Teo przyszedł na śniadanie

Mało zjadł, jednak wysiłek sie liczy. Zelda nie podniosła nawet głowy z legowiska. Dostała strzykawę i zaskoczyła. Poskubała troszkę. Oboje tego nieszczęsnego kk wolą. Dziś dokupię więc saszetki. Nadżerki na moje oko

mniejsze. Nosy też mniej zapchane.Jednak oboje dziś byli znów z wiszącymi faflunami przy pysiu.Nie domykają go i takie oślizłe skutki sa. Idzie ku lepszemu mam nadzieję. Zelda nie korzysta ze zbiorowej łazienki.Woli lac w pokoju pod stolikiem.Kuweta czasowo rozwiazuje sprawę.Ale korzystają z niej pozostałe. Niech wyjdzie na prostą to popracujemy nad tym.Wiem,że to wynik stresu. Teo przeważnie siedzi na szafie u córki. Zelda w przedpokoju lub w małym pokoju. Szkoda,że tak kazde osobno przezywa swą tragedię. Jutro do weta i już sie martwię.TŻ na cały dzień do pracy a tu taka zimnica.Jak je nieść ,by nie załapały czegoś.?
Dzieciaki mimo,ze coś tam skubią z innych pokarmów stale są dokarmiane. Boimy sie odstawic i iść an całosć. jakoś nie widac mimo przedłużonych okresów strzykawkowania, by coś chciały z apetytem podjadać.Mam wrażenie,że Zeldzie zaczęła conwa smakować.Odzyskuje smak?