Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 13.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 24, 2010 20:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

pixie65, jesteś świetną tubą mirka_t. :wink: No tłumacz doskonały. :lol:

pixie65 pisze:Na pytanie, nurtujące jak się okazuje wiele osób CZY Mirka otrzymała już papiery od byłych opiekunów Mirka odpowiedziała, że NIE.
A potem dodała, że nawet kiedy je otrzyma to o tym nie napisze.

I wiem nawet dlaczego nie napisze. Bo może się okazać, że hodowca ma prawo do zabrania kota od jego prawowitych opiekunów w razie potrzeby - zapis w umowie, a mirka_t przetrzymuje kota bezprawnie.
I doskonale wie, że ja natychmiast odnajdę hodowcę i go poinformuję w jakich warunkach jest kot od niego.

joshua-ada - obawiam się, że ogłoszenia nic nie dadzą. mirka_t moze wymyślić milion powodów by tego kota nie oddać. Patrz wątek na Kociarni.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39182
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lis 24, 2010 20:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

joshua_ada pisze:Jak rozumiem, w tej wymianie zdań dobro kotki jest najważniejsze?
Kotki, która zestresowana siedzi w klatce wśród stada innych kotów i ogłoszeń nie ma? Dla kaprysu :roll:

Mogłabym przytoczyć wiele wiele przykładów zestresowanych kotów, które trafiły do DT i jakże innych rad i emocji, które takie sytuacje wzbudzały.

Przecież tu nie chodzi tyle o tę kotke, co o Mirkę.
Straszne zakłamanie panuje na tym forum :(
I przynajmniej nie udajcie, że jest inaczej :!: .
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro lis 24, 2010 20:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze: pixie65, jesteś świetną tubą mirka_t. :wink: No tłumacz doskonały. :lol:

pixie65 pisze:Na pytanie, nurtujące jak się okazuje wiele osób CZY Mirka otrzymała już papiery od byłych opiekunów Mirka odpowiedziała, że NIE.
A potem dodała, że nawet kiedy je otrzyma to o tym nie napisze.

I wiem nawet dlaczego nie napisze. Bo może się okazać, że hodowca ma prawo do zabrania kota od jego prawowitych opiekunów w razie potrzeby - zapis w umowie, a mirka_t przetrzymuje kota bezprawnie.
I doskonale wie, że ja natychmiast odnajdę hodowcę i go poinformuję w jakich warunkach jest kot od niego.


A to nie obowiązek hodowcy interesować się co się dzieje z kotem z jego hodowli?
Sama twierdzisz, że Dobry Hodowca utrzymuje kontakt z domami, do których sprzedaje swoje koty.
Przecież kłopoty domowe tej kotki to nie kwestia paru dni.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro lis 24, 2010 20:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:pixie65, jesteś świetną tubą mirka_t. :wink: No tłumacz doskonały. :lol:

No cóż, nie odwzajemnię się podobnym komplementem... :wink:

MariaD pisze:
pixie65 pisze:Na pytanie, nurtujące jak się okazuje wiele osób CZY Mirka otrzymała już papiery od byłych opiekunów Mirka odpowiedziała, że NIE.
A potem dodała, że nawet kiedy je otrzyma to o tym nie napisze.

I wiem nawet dlaczego nie napisze. Bo może się okazać, że hodowca ma prawo do zabrania kota od jego prawowitych opiekunów w razie potrzeby - zapis w umowie, a mirka_t przetrzymuje kota bezprawnie.
I doskonale wie, że ja natychmiast odnajdę hodowcę i go poinformuję w jakich warunkach jest kot od niego.

joshua-ada - obawiam się, że ogłoszenia nic nie dadzą. mirka_t moze wymyślić milion powodów by tego kota nie oddać. Patrz wątek na Kociarni.

