elu jak rozmawiałam z pania weterynarz o Klarze i o tym jak mnie przywitała gdy przyjechałam z Niemiec to ona powiedziała że bardzo rzadko można spotkać się z takim przywiązaniem kota do człowieka.
No i powiem Wam wszystkim, że mówi się o kotach, że przywiązują się do miejsca a nie do właściciela. Hm... myśle że to zależy od zwierzęcia. Przeprowadzilismy się z Pawłem, no i Klarą (moim urodzinowym prezentem) do nowego miejsca i myslałam że Klara może się żle czuć na nowym terenie (w/g tego mitu co wyzej napisałam). Pierwszego dnia obwąchiwała mieszkanie, oglądała. Rozumiem ją, też bym tak robiła w nowym miejscu

Lecz drugiego dnia czuła się poprostu jak u siebie. Pare dni póżniej Paweł wychodził do piwnicy a Klara wymknęła mu się z domu... Paweł patrzy przez okno a tu nasz kot przed klatką schodową... I biegiem na klatkę... za Klarą. I co się stało? Wg mitu, o którym piszę, kot powinien uciec i wrócić do poprzedniego miejsca, tak? A moja Klara rozejrzała się i wróciła do domu. Bo tam jest jej dom, gdzie jestem ja
