Klateczka fajna, też taką mam aktualnie, i jak jest już w uzytku to wcale, ale to wcale nie jest za duża

Tym bardziej, że z dwóch jest złożne mieszkanko dla futerek.
W nich mnie mieszka jeden duży oswojony czarny koczur tak z 4-5 lat ma i jedno gówniarstwo tak z pól roku - dzikiedooswojenia. Ale już pierwszy sukces był - parę razy dało się pogłaskać i nawet samo podskakiwało jak głaskałam Józka i tak śmiesznie udawało, że ono tylko o niego się ociera, a moja ręka to tak przypadkiem je dotyka
I tutaj mam problem, czym je odrobaczyć, bo przedtem trochę je puszczałam na dom, ale jak zobaczyłam jak małe nakupało z robalami to wyjścia się skończyły. Muszą siedzieć dopóki nie pozbędą się żyjątek. Tylko jak fizycznie to zrobić? bo o ile Józkowi bez problemu dam tabletkę to małemu nie da rady, nie mówiąc już o tym, że nie chcę zepsuć tego co udało nam się w kwesti oswajania osiągnąć

Chyba na profenderze się skończy, bo to najprędzej uda się podać