A co Cię powstrzymuje od odszukania hodowcy?
Masz jakieś dowody, że Mirka przetrzymuje kota bezprawnie?
MariaD pisze:Nawet jeżeli nie dadzą Ci rodowodu to postaraj się dowiedzieć z jakiej hodowli pochodzi. Hodowli białych MCO w tamtym czasie (teraz też) nie było dużo. A warto zawiadomic hodowcę, nawet po takim okresie czasu.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 24, 2010 20:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

Amika6 pisze:
joshua_ada pisze:Jak rozumiem, w tej wymianie zdań dobro kotki jest najważniejsze?
Kotki, która zestresowana siedzi w klatce wśród stada innych kotów i ogłoszeń nie ma? Dla kaprysu :roll:

Mogłabym przytoczyć wiele wiele przykładów zestresowanych kotów, które trafiły do DT i jakże innych rad i emocji, które takie sytuacje wzbudzały.

Przecież tu nie chodzi tyle o tę kotke, co o Mirkę.
Straszne zakłamanie panuje na tym forum :(
I przynajmniej nie udajcie, że jest inaczej :!: .


A w jaki konkretny sposób ogłoszenia kotki zaproponowane przez MarięD miałyby realnie dokopać Mirce?
Bo ja chyba nie pojmuję powiązania. Może mi objaśnij.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro lis 24, 2010 20:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

joshua_ada pisze:
Amika6 pisze:
joshua_ada pisze:Jak rozumiem, w tej wymianie zdań dobro kotki jest najważniejsze?
Kotki, która zestresowana siedzi w klatce wśród stada innych kotów i ogłoszeń nie ma? Dla kaprysu :roll:

Mogłabym przytoczyć wiele wiele przykładów zestresowanych kotów, które trafiły do DT i jakże innych rad i emocji, które takie sytuacje wzbudzały.

Przecież tu nie chodzi tyle o tę kotke, co o Mirkę.
Straszne zakłamanie panuje na tym forum :(
I przynajmniej nie udajcie, że jest inaczej :!: .


A w jaki konkretny sposób ogłoszenia kotki zaproponowane przez MarięD miałyby realnie dokopać Mirce?
Bo ja chyba nie pojmuję powiązania. Może mi objaśnij.
Nie mam zamiaru Cię wyręczać. Na temat "szczerości i życzliwości" oraz empatii do wybranych populacji kotów niektórych osób musisz wyrobić sobie własne zdanie.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Śro lis 24, 2010 20:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze: (...) pytania mam zadawać? Czy kotki jedzą, czy srają za przeproszeniem? O co mogę pytać, jeśli nie znam Twojego domu, nie znam ludzi w nich mieszkających ani nawet nie wiem ile obecnie przebywa w nim zwierząt. Przed adopcją twierdziłaś, że będziesz informowała o kotach a tymczasem nie wiem nawet gdzie jest Śliwka. Według spisanej umowy powinna mieszkać u Ciebie. Moje lubienie czy nie lubienie Ciebie nie ma nic wspólnego z ustaleniami przedaadopcyjnymi i umowami. Przed adopcją nie było też mowy o tym, że mam zadawać pytania.

Maile możesz publikować. Tylko wszystkie co do jednego.


Że aż sobie zacytuję, żeby nie zginęło lub się nie zmieniło :twisted: .

Mirka - a odpierwiastkuj Ty sie ode mnie raz a dobrze! Chciałaś żeby watek był merytoryczny? To czemu próbujesz ze mną wszcząć awanturę? Żeby odciągnąć uwagę od problemu? Opanuj się dziewczyno i przestań mieszać prawdę z kłamstwem. Wiesz dla kogo wzięłam od Ciebie Śliwkę i u kogo mieszka. Po co Ci informacja o ilości zwierząt w moim domu? Jest ich mniej niż u Ciebie i mają więcej m kw. na ogon. Przed adopcją nie było też mowy iż mam obowiązek składania raportów z pobytu futer u mnie. W umowie jest napisane "Właściciel prosi o informacje na temat zdrowia i samopoczucia kota, zdjęcia będą bardzo mile widziane.". Czy mam obowiązek spełniać Twoją "prośbę"? Ty mojej o sprecyzowanie jakich informacji oczekujesz nie spełniłaś do dzisiaj. A skoro nie interesuje cię czy koty "jedzą i srają" to co Cię interesuje? tego nie wiem do tej pory. Ile razy zadałaś konkretne pytania to dostałaś na nie odpowiedź, więc nie przeinaczaj faktów.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lis 24, 2010 21:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

