście, szkoda, że koty się męczą, ale nawet jeśli nie zdołasz tego zwalczyć i zostaną z tym świerzbowcem na miesiąc, to przeżyją i wyleczysz je po powrocie.
Ostatnio edytowano Nie kwi 24, 2011 14:21 przez wania71, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Sob gru 04, 2010 12:00 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

Wania oliwka Jonhson już od dwóch dni w użyciu, polecałam od razu jak tylko napisałaś :) Uszyska są nią czyszczone dwa razy dziennie, no ale jeszcze tylko przez 5 dni :(

Wydzielina póki co nie ma jakiegoś śmierdzącego zapachu.

basantieg

 
Posty: 116
Od: Pon lis 22, 2010 16:09

Post » Sob gru 04, 2010 17:39 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

basantieg pisze:Uszyska są nią czyszczone dwa razy dziennie, no ale jeszcze tylko przez 5 dni :(

jak TŻ zostanie sam kotami, to może niech chociaż usuwa wacikiem to, co będzie na widocznej części małżowiny? da radę? :wink:

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 04, 2010 18:30 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

TŻ ma taki jakiś psychologiczny problem, że nawet mi kotów przytrzymać nie umie. To znaczy jak one zaczynają się wyrywać i nie daj Boże miauczeć, to jemu się wydaje że im wielka krzywda się dzieje no i odstępuje wtedy od tych wielkich tortur. Dlatego ja tu jestem od dawania lekarstw, czyszczenia uszu i obcinania pazurów, a on od głaskania, dawania smakołyków i ewentualnego czesania. No i niestety pewnie przez to jego kociska lubią bardziej niż mnie :(

basantieg

 
Posty: 116
Od: Pon lis 22, 2010 16:09

Post » Śro gru 08, 2010 9:21 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

I jak sobie radzisz?
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro gru 08, 2010 17:21 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

basantieg pewnie pakuje walizki i już myślami po PL hasa :) no i ostatnie wskazówki TŻ'owi daje :wink:

bekos

 
Posty: 1172
Od: Nie kwi 15, 2007 21:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 10, 2010 0:59 Re: Świerzbowiec u malucha- jak sobie z nim poradzić?

Jestem od dzisiaj w Polsce. Zakropiłam kociaki trzy dni temu Revolution (czyli odpowiednikiem Strongholda), dla małego mała dawka, dla dużego duża- przepisowo. Zniosły to dzielnie, to znaczy żadnych zmian w zachowaniu, apetycie czy coś, nie zauważyłam. Mam nadzieję, że świerzba to jednak wykończy.
Małemu wyczyściłam wczoraj wieczorem uszka, dużemu nie było co czyścić. TŻ dostał przykazanie żeby małemu czasem do uszu zajrzeć i jakby co to próbować doczyścić, póki co oglądam kociaki na Skype i jak dotąd są żywe i żwawe ;)
Po powrocie- za trzy tygodnie powtórzę tego Strongholda, mam nadzieję że ostatecznie to świerzbisko wytłukę, zaopatrzę się też w Oriderm na wszelki wypadek.

Ale ziomnooooo w tej Polsce! Brrrrrrrrrrrrrrrr 8O

basantieg

 
Posty: 116
Od: Pon lis 22, 2010 16:09

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bpolinski33, Paula05, puszatek, Wix101 i 116 gości