Kuba i Rosen oraz... Yuki...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 29, 2010 16:04 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Wiem, że są takie kamery, ale adoptujący pewnie by nie byli szczęśliwi, gdyby się dowiedzieli :lol:
Okropnie dziś zmarzłam w pracy. Próbuję się rozgrzać, ale w domu też gorąco nie jest... :roll:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pon lis 29, 2010 16:24 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Na takie hece tylko treściwe, ciepłe jedzonko i pod kocyk :wink:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pon lis 29, 2010 16:30 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Na takie solidne przemarznięcie (siedziałam dziś 8 godzin w strasznie wychłodzonym biurze, bo okno się w weekend otworzyło i przez to grzejniki się zapowietrzyły :evil: ) najlepsze jest moczenie stóp w wodzie z imbirem. Imbir suszony- pół paczki, imbir świeży- ok.łyżki startego. Pod ręką należy mieć czajnik z gorącą wodą i dolewać sobie w miarę stygnięcia. Rozgrzewa niesamowicie :) Pomaga też przy przeziębieniach, szczególnie spowodowanych przemarznięciem :wink: Polecam!

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pon lis 29, 2010 16:34 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

No i co ja przed orkiestrę wychodze jak mamy do czynienia z fachowcem :ok:
Mocz te płetwy i nie choruj :ok:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pon lis 29, 2010 16:37 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Jedzonko i kocyk też pomaga! A jak tylko wyjmę kocyk, Rosen już jest pod nim w charakterze grzałki stóp, a Kuba pcha się jako ogrzewacz brzucha. Ogrzewacz stóp jest bardziej wytrwały :wink:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pon lis 29, 2010 19:29 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

:1luvu: Zeby moje tak chcialy...
Gorace winko tez jest dobre na rozgrzanie. A imbir to jest Ingwer? Czyli to? http://www.lebensmittelfotos.com/wp-con ... terjpg.jpg

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pon lis 29, 2010 19:52 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Tak, to jest imbir 8) Bardzo polecam na rozgrzanie, Można też dodać trochę imbiru do herbaty, dać cytrynę, miód, czy co kto lubi :wink:
Yuki siedzi pod stołem i prycha na Dyzia :( Przed Panem się chowa :( Wychodzi z ukrycia w nocy :( Jeszcze trochę poczekamy, ale zaczynam się martwić...

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pon lis 29, 2010 21:27 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

mmk pisze:Tak, to jest imbir 8) Bardzo polecam na rozgrzanie, Można też dodać trochę imbiru do herbaty, dać cytrynę, miód, czy co kto lubi :wink:
Yuki siedzi pod stołem i prycha na Dyzia :( Przed Panem się chowa :( Wychodzi z ukrycia w nocy :( Jeszcze trochę poczekamy, ale zaczynam się martwić...



A tak fajni się zapowiadało...Dokocenie musi trochę potrwać...Trzymam kciuki aby za 2 tygodnie było juz wszystko u Yuki super :ok:

Uwielbiam świeżą kawkę z imbirem :wink: ....choć imbir kojarzy mi się głownie z ciążą, ciągłymi wymiotami, ciasteczkami imbirowymi zagryzanymi przez cały dzień po ciutce i imbirowa herbatą :roll:

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Pon lis 29, 2010 22:31 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

już to kiedyś pisałam... na rozgrzanie najlepszy jest rumJanek

nie znam nic lepszego :mrgreen:
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lis 30, 2010 9:01 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

RumJanek na pewno pomaga, ale póki "Janek" nie wrócił z pracy trzeba sobie jakoś radzić :wink:

Mam wyrzuty sumienia odnośnie Yuki... :( Chciałam dobrze, a kicia przerażona siedzi w obcym miejscu... Ona bardzo łatwo nawiązywała kontakt z kotami, a tam prycha... Martwię się o nią... Tż ustalił z Panem, że poczekamy do weekendu :roll:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Wto lis 30, 2010 9:06 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Ja moczę nogi w wodzie z solą...
To ile masz stopni w mieszkaniu mmk?
trzymam za małą :ok:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto lis 30, 2010 9:23 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Oj :roll:
Napisz cos więcej - jak pan to przedstawia?
Mówiłaś, że zwierzolubny :roll:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto lis 30, 2010 10:14 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Mały Behemot też nie wyłaził przez dwa dni z kartonowej budki, w której przyjechał :roll:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto lis 30, 2010 14:38 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Kazdy z nas podobnie przechodzil. Lilly siedziala tylko pod lozkiem. Jak ja na kolanach z tamtad wywabilam, to poszla na pare minut na pokuj. Chyba ze trzy tygodnie jadla i pila pod lozkiem i chodzila po kryjomu do kuwety. To straszne, ale moze sie przelamie. Jak nie, to bierzcie ja z powrotem.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto lis 30, 2010 17:00 Re: Kuba i Rosen - samotne demolki dwie

