Melek trafił do mnie z obrzydliwym okiem. Było zamknięte, leciał z niego taki wstrętny surowiczy wyciek, no fuj.
Oko było pod spodem OK, tylko też z obrzękiem dookoła.
Więc przyjaźń się zaczęła od przemocy - zapuściłam mu gentę w oko; to było pierwsze co zrobiłam. Późniejwyczesałam pchły, a nastepnie wykąpałam.
Także Melem na pewno z miejsca pomyslał sobie, ze trafił rewelacyjnie i ze jestem absolutnie świetna
Dopóki była z nami Mela Meluś miał towarzystwo i siedzieli sobie w łazience. Ale później, kiedy Mela poszla do swojego domku - eluś został sam, płakał w łazience i zamieszkałam z nim w sypialni. Tak to wyglądało - siedziałam z nim w pokoju i wychodziłam tylko jak musiałam.
I wtedy własnie Melek nauczył się cenić gałski, mruczeć i włazić mi na plecy celem spania (jak mi tego teraz brakuje... Leżałam sobie na brzuchu i czytałam, czy zaglądałam na maiu

a Melek spał mi na plecach.
Na karku właściwie, owijał się koło szyi, łapki czasem mi opuszczając do pogilgania...
Później Melek dołączył do stada, ale zawsze spał ze mną i przytulał się i mruczał.
Albo się budził w nocy i bawił - w takich wypadkach niestety wylatywał z sypialni
Pogodny jest sam z siebie.
Nigdy nie miał scysji z kotami, wyjątkowo spokojnie go przyjęły - nawet Niedźwiadka, która nie lubi jak ktoś nowy dochodzi i się boczy, i syczy i czasem paca. Z Melkiem nawet spała...
Musze poszukać zdjęcia, jak w koszyki śpią trzy krówki: Menelka, Mi i Melek.
Wygląda to jak dziwny twór jakiś - mnóstwo białego i czarnego i z tego w różnych miejscach to tu, to tam - wystają trzy kocie głowy...