Zaległam pod kocykiem. Elza ogrzewała mi płuca, a Hans boczek(w sumie też gdzieś na wysokości płuc). O ile byłam pewna, że Elza ulituje się nad moją biedą to Hans mnie zadziwił. Taki z niego gryzak, hojrak i macho, a tu proszę. Okazało sie, że dobry z niego chłopak. A może dziecko mi dorasta
