Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
oluszka pisze:Pewnego dnia, gdy błagałam mojego brata (który moich kotów nie znosił), czy nie zawiózłby mnie z jednym z nich do weta, wykrzyczał mi ze złością w twarz:
"A co, muszę?! Chcesz jechać, żeby, jak zdechnie, ci się spokojniej spało, tak?!"
I tak sobie myślę, czy nie dotknął sedna sprawy.
Bo przecież jaka to ulga, gdy to wet powie, że zwierzę jest do niczego i to koniec, prawda? I z pewnością śpi się wtedy spokojniej. Założę się, że tak.
oluszka pisze:Ciekawa jestem co byś zrobiła na moim miejscu tamtego wieczoru, gdy kot nieoczekiwanie postanowił, że odejdzie - ciekawa jestem co byś zrobiła nie mając szans dojazdu do miasta, pieniędzy, nie wiedząc nic o jakichś całodobowych lecznicach
najszczesliwsza pisze:Krzyczy o to w każdym poście, czy jest ktoś z jej okolic, kto mógłby zadziałać?
vega013 pisze:najszczesliwsza pisze:Krzyczy o to w każdym poście, czy jest ktoś z jej okolic, kto mógłby zadziałać?
A jakie to okolice?
oluszka pisze:Jestem z okolic Konina.
oluszka pisze:Korciaczki pisze:Wiele osób okazało Ci tutaj jednak zrozumienie dla Twojej sytuacji.
I myślę serce też. Myślę, że takie Twoje słowa też mogą być dla nich przykre...
Ależ ja im bardzo serdecznie dziękuję, naprawdę.
Jestem wdzięczna za okazane mi tu przez niektórych zrozumienie.
Ale widzisz, kiedy sama się dobijasz myślą, że kot umarł, bo nijak nie mogłam mu pomóc , a ktoś taki jak Najszczęśliwsza, która absolutnie nic o mnie i moich kotach nie wie, wpada tu i bezmyślnie rzuca okrutnymi już nie przypuszczeniami, ale wręcz oskarżeniami, a Zofia&Sasza, która, jak pisze głoduje, by nakarmić swoją gromadkę, wyciąga przeciwko mnie artykuły z ustawy - mam nadal tu być, żeby one mogły sobie moim kosztem poprawiać samopoczucie? a co ze mną będzie? mam iść się powiesić, tak?
***
Pewnie się kiedyś pozbieram i pójdę dalej. Z dala od takich jak Najszcześliwsza.
Ale mam nadzieję, że może spotkam na swej drodze takie osoby, jakie i tu są. Mądre, dobre i pełne empatii także w stosunku do innych ludzi.
Greta_2006 pisze:oluszka mogła przeczytać niektóre wypowiedzi po kilka razy, bo się powtarzają.
Napisała, że od Was pomocy nie przyjmie, więc nie próbujcie jej na siłę organizować.
vega013 pisze:Wybacz, ale wypisujesz tutaj mnóstwo nonsensów.
vega013 pisze:Dziś wracając z pracy uświadomiłam sobie, że dokładnie miesiąc temu mogłabym stracić Gabi. Co byś pomyślała o mnie, gdybym napisała:
Dziś odeszła moja ukochana kotunia. Najprawdopodobniej na panleukopenię, ale tego nikt nie wie, bo nie poszłam z nią do weta. Zrezygnowałam z kontaktu z wetem, ponieważ jestem niewydolna finansowo, a bałam się zapytać weta, czy nie rozłożyłby mi spłaty na raty lub dał szansę odpracowania w jakiś sposób. Ale byłam z kotką do końca, siedziałam przy niej, patrzyłam jak okropnie cierpi i nawet płakałam. Teraz jestem zrozpaczona i niesamowicie tęsknię za moją kotką, która była u mnie szczęśliwa, bardzo ją kochałam i gotowa byłam nieba jej przychylić. A Wy dlaczego mnie krytykujecie, Wy niedobre kociary? Bez serca jesteście i okrutne. Nie wiecie, co ja czuję i jak mi okropnie ciężko.
Forum by mnie zlinczowało - i słusznie. A co Ty byś odpisała?
oluszka pisze:I proszę jeszcze raz administratora forum o skasowanie mojego konta. BARDZO PROSZĘ.
oluszka pisze:Nonsensem dla mnie jest post Najszczęśliwszej, której się wszystko pomyliło, i wg której nie tylko jednego mojego kota własnoręcznie zamordowałam, ale i drugiego cyt. "zaniechałam leczenia, bo kot oślepł" - a nie, że leczyłam, bo oślepł właśnie.
ossett pisze:Oluszka, dyskutujesz akurat z tymi osobami, z którymi nie powinnaś. U nich na pewno zrozumienia nie znajdziesz.
ossett pisze:A poza tym pisząc na forum można jednak pomóc nie tylko kotom i innym ludziom, którzy może mają podobne przeżycia...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 145 gości