gayae pisze:dojechały,wszystkie głodne,Karolinkę pewnie trzeba karmic,
Zuzia zmęczona ,taki maraton zrobic przez pól Polski
Głaski dla Rusałki,Szylki i Karolinki
dzięki

Zuzia zjadła bez marudzenia.

Teraz się moczy, zaraz ją wyślę do łóżka.
(mogę sobie wreszcie pomatkować)Pozostałe dziewczyny w lekkim szoku.
A teraz uwaga, uwaga: jedyna kocia, która zjadła to... Karolinka!!! Siedzi pod kuchenką - ulubionym miejscu „nowych”. Tam jej wstawiłam miseczkę. Suchego nie chciała, ale w sekundę wsunęła całą saszetkę Miamora. Sama! Bez korowodów, namawiania, paćkania palców. Kiedy wróciłam z karmienia dzików, zastałam pannę na środku przedpokoju. Przyglądałyśmy się sobie dłuższą chwilę bez ruchu, po czym Karolinka poszła do łazienki.
Rusałka chodzi po mieszkaniu i buczy na wszystkich. Jedzenia jeszcze nie tknęła. Maniek na dzień dobry dostał z liścia, a tylko przyszedł się przywitać. Teraz chodzi z niewyraźną miną (niestety byli świadkowie, co za obciach - kobieta mnie biiiije...) Rusałeczka siedzi na parapecie w kuchni. Trochę zwiedza mieszkanie. Zaliczyła (bucząc) moje kolana

i dała się ponosić na rączkach.

Na widok Sosera (psa) tak spanikowała, że mało nie wyprawiła na tamten świat Chajki na zawał. Posiedziała chwilę na łóżku obok śpiącej Zuzi, po czym zajęła miejsce na półce, na której wciąż jeszcze nie ustawiłam książek.
Zoe (?) na mój widok ucieka. Jednak przydybana daje się głaskać. Troszkę zjadła, właściwie poskubała, ale zaliczone. Na psa reaguje spokojnie, ludź ją bardziej stresuje. To chodzi sobie po mieszkaniu, zagląda w zakamarki, zaciekawiona wsadza wszędzie nosek, to chowa się gdzieś.
Wszystkie trzy piły, wszystkie były w łazience, więc zakładam, ze kuweta zaliczona. Biedne są bardzo. Zmęczone długą podróżą, zestresowane tymi wszystkimi nagłymi zmianami, które przewróciły ich życie do góry nogami. Jednak nie jest źle. Karolinka zaczyna się rozluźniać. Pozostałe dziewczyny po kolejnej zmianie przechodzą mały kryzys, ale już widać, że powinno być dobrze. Cieszę się, że jutro niedziela. Będę z nimi cały dzień.
Pisałam ten post w dosyć długim przedziale czasu, przerywając co chwila i wstając do różnych zajęć, ale mam nadzieję, że coś z tego wszystkiego da się zrozumieć. Najważniejsze, że nie siedzą już w schronisku. Przed nimi długie, piękne życie we własnych domach. Dzięki Dziewczyny, że wyciągnęłyście je stamtąd i pomogłyście zorganizować całą tę akcję.

Bianka 4 pisze:Zuzia, jesteś WIELKA

