Czy to wina weta? Teraz szukam DS

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 23, 2010 20:52 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

A jak ta rana wygląda?
Jest sucha, nic się nie sączy, nie ma obrzęków?
Może ona po prostu się paprze?
Skoro była to tak potworna rana, nie od razu zaopatrzona (tylko skóra była rozcięta?) - jest wielkie ryzyko powikłań :(
Jak ona się goi tak wogóle?

Weci nie zachowują się w porządku - bo dla mnie samo wypuszczenie kota bez zabezpieczenia z taką raną jest wielkim błędem i ryzykowaniem nie wiadomo w imię czego.
Plus teraz pretensje i jakieś wyimaginowane sugestie o kocie w kubraku który trze się brzuchem o siatkę i tak szwy zrywa.
No ale czasem trzeba zęby zacisnąć - byleby dla dobra kota.
Mam nadzieję że teraz będzie wszystko ok :)

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lis 23, 2010 21:14 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Dzisiaj ta nowa rana ( co to niby w kołnierzu od wczoraj sobie wyszarpał szwy) była właśnie taka okropna, napuchnięta i sącząca, dla mnie wyglądało to strasznie. Ta wcześniejsza też tak wyglądała.Ja mu podawałam metronidazol i w plynie jakiś lek przeciwbólowy.Antybiotyk dostawał raz na 3 dni.Dzisiaj przez tel wet mówił, że w pysku kota są bakterie, zarazki , które zainfekowały ranę po wylizaniu szwów.

Saraa

 
Posty: 609
Od: Śro kwi 13, 2005 15:46
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lis 23, 2010 21:20 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Ja chyba tak nie zabardzo jestem za tym zaciskaniem zębów.Wolałabym znać prawdę i żeby każdy był odpowiedzialny za to co robi.Teraz się czuję jak ktoś wyzuty z jakichkolwiek uczuć do zwierząt bo mówię o kosztach leczenia.

Saraa

 
Posty: 609
Od: Śro kwi 13, 2005 15:46
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 25, 2010 21:37 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

No i co z tym kiciem :?:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Czw lis 25, 2010 21:47 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

To kiepsko że ta rana taka paskudna - bakterie z pyska bakteriami - ale to przecież nie jest zwykła, czysta, pooperacyjna rana - to uraz który trwał, kot z taką raną łaził jakiś czas, na pewno było niezłe zakażenie :(
Może powinny być założone sączki, dreny? Przy takich ranach zwykle są konieczne.
Masz możliwość zrobienia zdjęcia tej rany?

Jaki antybiotyk dostaje kocurek?
Metronidazol to też antybiotyk - ale zakładam że dostaje coś dodatkowego skoro co 3 dni - choć i tak to dziwne dawkowanie, dlatego mnie zaciekawiło.
Pewnie że weci powinni przyznać się do zaniedbania bezpieczeństwa kota - szczególnie przy takiej ranie. No ale z tym przyznawaniem się to różnie bywa :(
Bo to jednak wymaga odwagi. Poza tym wet musi mieć świadomość swojego błędu - a wielu wetów ma jakieś dziwne mniemanie o kotach nie rozlizujących ran.

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lis 25, 2010 23:24 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Jutro napisze wiecej.Na dzien dzisiejszy tez go zostawili,powiedzieli, ze zmienili leczenie.Podejrzewaja, ze prawdopodobnie organizm odrzuca szwy, a zalozyli takie, ktore najmniej moga "uczulac".Musze spokojnie przeanalizowac Wasze posty.Albo tak kreca, zeby nie przyznac sie do bledu,albo to prawda.Co do lekow.Podawalam mu co 12 h metronizadol,raz dziennie przeciwbolowy-przezroczysty plyn odmierzony w strzykawce( podobno o slodkim smaku) no a antybiotyk to zastrzyk dzialajacy 72 h.nazwy nie znam.

