Zaczynam od nowa historię leczenia Edisonka w telegraficznym skrócie ....... Jest jednak zagrożenie - Aluś leży obok lapka i nie ma mowy aby to miejsce opuścił
Edison trafił do lecznicy 13. lipca tego roku w bardzo ciężkim stanie. Zawalone górne drogi oddechowe, zapalenie płuc i podejrzenie płynu w płucach ......... Przez kilka dni trwała walka o życie Edisona. Na początku z uwagi na stan Edisona nie były robione badania - natomiast działania wetów koncentrowały się na zmniejszeniu stanu zapalnego, zwiększeniu odporności kota i poprawie samopoczucia. Były antybiotyki oraz namiot tlenowy ..........
Jak poprawił się stan ogólny Edisona - przyszły badania. Dwie rynoskopie wykazały brak jakichkolwiek polipów i innych narośli w górnych drogach oddechowych, które utrudniałyby oddychanie. Bo Edison strasznie charczał
Wyszły natomiast bakterie w wydzielinie z nosa .... Poszły w ruch odpowiednie antybiotyki. Ponieważ nie było efektu po podawaniu kolejnych antybiotyków została podjęta decyzja - zastosujemy autoszczepionkę.
Edison dzisiaj kończy sesję związaną z autoszczepionką dopyszczną. Potem lecimy w autoszczepionkę iniekcyjną, podawaną podskórnie.
Wet prowadząca chce jeszcze skonsultować Edisona u prof. Galantego - ponieważ charczenie ciągle jest podejrzewa jakieś zmiany w krtani Edisona.
W czasie, gdy Edison był w lecznicy pokazały się objawy alergii

Edison rozdrapywał skórę głowy

Diagnoza poszla w kierunku alergii pokarmowej. Edi jest na karmie wet. Ale rownie dobrze to moze byc efekt stresu ..........
Ufff, napisalam. Ale Alus zadzialal. Musze zresetowac kompa. Literki nie wspolpracuja
