chłopak wydaje się być mimo wszystko samotnikiem. Pech chciał, że do lecznicy moich dziewczyn zawitała jeszcze bezdomna niewielka Wrotka no i Kubuś ma od poniedziałku focha 
Somatycznie wszystko z nim ok, znaczy ząbki do zrobienia są, ale Magda chciała odczekać, aż się chłopak troszkę oswoi. Z relacji Iwony - Kuba już się mizia jak szalony
natomiast jeśli przestaje się mu poświęcać uwagę (w lecznicy normalne, no sorry) to włazi do swojej budki i tylko się rozgląda. Ale apetycik ma. Na początku były straszne problemy z kupą, sraczka była okropna, dziewczyny przestawiły go na intestinal i przeszło jak ręką odjął. Mówiłam Iwonie, że to normalne, bo jedzenie w schronisku nie jest najlepsze - obie z Magdą zdają sobie z tego sprawę. Poprosiłam o sprawdzenie Kubusia na pieski, bo może skoro kotów sobie nie życzy, to z psem się dogada... i chyba trzeba będzie dziewczynom pomóc w ogłoszeniach... To nie jest podlotek, który wszędzie się zaaklimatyzuje, w dodatku ten foch anty-koci, a one przecież zazwyczaj znajdują domy wśród opiekunów swoich pacjentów... Jak stwierdzą, że Kuba jest gotowy - mają dać tekst i fotki.
) przywieźli karmę dla zwierzaków i przyszli odwiedzić kociarnię... Wyszli z niej w większym gronie... 
Super, bo już bardzo długo czekała bidulka.