Jek, wiesz, wydaje mi się, podziękowanie i okazanie wdzięczności osobie od której zaadoptowane zostały koty, to taki normalny, ludzki i jakże miły gest. Zwykłe, proste słowa z fotami szczęśliwego kota – to tak nie wiele, a jak cieszy.
Ciebie po prostu na to nie stać.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro lis 24, 2010 21:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

Amika6 pisze:
joshua_ada pisze:
Amika6 pisze:Mogłabym przytoczyć wiele wiele przykładów zestresowanych kotów, które trafiły do DT i jakże innych rad i emocji, które takie sytuacje wzbudzały.

Przecież tu nie chodzi tyle o tę kotke, co o Mirkę.
Straszne zakłamanie panuje na tym forum :(
I przynajmniej nie udajcie, że jest inaczej :!: .


A w jaki konkretny sposób ogłoszenia kotki zaproponowane przez MarięD miałyby realnie dokopać Mirce?
Bo ja chyba nie pojmuję powiązania. Może mi objaśnij.
Nie mam zamiaru Cię wyręczać. Na temat "szczerości i życzliwości" oraz empatii do wybranych populacji kotów niektórych osób musisz wyrobić sobie własne zdanie.


Szkoda, powiedziałaś A, a B już nie.
A może argumentów zabrakło?
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro lis 24, 2010 21:08 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

nie dano mi szansy wypowiedzieć się w interesującym mnie wątku, więc to odpowiem, nie znam Yek, czy jak tam się pisze Jek, nie mam pojęcia o co chodzi, na forum jestem ostatnio bardzo rzadko, kiedyś bardzo aktywnie pomagałam potrzebującym kotom z tego forum, obecnie skupiłam się na działalności na swoim terenie, bo potrzebujących jest bardzo dużo, a czasu na kłótnie na wątku i pomówienia nie mam czasu.

Oświadczyłam, że kończę z tymczasowaniem - więc to powinno Ci wystarczyć, zresztą zaprosiłam Cię na wizytę przed i po adopcyjną. Jeśli nie doczytałaś to mam podpisanych ponad 200 umów adopcyjnych i wiem do czego zobowiązują, sam dzwonię lub odwiedzam swoje koty, dostaję zdjęcia i utrzymuję "zdrowy" kontakt.

Koteczka byłaby moją 2 kotką i spała w mojej sypialni, nie trzymana w żadnej klatce. Nie wypuszczana na podwórko bez opieki, chyba, że pod moją kontrolą, latem do ogrodu.
Na ratowanie bezdomnych kotów, psów walczę do końca i wydaję duże pieniądze, współpracuję ze wszystkimi lecznicami, każda mnie zna w Gorzowie i w Skwierzynie.

Napisałam że zaakceptuję Twoją decyzję, bo jestem dorosła i przyjmuję odmowę z godnością, choć żalem i bólem po tym co przeczytałam w jakich warunkach musi mała żyć i że trzymasz ją w klatce. Tym bardziej, że właśnie na białej długowłosej mi najbardziej zależało i nie rozumiem do końca dlaczego moja oferta została odrzucona.

czia

 
Posty: 1454
Od: Wto cze 19, 2007 13:19
Lokalizacja: lubuskie

Post » Śro lis 24, 2010 21:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
MariaD pisze:Jeżeli ktokolwiek chce się tu dowartościować "rasowymi" to tylko mirka_t - z lubością zbiera "persy", "egzotyki" - choć ich nie lubi a teraz MCO (papierowe ponoć) - które jej nie zachwyca. I z którymi z trudem się rozstaje.
W wątku komorniczym żałowała, ze zamiast dachowców nie ma rasowych, bo mogłaby posprzedawać i spłacić komornika. Cytat na żądanie.


