» Czw gru 02, 2010 16:32
!!!!!!!!!
Podesłałam.........właśnie napisałam Szalonemu Kotu na pw......ale i Wam napiszę....
Dziś mi Gerard z ogromnym przejęciem opowiadał, ze coś nam biega w środku.....w ścianach.....
TIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Mam 6 kotów i myszy. Fajnie nie?
Hihihi opowiem bo to ładne jest. Ja mieszkam na tak zwanym Zadupiu. Mam domek - taki kanadyjczyk - co to jest drewniany, a w ścianach ma wełnę mineralną. Co roku moje koty dostają małpiego rozumu, bo tymiż ścianami na strych zwany elegancko "U myszy" ( taka nazwa widnieje na kluczach pomieszczenie to otwierających) przemieszczają się Myszowaci. Przyznam się elegancko przeze mnie wytruwani różowymi bobkami. Noo łapki nie rozstawię za nic, bo musiałabym potem taką rozdyźdana mysz oglądać......Wprawdzie mnie straszono, ze jak będę taka Lukrecja Borgia, to mogę przy okazji wytruć koty....
No ale pomyślcie - skoro koty nie są w stanie wydłubać żywych myszy ze ścian to nie wydłubią tym bardziej martwych, co nie?
Logiczna jestem do bólu.
Durne myszy w każdym razie jedza to różwe paskudztwo ( napisane na opakowaniu ze na szczury, ale nie jestem drobiazgowa........jadę po całości co mi tam). i przestają w ścianach chrobotać.
Moje koty się przyzwyczaiły.......
Gerard jest mądry, normalny kot. Początkowo siedział i adorował ściany. Wpatrywał sie w nie z bawołochwalczym zachwytem.....juz sie momentami o jego psychikę zaczynałam martwić...
Wczoraj powędrował w głąb szuflady zapewne w celu dokopania się do tych co w ścianach szurają....
Dziś się musiała jakaś większa banda myszowatych przemieszczać..........wpada Gerard jak bomba do kuchni, ledwo sie wyrabiając na zakrętach i do mnie tak nagląco MIAAAUUUUUUUUUUU i pędzi gdzieś......dalej. Olałam.
Za chwilę wpada znowu - rzuca mi spojrzenie typu - idziesz?czy mam w nogę ugryźć??!!!! i znów wystartował, ale mu kiepsko wyszło, bo po panelach to jak po lodowisku chwilę para szła w gwizdek i stał w miejscu mimo, ze łapami przebierał.......
W końcu wystartował, obejrzał sie jeszcze wydarł japę i tylem go widziała......
Dobra poszłam - a ten z miną naprawdę zagadkową uparcie usiłował wejść na ścianę - pomaiukując tak dziwacznie. Jak Melka do ptaszków.
No i co? Genialny i łowny kot! Cały Gerard cały On. Tylko weź mu wytłumacz, ze sie w ścianę nie da wejsc......
Ale przy okazji ludzki kot.........chciał mnie wciagnąć do zabawy....
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"