Malutka pingwinka ma czas do jutra. DT! Błagam W-wa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 07, 2010 20:52 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Nie jestem specjalnie doświadczona, udało mi się w życiu złapać trzy koty, co nie przeszkodziło czwartemu sie okocić, ale tak:
W Koterii trzymają tydzień, więc musi wystarczyć. kotka na bank jest w ciąży, musisz akcję zrobić natychmiast. Nie mam pojęcia, czy Koteria wciąż sterylizuje, zdaje się, że zabrakło im kasy, poza tym, terminy mają raczej odległe. 200 zeta to cena raczej minimalna, którą musisz wyłożyć. Może jakaś zbiórka w firmie?
Tak czy siak to jest niekończąca się historia. teraz wysterylizujesz kotkę, za chwilę rozmnożą się jej dzieci. Albo przybłąka się kolejna rodzina.
Mogę pożyczyć klatkę łapkę, ale odbiór własny, (bliska Ochota) ja nie mogę niczego teraz nosić, a ona waży 11 kg.
Generalnie zadzwoń do Koterii, może coś ci poradzą konkretniejszego, albo znajdź najbliższego weta, może akurat jest to ktoś rozsądny. Jak nie, to kolejnego, musisz się umówić i łapać.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 07, 2010 21:01 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Megana pisze:...
W Koterii trzymają tydzień, więc musi wystarczyć....

Nie musi. To, że ktoś nienależycie wykonuje zadanie nie znaczy, że należy go naśladować. Lepiej żeby kota urodziła niż została zabita przez zaniedbanie właściwej opieki.

Megana pisze:...
... albo znajdź najbliższego weta, może akurat jest to ktoś rozsądny. Jak nie, to kolejnego, musisz się umówić i łapać.

Złowieszcze znaczenie słowa "rozsądny".

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 07, 2010 21:58 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Cóż, moje osobiste doświadczenia z Koterią są takie, że wszystkie trzy zrobione przez nich kotki są w najlepszym porządku w sensie zdrowotnym. Nie wszyscy pracownicy ośrodka są mili, ciężko się sensownie umówić - jakby nie rozumieli, że dziki kot da się złapać konkretnego dnia, albo i nie da i tak dalej, ale moim dziczkom ten tydzień rekonwalescencji wystarczył. Możliwe, że według jakiś przepisów to jest za mało; że były inne kotki źle zrobione, zaniedbane, może miałam szczęście. Jak pisałam, moje doświadczenia są niewielkie.
Jedyny konkret jakim służę, to klatka łapka.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 07, 2010 22:21 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Gdzie jest dokładnie ta kotka? Masz samochód? Mogę złapać i wysterylizować za darmo. Klatkę mam, nie za bardzo mam transport.

To, że ktoś nienależycie wykonuje zadanie

jak śmiesz tak pisać o Koterii? Jakie zadanie? Rozumiem że utrzymujesz z własnych pieniędzy pracę tego ośrodka i masz jakoweś wymagania?
AnielkaG
 

Post » Wto gru 07, 2010 22:34 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Obecnie w Koterii nie ma problemu z terminami, poza tym ciężarne kotki obsługiwane są poza kolejnością (zawsze).
Trzeba zadzwonić i umówić się.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto gru 07, 2010 22:46 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Megana pisze:Cóż, moje osobiste doświadczenia z Koterią są takie, że wszystkie trzy zrobione przez nich kotki są w najlepszym porządku w sensie zdrowotnym.(...)


Ja też mieszkam z kotką "zrobioną" w Koterii - w sensie zdrowotnym nic jej nie brakuje :P Poza tym wszystkie kotki jakie miałam były sterylizowane (i to bardzo dawno temu), żadna nie dochodziła do siebie dłużej niż kilka dni. Z pewnością nie trwało to tydzień, a mniej.
Oczywiście należy pamiętać, że po pierwsze coś może pójść nie tak, a po drugie, że jest zima i zapowiadają spore mrozy - więc trzeba mieć trochę czasu w zapasie, żeby wypuścić kotkę wtedy, kiedy to będzie dla niej bezpieczne.

Trzymam kciuki za powodzenie akcji :ok: :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 07, 2010 22:50 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Magilaina pisze:(...) A może ktos doświadczony z Warszawy chciałby zerknąć? To tuz obok ul. żelaznej. (...)