Ufff, ciężki dzień w pracy miałam, ale już jestem 8)
Będzie dłuuugi post, ale odpowiadam po kolei :wink:

jozefina1970 pisze:Ja moczę nogi w wodzie z solą...
To ile masz stopni w mieszkaniu mmk?
trzymam za małą :ok:

W wodzie z solą można moczyć, ale imbir rozgrzewa jakby "od środka". Spróbujcie kiedyś :wink: W zależności od stopnia przemarznięcia może to potrwać krócej lub dłużej - wczoraj siedziałam przez godzinę :roll: Najpierw czuje się ciepło od wody, takie normalne, jak przy moczeniu w ciepłej wodzie, a później to ciepło "przechodzi do środka". Nie potrafię tego wytłumaczyć, trzeba samemu doświadczyć :wink: Ze względu na nieznany czas moczenia trzeba mieć pod ręką czajnik pełen wrzątku.
W mieszkaniu nie mam jakoś strasznie zimno, wczoraj w pracy przemarzłam... W mieszkaniu jak wracam z pracy jest zwykle 19 stopni, wieczorem dobija do 21. W weekendy jest cieplej. Mróz nie jest tak straszny jak wiatr, który na naszym poddaszu niestety wychładza... A jak na dachu leży kołderka ze śniegu, to mogą być nawet syberyjskie mrozy, a u nas jest cieplutko :wink:
AYO pisze:Oj :roll:
Napisz cos więcej - jak pan to przedstawia?
Mówiłaś, że zwierzolubny :roll:

Pan jest zwierzolubny i się martwi :( Yuki miała być przede wszystkim towarzyszem dla jego kocurka... Przedstawiliśmy ją jako bojącą się ludzi, ale kochającą koty, a u Pana Yuki prycha na kota, a przed człowiekiem ucieka w panice :roll: U nas Yuki potrafiła zachęcić do zabawy Kubę, co nie jest łatwym zadaniem, jeśli Kuba nie ma ochoty. Wąchała się z Borysem - zdecydowanie nielubiącym "nowych", i obyło się bez syków i ataków... Strach chyba tak na nią podziałał... :roll: Pan chce jeszcze trochę poczekać. Teraz Yuki siedzi całymi dniami pod stołem (i to mnie martwi, bo tam są gołe panele, a w taką pogodę raczej jest zimniej niż u nas w mieszkaniu :( ). Do jedzenia podchodzi tylko w nocy, ale Pan jest pewny, że Yuki je. Generalnie załatwia się do kuwety, ale zdarzyło się jej raz zrobić w kącie... Pan oswajał kiedyś dzikiego kota, ale mówi, że Yuki jest inna, że nie potrafi nawiązać z nią kontaktu :? Jeśli nic się nie zmieni , to Yuki do nas wróci, bo tam tak naprawdę tylko stresuje rezydenta :roll: Rozumiem Pana, nie sądziłam, że Yuki aż tak się wycofa. Ona zawsze szukała wsparcia u innych kotów, a teraz całkiem zamknęła się w sobie. W sobotę wyglądało to naprawdę obiecująco...
Wiem, że dokocenie musi potrwać, ale z opisów Pana wygląda na to, że Yuki zachowuje się tak, jak w pierwszych dniach pobytu u nas we wrześniu... Pan pracuje, remontuje sobie mieszkanie, nie ma czasu na oswajanie kota... Rozumiem, że nie takiego kota chciał i absolutnie nie będę miała do niego żalu, jeśli będzie chciał ją oddać. Żal mam do siebie... Źle mi z tym jest... Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby przestać myśleć o przerażonej Yuki siedzącej pod stołem :(

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 447 gości