A gdzie ten argument, zaraz, zaraz, jak to było....
O - 'Rasowce, zwłaszcza długowłose, znacznie trudniej znoszą warunki schroniskowe.' [Tak w skrócie, nie chce mi się rozwijać.]

Zgadza się (to chyba nawet cytat ze mnie). Ja przynajmniej tak uważam - że w pierwszej kolejności należy przed schroniskiem ratować te koty, które z jakichś powodów (czyli np. długa sierść) gorzej znoszą warunki schroniskowe.
I przypominam, że niedawno mirka_t uratowała "persika", który jest u nas. I, zanim go wzięła do siebie, zapytała na forum, czy go ktoś nie przygarnie. Dlatego się dziwiłem, że i tym razem tak nie postąpiła, ale - tak jak przypuszczałem - mirka_t napisała na swoim wątku, że sprawa (z MCO) odbyła się tak szybko, że nie było czasu na pytania na forum. Nie mam powodów, by wątpić.
Do rozważenia jest natomiast - ale nie ma tu żadnych oczywistości - czy lepiej, by mirka_t szukała dla kota od razu DS, czy lepiej (bo pamiętajmy o stresie przeprowadzkowym), by oddała go do jakiegoś DT, gdyby się taki zgłosił (a mirka_t go zaakceptowała).
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Śro lis 24, 2010 21:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

czia pisze:i że trzymasz ją w klatce.

W jakiej klatce???
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lis 24, 2010 21:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t napisał(a):
Może i cudo, ale zbytnio stresujące się i mnie specjalnie nie urzekła. Kukulisia nie chciała siedzieć w klatce. Próbowała wydostać się przez szparę u dołu klatki, więc ją wypuściłam. Okta uważa się teraz za nadzorczynię i zaraz wobec nowej zastosowała postawę obronną. Kukulisia burczy, prycha i bije łapami koty. Teraz zaszyła się w kąciku i niech sobie posiedzi, pomyśli nad swoim losem, bo czując się zagrożoną prycha i na mnie. Narzucać się jej nie będę.

mirka_t napisał(a):
Nowa, Kukulina prycha i warczy. Całą noc szamotała się w klatce szukając wyjścia, ale zjadła, wypiła i wysikała się do kuwety. W dzień ją wypuściłam i zaszyła się w kąciku. Pod wieczór przeniosłam ją ponownie do klatki i na razie nie świruje tak jak w nocy tylko prycha i warczy na koty.

Filmiki maja po 3 minuty. Jak zachowuje się kotka przez pozostałe 23 godziny i 57 minut tego nie wiemy. Widzimy tylko to co nam mirka_t zechce pokazać.
Tak też dziki Misza był pokazywany przy głaskaniu i Elena.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39182
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lis 24, 2010 21:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:A co Cię powstrzymuje od odszukania hodowcy?

Brak podania nazwy hodowli i imienia kota.
Na rodowodzie jest imię i nazwisko hodowcy, ale tego już mieć nie muszę, sama znajdę.
Amika6 pisze:A to nie obowiązek hodowcy interesować się co się dzieje z kotem z jego hodowli?

O ile nabywcy nie zmienią adresu, adresu mailowego czy telefonu i zechcą ten kontakt utrzymywać przez 9 lat.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39182
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lis 24, 2010 22:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-49 kotów-Bydgoszcz.

czia pisze:...Napisałam że zaakceptuję Twoją decyzję, bo jestem dorosła i przyjmuję odmowę z godnością, choć żalem i bólem po tym co przeczytałam w jakich warunkach musi mała żyć i że trzymasz ją w klatce. Tym bardziej, że właśnie na białej długowłosej mi najbardziej zależało i nie rozumiem do końca dlaczego moja oferta została odrzucona.

I nie zaakceptowałaś mojej decyzji.

Jakie warunki przyprawiające o ból serca masz na myśli i jaką klatkę?

Nie muszę spałniać cudzych marzeń.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 71 gości