AnielkoG - kotka, jak mi się wydaje jest w okolicach Żelaznej.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 07, 2010 23:16 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

AnielkaG pisze:Gdzie jest dokładnie ta kotka? Masz samochód? Mogę złapać i wysterylizować za darmo. Klatkę mam, nie za bardzo mam transport.

To, że ktoś nienależycie wykonuje zadanie

jak śmiesz tak pisać o Koterii? Jakie zadanie? Rozumiem że utrzymujesz z własnych pieniędzy pracę tego ośrodka i masz jakoweś wymagania?

Nie ja napisałem, że przetrzymują kotki tydzień po zabiegu. Tydzień po operacji ledwo szwy można zdjąć.
Nic moje pieniądze nie mają tu do rzeczy, że Koteria stosuje standardy ukierunkowane na ilość a nie na bezpieczeństwo. Co za różnica - jedna kotka mniej, jedna więcej.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 07, 2010 23:24 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

PcimOlki pisze:Nie ja napisałem, że przetrzymują kotki tydzień po zabiegu. Tydzień po operacji ledwo szwy można zdjąć.
Nic moje pieniądze nie mają tu do rzeczy, że Koteria stosuje standardy ukierunkowane na ilość a nie na bezpieczeństwo. Co za różnica - jedna kotka mniej, jedna więcej.

Nici są rozpuszczalne, więc o jakim zdejmowaniu szwów piszesz? Nie masz pojęcia jak obsługiwane są dzikie koty w Koterii, więc czemu te oszczerstwa?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto gru 07, 2010 23:25 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Ludzie, nie ma się co kłócić. Anielko, napisz może do Magilainy PW, porozumiecie się bez zbędnych dyskusji.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 07, 2010 23:27 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

PcimOlki pisze:
AnielkaG pisze:Gdzie jest dokładnie ta kotka? Masz samochód? Mogę złapać i wysterylizować za darmo. Klatkę mam, nie za bardzo mam transport.

To, że ktoś nienależycie wykonuje zadanie

jak śmiesz tak pisać o Koterii? Jakie zadanie? Rozumiem że utrzymujesz z własnych pieniędzy pracę tego ośrodka i masz jakoweś wymagania?

Nie ja napisałem, że przetrzymują kotki tydzień po zabiegu. Tydzień po operacji ledwo szwy można zdjąć.
Nic moje pieniądze nie mają tu do rzeczy, że Koteria stosuje standardy ukierunkowane na ilość a nie na bezpieczeństwo. Co za różnica - jedna kotka mniej, jedna więcej.


O ile wiem Koteria stosuje nici rozpuszczalne - żadnego zdejmowania więc.

Natomiast dobrze byłoby poprzeć konkretami zarzut, że "ilość, nie jakość".
To tak z autopsji czy z marszu?
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Śro gru 08, 2010 7:02 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

W każdym przypadku decyzję o skończeniu rekonwalescencji powinien podejmować wet. W praktyce spotykam się z ignorowaniem zaleceń weta i wypuszczaniem dziczek po tygodniu od operacji zamiast po dwóch, jak mówi wet. Podejmowane jest ryzyko, uzasadniane "bo inne czekają", które w przypadku wystąpienia powikłań pooperacyjnych, nie różni się efektywnym skutkiem od działań trucicieli kotów. Wobec takiej możliwości, powstaje pytanie, czy organizacje stosują monitorowanie własnych procedur, jak np. prowadzenie statystyki przeżywalności, aby wyłapać błędy własne i unikać ich. Wątpię. Wszystko odbywa się na hura, pod ciśnieniem kolejnych czekających. Ignorowane są podstawowe zasady postępowania pooperacyjnego. Nikt nie prowadzi statystyki śmiertelności, a niedoświadczonym kociarzom wmawia się nawet brak związku między kastracją, a ryzykiem występowania SUK, pomimo istnienia dowodów, że jest dokładnie odwrotnie. Nie bardzo więc rozumiem: czyżby w Warszawie uczono innej weterynarii niż we wrocku, bo wrocławski wet, który kilka setek kotów wykastrował cięciem bocznym, zawsze zaleca wypuszczanie dziczków najwcześniej po 2 tyg.

