Agn pisze:Wiem, że kot nie ma świadomości, ze jest mu źle pod śmietnikiem, ale odnoszę wrażenie [poparte doświadczeniem z mojej pracy], ze najbardziej to właśnie kotom przeszkadza, a raczej szkodzi to, że mogą się rozmnażać i że jest ich za dużo..
Na pewno nie każdy kot pod śmietnikiem jest nieszczęśliwy.
Znam sporo takich kotów "pod śmietnikiem", które są bardzo szczęśliwe i sporo takich, które wpadły w ręce osób mających być może dobre intencje, ale bezmyślnych, patrzących na wszystko z ludzkiego punktu widzenia i sprawiających, że są one teraz bardzo nieszczęśliwe chociaż żyją, są syte i "bezpieczne".
Skąd to wiadomo, że koty domowe traktowane jak ładne pluszowe zabawki są od tych spod śmietnika szczęśliwsze?
Wczesnego kastrowania kociąt rasowych przez hodowców nie będę tu komentować.
Robią ze swoim towarem co chcą i to co jest wygodne dla nich i dla ich klientów.
Na razie. Mam nadzieję, że to kiedyś się skończy.
Kot i kotka po kastracji w odpowiednim wieku, czyli po osiągnięciu dojrzałości płciowej zachowują cechy charakterystyczne dla swojej płci. I to powinno być ważne dla ludzi, którzy im pomagają. Zwierzę nie jest rzeczą, z którą można robić co się chce dla własnej wygody.
Pomijam już względy czysto praktyczne. W Polsce kastracja dorosłych kotów w wielu miejscach jest i tak bardzo ryzykowna. A co by się działo, gdyby masowo zaczęto kastrować 3-miesięczne maleństwa?