KOTKA DO UŚPIENIA!!! Grozi im schronisko!!2 kotystr.92

[hanelka]

No to się cieszę, jeden kłopot i stres dla kocic z głowy. O szczepieniach nic pewnie nie wiadomo?

że z Karolinką będzie problem pisałam,żałuję jedynie że nie przewidziałam reakcji Rusałki
taka bezproblemowa kotka,Iwona widziała jak świetnie się zaaklimatyzowała,wydawało się że gotowa do adopcji,żałuję że u mnie nie została
co do rasy masz rację,jest bardzo rosyjsko-niebieska

Taka reakcja była do przewidzenia. One za dużo przeszły, jak na jedno kocie życie. Teraz tylko czas, czas, czas...
A potem wrażliwy, czuły dom uleczy rany do końca.

U mnie zwierza sporo, ale nikt nie odnosi się do nich źle. Rezydenci sami są bardzo przejęci i ostrożnie zakradają się na paluszkach, żeby zobaczyć nowe. Krótka informacja: spadaj! sprawia, że się wycofują i zostawiają dziewczyny w spokoju.
Myślę, że będzie dobrze. Pomału, spokojnie wrócą do równowagi.
Najważniejsze, że żyją, że zostały wyciągnięte ze schronu, że są już bezpieczne. Będzie dobrze. Jestem tego pewna.

[CatAngel]

Bo Rusałka jest niebieska, dlatego o nią pytają o żesz

[zuzzik]

Cześć Dziewczyny!!!
Jak już wiecie od hanelki, nie wzięłam dziś Karolinki- nie byłoby jak jej złapać, poza tym ona musi chwilę ochłonąć. pojadę po nią do Warszawy w niedzielę.
U mnie Karolinka będzie odizolowana w pokoju z żarełkiem i kuwetą, sama, ze mną w porywach, więc mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie po tych wszystkich zmianach;
Szylka jest prześliczna, daje się trochę głaskać, jest odważną laleczką;
wszystkie trzy bardzo dużo przeszły i potrzebują tonę czasu i miłości.

[magdaradek]

człowiek by miał mętlik w głowie po takich akcjach, a co dopiero koteczki.
Wszystko się poukłada.
Słoneczka kochane, a Wy dziewczyny jesteście

[hanelka]

człowiek by miał mętlik w głowie po takich akcjach, a co dopiero koteczki.
Wszystko się poukłada.

To prawda. Czasu trzeba. I spokoju.

Już jestem w domu. Cisza, spokój. Dom wygląda, jakby nic się nie działo. <ufff>
Jedzonko, które im zostawiłam, zjadły prawie w całości.

Rusałka zniknęła całkiem. Nie szukam jej - jeśli potrzebuje spokoju i izolacji, to nie będę jej przeszkadzać. Zobaczymy, co będzie dalej. Poczekam cierpliwie aż się ujawni. Biedna, kochana myszeczka...

Cała podłoga w łazience była upstrzona paskudnymi, bardzo ciemnymi, rozlazłymi kupalami ze śladami krwi. Autor nieznany
Pocieszające, że w łazience. To znaczy, że kotka przemieszczała się po domu i poszła do łazienki, żeby z niej skorzystać.

Karolinka leżała spokojnie w jamce pod biurkiem. Powąchała moją rękę, po czym nasyczała na mnie. Podsunęłam pełną michę pod nosek i poszłam sobie.

Martwiłam się, że nigdzie nie widzę Zoe (chyba nie podoba mi się to imię), ale drzemała sobie w kuchni na lodówce. Na widok stawianych świeżych misek zeskoczyła z tupotem, ale nic w końcu nie zjadła.
Za to napiła się wody z poidła.

A to na poprawę humorów. Z pozdrowieniami od Zoe.

[ASK@]

biedne pogubione w zyciu kocinki!

[hanelka]

Ano biedne. Ale Zoe pijąca spokojnie wodę wśród kotów...

[zuzzik]

biedne pogubione w zyciu kocinki!

[cypisek]

biedne pogubione w zyciu kocinki!

Trzeba spojrzeć też z tej strony ,że są wielkimi szczęściarami. Przezwyciężą strach i tą traumę. Będzie już tylko lepiej. Idzie ku dobremu , lepszemu. Trzymam ogromne kciuki za te koteczki. Bardzo szkoda mi Rusałki, nie przypuszczałam ,że ona to tak przeżyje, rokowała najlepiej czuła się w domu Grażynki jak u siebie.

[Cameo]

Trzymam kciuki... biedne koty

[hanelka]

Rusałeczka się zmaterializowała. Najpierw posiedziała na szafie, a teraz zajęła miejsce na parapecie.

