vega013 pisze:Casica sama oddała koty do schroniska, więc czego można się po Niej spodziewać?
Casica nie ma moralnego prawa wypowiadać się w wątku mirki_t, która ratuje koty przed schroniskiem.
Czytam wątek od dłuższego czasu i w tym momencie to już muszę się wypowiedzieć.
Czegoś tu nie rozumiem

Zgromadzenie 48 kotów pod pieczą jednej osoby to "ratowanie" przed schroniskiem?

Ciekawa teoria
Wybaczcie, ale niejedno schronisko nie ma
tylu kotów

Dom tymczasowy to ciut inna bajka, którą kolejna osoba najwyraźniej zrozumiała tak jak chciała.
Jak w takich warunkach wyglądają podstawowe czynności? Karmienie różnymi rodzajami karmy? Leczenie w przypadku chorób zakaźnych, które się błyskawicznie przenoszą na inne koty, izolowanie z różnych względów? - Klatki?
Jak wygląda socjalizacja i praca nad kotem po przejściach, z problemami? - Wcale?
Czy po otwarciu drzwi wejściowych do domu ma się w ogóle pojęcie, czy kociarnia nadal jest w komplecie i czy któreś ze stadka nie wymknęło się między nogami zwiedzać świata?
Czy zbieracz-kolekcjoner naprawdę wierzy, że zajmie się lepiej zwierzęciem niż schron podczas, gdy liczebność zgromadzonego przezeń stadka przewyższa schroniskową, a warunków na takie stado brak? Czy to w ogóle ma sens? Ja uważam, że nie.
Myślę, że pora przemyśleć na poważnie rolę domu tymczasowego i to towarzystwo wyadoptować, a nie bawić się kosztem kotów upchniętych w tak duże stado

. Tak jak jeszcze ten uśmieszek przy fotce chorego ucha rozumiem, bo rzeczywiście nie odnosił się do ucha tylko do faktu udostępnienia informacji, tak przy używaniu sobie kastratów na kotce mnie zmroziło. Rzecz jasna - nie z powodu nieznajomości biologii.
Dziękuję za uwagę. Życzę owocnych przemyśleń
Edit: poprawiam cytat...namieszało się ze znacznikami, przepraszam najmocniej