Witam wszystkich
Podczepiam się pod temat ponieważ mam podobny problem. Jestem właścicielką 3 letniej kocicy Majki. Mieszkamy w bloku. W piątek pojawił się u nas 4 miesięczny kociak, który mieszkał na wsi. Był chory. Zatruł się czymś, maił biegunki. Przygarnęłam go do siebie, żeby mieć na niego oko czy je i aby wykurował się trochę. Jednak postanowiliśmy z mężem, że zostanie na stałe

... Nasza Majka z początku na niego furczała ... na nas z resztą też. Chował się po kątach, uciekała. W sobotę wieczorem zaczęło jej przechodzić. Spał już na swoich ulubionych miejscach, ignorowała małego i wydawało mi się, że będzie już tylko lepiej ale od wczoraj nie chce jeść. Myślicie, że ten bojkot jest spowodowany pojawieniem się małego intruza? Powinnam się martwić? W sumie to już się martwię