[Catnaperka]

Kochane koteczki Tak smutno. Wierzę, że z dnia na dzień będzie co raz lepiej.
Zdjęcia absolutnie cudowne!

[ASK@]

jak po nocce?

[hanelka]

Zoe pomału wychodzi na prostą. Łazi już trochę po mieszkaniu. Bawiła się sznurówkami moich butów. Znalazła sobie korek od butelki, długo mu się przyglądała, wyciągnęła łapkę i... zrezygnowała z zabawy. Przebywa już wśród kotów. Jadła dziś śniadanie w kuchni ze wszystkimi. Chociaż jadła, to za dużo powiedziane. Poskubała troszkę. Trochę mokrego, trochę suchego. Wodę pije to z poidła, to z psiej miski. Dotyku unika, uchyla się, jakby ją to bolało. Jednak ma takie chwile, że jej się przypomni, jakie to było miłe i przytuli się na moment do rąk, otrze o nogi. Po czym odchodzi, jakby zdziwiona, troszkę przestraszona. Sprzeczne uczucia jeszcze nią targają, ale myślę, że ma się ku dobremu.

Rusałka przeniosła się na regał do dużego pokoju. Bardzo mnie cieszy ta zmiana. W dużym mieszka większość kotów. To znaczy, że nie chce już takiego całkowitego odosobnienia. Jedzenie trzeba jej było postawić pod sufitem, ale wyczyściła miseczkę dokładnie. Wybrała bozitę i trochę suchej sanabelle. Dotknięta buczy ostrzegawczo. Bardzo nie chce bliskości, unika dotyku, jak ognia. Biedna malutka. Musi jeszcze trochę czasu upłynąć, zanim sobie wszystko poukłada i stworzy nowy obraz człowieka. Bo na razie to zdrajca i burzyciel szczęśliwego życia. Ale rano piła wodę z miski psa i nie przeszkadzało jej, że siedzi tuż obok.

Najgorzej wciąż jest z Karolinką. To ciągle jest znikający punkt. Ma z całej trójki najlepszy apetyt. Podałam jej rano bozitę i sushicata do wyboru, to wybrała... wszystko. Poczym schowała się za biurkiem. Syczy, kiedy się zbliżam i nie waha się użyć pazurów, więc staram się jak najmniej zakłócać jej spokój. Zauważyłam, że wychodzi już trochę ze skorupy. Kiedy mnie nie widzi rozgląda się po mieszkaniu z zainteresowaniem. Przygląda się kotom, które kręcą się w pobliżu. Jednak dłuuuuga droga jeszcze przed nią. Bardzo się cieszę, że Zuzia ją przejmie – będzie miała najlepszą opiekę. I spokój. I czas.

Stan zalania wciąż permanentny. Doszły rozrzucane niedbale tu i ówdzie konkrety. Dziś w nocy już nie mam pod czym spać. Wczorajsze jeszcze nie wyschło, dzisiejsze już się pierze. Ktoś brutalnie olał moje jedyne zimowe buty. Na szczęście z zewnątrz, na szczęście nie przemiękły. Wyczyściłam Vitoparem i z miną dumną i niezależną poszłam w nich do pracy. Nie ma to jak stare, dobre trapery.

[gayae]

czekalam na wieści
Rusałka i Zosia(Zojka może?bo mi ta Zoe nie pasuje jakoś tak ) u mnie jadły sanabelle adult,puszek i mięsa niespecjalnie,powąchały,polizały i poszły do suchego,Karolinka tylko mokre,no i Rusałka uwielbia rybę,surową i sparzoną
czytam i coraz bardziej żałuję,może szukac transportu z powrotem dla Rusałki...
ma dziewczyna szczęście,domki się zgłaszały już do mnie,mimo ze pisane było że to Ty i Zuzzik podejmiecie decyzję,mogła by mieć jak w raju a wyszło jak wyszło
załamała się że ja ją odrzuciłam
i tak po cichutku się zastanawiam czy one w podróży sobie pęcherzy nie poprzeziębiały skoro leją-naprawdę były przecież u mnie prawie 5 dni i 100% kuwetki zaliczały,nawet Karolinka w nocy z pod kaloryfera trafiała do łazienki do kuwety
używam piasku z niemiec Thomas ,w Polsce najbliższy odpowiednik to chyba Catsan ,białe nieduże granulki,niezbrylający się tylko sypki,
może żwirek im nie pasuje?
musi być jakaś przyczyna ,u mnie w końcu też sześc kotów i 4 ludzi, więc nie stado jest powodem,tylko coś innego