Ryan ma się coraz lepiej

Z wstrętnej choroby pozostała przekrzywiona główka, ale staramy się to jakoś opanować.
Do tego kichamy na potęgę, bo mimo że nosek już się zagoił, to lewa dziurka ciągle jest mniejsza od prawej i co chwila coś kotkowi do niej wpada
Ryan nie jest jeszcze w pełni sprawny fizycznie. Wprawdzie chodzi już na prostych nogach i z podniesionym ogonkiem, ale potrząsanie głową zazwyczaj kończy się na siedząco
Poza tym Rajaner uwielbia spać na łóżku, ale nie potrafi z niego zejść - dzisiaj w nocy z hukiem zleciał na podłogę kilka razy
Nie mamy pojęcia, jak temu zaradzić.
Jeżeli nie leży koło nas na łóżku, to łazi tam i z powrotem i miałczy w wyrzutem albo też próbuje sam się wdrapać na swoją podusię i to też kończy się źle
Wyostrzył mu się zmysł zapachu - łazi wszędzie i wszystko obwąchuje
I jeszcze jedno, zupełnie nowe spostrzeżenie - choć nie wiem, czy to nie urojenie - wydaje mi się, że jest mniej wrażliwy na ludzki dotyk... Wcześniej, jeszcze przed pojawieniem się choroby, "uginał się" pod wpływem dotyku. Tak jakby chciał powiedzieć: "to jest fajne, ale nie rób". Teraz z przyjemnością nastawia się do miziania i nie ucieka przed "ciężarem" ludzkiej dłoni.