Saraa

 
Posty: 609
Od: Śro kwi 13, 2005 15:46
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 25, 2010 23:38 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Co trzy dni to może być Duplocyclina (penicyliny) - ulubiony antybiotyk mojego weta. Ale on mi zawsze podkreśla, że to łagodny, "dziecięcy" antybiotyk i jak zauważę brak efektów mam być natychmiast i zmieniamy na coś mocniejszego :roll:
Z kolei moja tymczaska po remoncie paszczy dostała Shotapen - też penicyliny i też po 3 dniach powtórka była :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 26, 2010 8:14 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

jhet pisze:choćbyś nie wiem jak sie starała, to wet i tak nie przyzna sie do winy i nie odpuści ci zapłaty. :? A przynajmniej nie z własnej woli. Myślę, że warto sie o to pokłócić - w końcu wiedzą, jaka jest twoja sytuacja finansowa (i że jak tak dalej pójdzie w ogóle przestaniesz do nich chodzić z kotami = strata dla nich),...

Ja natomiast myślę, że wszelkie przepychanki w trakcie leczenia kota mogą mieć negatywny wpływ na wynik tego leczenia. W efekcie ucierpi kot, który jest winien tylko tego, że sobie brzuch rozciał.

jhet pisze:... oraz to oni mają wszystko wiedzieć a nie ty, i powinni dać ci (albo kazać kupić) kołnierz lub kaftanik. Ty nie musisz wiedziec, ze takie rzeczy są niezbedne po operacji, oni muszą - za to im płacisz. Tak wiec ja bym na twoim miejscu odmówiła zapłacenia za skutki ich błędu i domagała się, by "naprawili" szwy bepłatnie. Jeśli oczywiscie rzeczywiscie było tak, jak piszesz, i nic o kaftaniku/kołnierzu nie wspomnieli. ...

Wspomnieć powinni. Tymniemniej nie wydaje mi się, aby tak podstawowa wiedza była aż tak trudna do zdobycia, czy też własnego wywnioskowania z okoliczności. Nie każdy kot gryzie/liże szwy. Nie zawsze kaftanik jest niezbędny. Natomiast zawsze po operacjach niezbędna jest właściwa opieka i nadzór nad zwierzakiem. Tego nadzoru nie było.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 26, 2010 19:16 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

U kota z taką raną nie ma się co zastanawiać - powinien być zabezpieczony.
Mało realna jest możliwość całodobowej, nieustannej opieki z czuwaniem nad kotem - od operacji do wyjęcia szwów - czyli przez około 10 dni.
A tylko coś takiego gwarantuje bezpieczeństwo rany.
Wet powinien o wszystkim powiedzieć, poinformować - skąd właściciel kota ma o takich rzeczach wiedzieć?
To tak samo jakby wet nie zlecił leczenia jakiejś przypadłości tylko dlatego że właściciel nie poprosił o konkretne leki i postępowanie - bo wet by uznał że pewnie ma takie leki w domu i wie jak je podawać.
Od tego jest wet - nie tylko żeby zeszył ranę ale i zlecił konkretne z nią postępowanie.
Człowiek po takiej operacji leżałby pewnie ze dwa tygodnie w szpitalu (a człowiek sobie raczej rany nie rozdrapie), pod opieką lekarzy i pielęgniarek.
A kota oddaje się właścicielowi i nie mówi mu o podstawowych sprawach.


Odrzucenie szwów wewnętrznych jest możliwe - ale to nie wygląda jak wyrwane szwy zewnętrzne.
I zwykle zaczyna być widoczne gdy szwy zaczynają się rozpuszczać - po około tygodniu od operacji.
Nie zmienia to faktu że kot powinien być w kołnierzu albo kaftanie (przy takiej ranie sugeruję kołnierz żeby można było na bieżąco monitorować stan rany) - bo koty potrafią się w godzinę wypatroszyć. Po co takie ryzyko i w imię czego?

Blue

 
Posty: 23943
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lis 26, 2010 20:39 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Blue pisze:U kota z taką raną nie ma się co zastanawiać - powinien być zabezpieczony.
Mało realna jest możliwość całodobowej, nieustannej opieki z czuwaniem nad kotem - od operacji do wyjęcia szwów - czyli przez około 10 dni. A tylko coś takiego gwarantuje bezpieczeństwo rany.

