bubor pisze:U nas nic nowego, już dobrze ponad tydzień karmię Kropusię lekarstwami bez jakichś większych sukcesów a moje podrapane dłonie wskazują jak bardzo jest to pannicy nie na rękę , dopiero dzięki innemu specyfikowi otrzymanemu w sobotę ranki zaczęły zauważalnie przysychać . Wziąłem sobie urlop na ten tydzień dzięki czemu mogę bardziej regularnie niż dotychczas podawać pannicy leki , smarować rozdrapane miejsca maścią , niejako przy okazji studzę Dorciowe zapędy gdyż panna stara się jak może drażnić i tak rozdrażnioną koleżankę . Gdy Dorcia znika za zamkniętymi drzwiami pokoju Kropusia wyraźnie się uspokaja , kładzie na specjalnie dla niej przygotowanym ręczniku i zasypia nieopodal mnie , głaskana delikatnie po główce i pleckach zaczyna cichutko mruczeć i to wynagradza mi z nawiązką wszystkie jej wrzaski i syki przy podawaniu lekarstw .
Zdjęcia obejrzę w domu, bo na pracowym lap-topie widzę tylko czerwone krzyżyki.
Nie rozumiem, skąd się wzięły te gorsze układy pomiędzy kotkami? Te relacje może nie były jakieś super-extra, ale nie było przecież źle...