Dlatego stwierdzenie "musi wystarczyć bo tak się praktykuje" i namawianie do szukania "rozsądnego" rzeźnika dla mnie jest nie do przyjęcia. Nie odnoszę się w ogóle do Koterii, ale do stwierdzenia "tydzień musi wystarczyć, bo Koteria przetrzymuje tydzień". Nie wiem ile czasu przetrzymuje Koteria po operacji, ale takie stawianie sprawy jest bzdurą. Z punktu widzenia kota, dobre chęci można sobie wetknąć w odpowiednie dla nich miejsce. Liczy się wyłącznie efektywny skutek dla kota, a ten w warunkach skracania nadzoru pooperacyjnego stoi pod znakiem zapytania.

Pomijam już drobiazg, że w zimie w ogóle powinno się zaniechać sterylizacji cięciem na brzuchu. Akurat równo 2 tyg. temu mój kot miał USG i w związku z tym ogolony brzuch. Odrost futra oceniam jako niedostateczny do wypuszczenia w warunki zimowe. Jest łysy.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 08, 2010 13:07 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

No wiec tak, firma jest przy ul. Żelaznej. Jakieś 2 minuty od szpitala św. Zofii. Nie mam samochodu niestety. Mieszkam na Okęciu i stamtąd dojeżdzam tramwajem. Nie potrafie ocenić czy kotka znowu jest w ciąży. Ma brzuch obwisły nieco, ale to może być po wielu porodach - nie znam się. Ale tez jest za wczesnie, żeby ją od małych zabrać. One bez matki się nigdzie nie ruszają - chociaż znak dobry, tak jak pisałam - jedzą suche zarcie. Uważam, że jednak trzeba chyba z miesiąc poczekać jeszcze. To sa naprawdę malutkie kotki Ale jak ona jest znowu kotna to nie wiem. W ogóle na takich rzeczach sie nie znam. No i jej nie złapię. Ona już nie patrzy się na mnie wrogo, ale jak dzis stałam w drzwiach do garażu to nie przeszła koło mnie, tylko czekała, aż sobie zupełnie pójdę.
P.S. Mój kolega wczoraj powiedział mi tak: Ty jesteś straszna! Chcesz okaleczać kota? POmoc to jedno, a okaleczanie to drugie.
Jejku, w ogóle nie szło go przekonac. Straszne, że ludzie tak myśla i uważźają, że to jest czyniona krzywda...

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 08, 2010 13:45 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Ja się nie narzucam. Ale jeśli kotka jest w ciąży jak piszesz to wyobraź sobie ( i kolega też) że urodzi w mróz -30 st. Kociaki zamarzną pierwszej nocy, piękna śmierć, prawda? Nie wydaje mi się żebyś musiała do sterylizacji przekonywać kolegę- jak rozumiem to nie jest JEGO kot?
Jeśli kociaki same jedzą i kotka ich nie karmi, a Ty dajesz im jeść - to po pierwsze mają co najmniej 3 miesiące, a po drugie wytrzymają same tydzień bez matki o ile mają schronienie (jak rozumiem, mają). Ja ją złapię, tylko musisz mi pokazać gdzie to jest.
Kociaki też trzeba wykastrować jak dorosną.
Daj znać jak się zdecydujesz.
Pominę milczeniem debilizmy o rzeźnikach wypisywane przez PcimOlki. :|
AnielkaG
 

Post » Śro gru 08, 2010 13:50 Re: poza happy endem - prośba o pomoc doświadczoną Warszawę.

Ależ mnie nie nalezy przekonywać. Ja jestem przekonana i bym raczej tu nikomu nie zawracała głowy, gdyby tak nie było. Z kolega to był przykład jak można myslec...

Kociaki nie mają 3 miesięcy. Według mnie nie. I nie wiem czy matka ich jeszcze karmi, czy tez nie. Widziałam jak jedzą suche. Może pisze troche czasem głupoty, ale ja się nei znam za bardzo na dzikuskach. I tak jak napisałam - nie wiem czy ona jest kotna w tej chwili. Jest taki eprawdopodobieństwo. Koleżanka z pracy twierdzi, że tak, a mi sie wydaje, że ona ma taki brzuch cały czas.

Idę zrobić zdjęcia. Po południu wkleję z domu.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 113 gości