Nie widze sensu szczegółowego rozważania granicy między właściwą opieką a zaniedbaniem.
Nie podoba mi się pretensjonalny ton autorki , a szczególnie pomysł wykłucania się z leczącym lekarzem. Nie wiadomo kim on jest i jak konflikt wpłynie na rzetelność leczenia kota. Najprościej jest nie dostrzegać własnych błędów i mieć pretenje do całego świata. Tak - powinien powiedzieć - to oczywiste.

Blue pisze:Wet powinien o wszystkim powiedzieć, poinformować - skąd właściciel kota ma o takich rzeczach wiedzieć?
...

Ze szkoły podstawowej.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 26, 2010 20:40 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Natomiast zawsze po operacjach niezbędna jest właściwa opieka i nadzór nad zwierzakiem. Tego nadzoru nie było.

Jak rozumiem Ty PcimOlki bierzesz urlop z pracy, a w nocy bierzesz dzikiego bezdomnego kota do łóżka i monitorujesz go 24 godziny na dobę? 8O Jak możesz wogóle coś takiego napisać, normalnie ręce mi opadają

wykłucania się z leczącym lekarzem

no tak, wszystkowiedząca chyba podstawówki nie skończyła :D

Kot powinien mieć założony kołnierz, nie kaftan, bo pod nim nie widać jak się goi rana , a trudno kota dzikiego codziennie przebierać w inny kaftanik
to błąd weta :!:
każda rana zszywana kolejny raz gorzej się goi
czy oprócz antybiotyków czymś mu przemywasz te ranę? Octaniseptem na przykład?

a wogóle dzielena jesteś że podajesz dzikowi Metronidazol, naprawdę podziwiam, to sztuka bo gorzkie cholerstwo strasznie
AnielkaG
 

Post » Pt lis 26, 2010 20:56 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

PcimOlki pisze:
Natomiast zawsze po operacjach niezbędna jest właściwa opieka i nadzór nad zwierzakiem. Tego nadzoru nie było.

Zakładając temat napisałam, że jest to kocurk wolnożyjący, który jest przeze mnie dokarmiany.Okoliczne kotki wysterylizowałam.To wszystko co mogę dla nich zrobić.Po operacji zaopiekowałam się na tyle ile mogłam.Zorganizowałam ( a wcale nie było to łatwe i bezproblemowe)to co zalecił wet czyste,bezpieczne miejsce.Miałam rzucić pracę i właściwie nadzorować i opiekować się kotem?

Saraa

 
Posty: 609
Od: Śro kwi 13, 2005 15:46
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lis 26, 2010 21:04 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Edytowałam post.Nie dam się wkręcić, nie będę się tłumaczyła i wyjaśniała.Dziękuję Blue i AnielceG za wszystko co napisały.
To co piszecie i co mówi wet jest bardzo rozbieżne.
Ostatnio edytowano Pt lis 26, 2010 21:17 przez Saraa, łącznie edytowano 1 raz

Saraa

 
Posty: 609
Od: Śro kwi 13, 2005 15:46
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lis 26, 2010 21:14 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Saraa, wszystko zrobiłaś właściwie, na prawdę. :D Dobrze że pomogłaś biedakowi. Żeby tylko się teraz zagoił.

pomysł wykłucania się z leczącym lekarzem. Nie wiadomo kim on jest

jest WETERYNARZEM, powienien wiedzieć że kot rozliże ranę i dziwne doprawdy że bierze pieniądze mimo ze sfuszerował robotę
jak mojej kotce rozeszły się szwy po sterylce wet nie wział grosza za poprawkę
AnielkaG
 

Post » Pt lis 26, 2010 21:21 Re: Czy to wina weta? Proszę doradzcie jak rozmawiać.

Dzięki AnielkoG.Metronizadol (1/4 tab) oklejałam masłem i mroziłam przed podaniem.

Saraa

 
Posty: 609
Od: Śro kwi 13, 2005 15:46
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 168 gości