
byliśmy u doktora , kocures dostał tabletki na odrobaczenie aniprazol i kropelki witaminowe wita-vet. Pierwsze pół tabletki doktor zaaplikował osobiście- otworzył pyszczek , wsadził wielką pęsetą do gardziołka i trzymał za mordkę chyba z minutę aż połknie, biedak sie ślinił i płakał, musiało być strasznie gorzkie. Dzisiaj i jutro musze powtórzyć operacje sama. Jak to zrobić? Łobuz sie wyrywa, nie mogę mu nawet pyszczka otworzyć bo się miota na wszystkie strony. Z kropelkami jest nie lepiej: zgodnie z instrukcją 5 kropelek dałam na jedzonko- ależ skąd, nie tknął, nie ma mowy! Fakt że krople są tłuste i śmierdzą lekarstwem- jakbym była kotem też bym nie chciała. Usiłowałam go przechytrzyć i nakapać na łapkę żeby zlizał- nie ta konsystencja (z pastą to się udawało) spływa po futerku. Próbowałam przez sen- jest za czujny. no jak ja mu mam wcisnąć te witaminy i to przez parę dni z rzędu???? drodzy zaprawieni w bojach forumowicze, czekam na porady!