» Sob lis 27, 2010 18:05
Re: 4 KARZEŁKI i ich bieda...ok. B-stoku-SZUKAMY PILNIE DT
Jesteśmy. Piszę dopiero teraz, bo miłam robotę po powrocie do domu. Czegos takiego jak żyje nie widziałam. Niedawno dostałam kołdrę z pierza. . . .calusieńka pogryziona, a w domu "śnieg".
Kocik dzisiaj po lekach, jak na razie nie jest taki fajny jak wczoraj. Kilka godzin był bez jedzenia, ale jak dałam, to nie zjadł. Napił się tylko troszeczke wody. Będę obserwować.
Jutro jeszcze wet kazała przyjechać. Może on niepotrzebnie został dziś nawodniony? Nie wiem co mysleć. Jest inny jak wczoraj.
Czarna kiciulka po moim powrocie też nic nie zjadła i przed chwilą dawałam, też nie jadła. Tinusia po troszeczku je.
Pytałam o transport, czy moga jechać, jesli się nie pogorszy - mogą. Do puki jedzą i nie sa odwodnione, niczego im nie podawać. Pytałam o surowicę, pytałam o przetaczanie krwi? odpowiedź: nie wolno ich męczyć. Proszę im dac spokój. Niech jak najwięcej odpoczywają i jedzą. Wet nie wie co będzie dalej. Jesli za kilka dni nie bedzie w miare dobrze i sie pogorszy, radzi ich nie męczyć i albo pozwolic im dożyć, albo e . . . .
. . . .jeszcze rozmawiałam na temat szczepień - nie nie wolno, taka była odpowiedź.
Słabizny mają wolę zycia, ale faktycznie może nie warto wydawać tyle pieniędzy. Może inne, bardziej maja szanse niz te.
Mam nadzieję, że jeszcze pozyją długo. Tylko na prawdę u mnie nie za bardzo maja warunki takie chore maleństwa.
Ostatnio edytowano Sob lis 27, 2010 18:11 przez
pinokio_, łącznie edytowano 1 raz