"OK dobrze, powiedzmy że rozumiem. Ale czemu, do diabła, pisze dopiero teraz, kiedy jest już za późno? Przecież forumowicze już raz jej pomogli..."
Zofia, po raz (chyba) pierwszy nie zgadzam się z Tobą...
chodzi mi o wszystkie Twoje wypowiedzi, z całego topiku, znaczy.
Jest takie powiedzonko - jakby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył.
Wydaje mi się, oczywiście, po lekturze tego całego wątku, że Oluszka raczej nie wiedziała - nie była przekonana - że dzieje się z kotem bardzo źle.
Bardzo możliwe, że podświadomie odsuwała od siebie silniejsze niepokoje (bo w perspektywnie miała sytuację, przyznajmy to, dość beznadziejną...

).
No kurczę, stało się.
Myślę że ten topik niewątpliwie miał stanowić coś w rodzaju katharsis, no dobra, jeśli tak było, to co, utopimy teraz tę kobietę?
Nieśmiało wspomnę o
depresji i... nieumiejętności (jednak!) wlezienia w cudze buty, że tak powiem.
Oluszka kiedyś tam zawalczyła o swoje zwierzę na forum, tym razem albo zabrakło jej siły, albo... oceniła sytuację jako taką, że to jeszcze nie ten moment - i że to byłoby może jakieś nadużycie (bo tu tyle kotów rannych, umierajacych, zagrożonych zabiciem, a ona prosi o wsparcie dla kota który ma etap "niejadkostwa"

- ona w danym momencie tak to odbierała przecież...).
Nie chcę być wrednym stworem, ale trochę to całe wytrząsanie się nad kobietą wydaje mi się analogiczne do sytuacji w ktorej ktoś by napadł na Ciebie w stylu: "co to znaczy że od półtora roku nie możesz znaleźć stałej pracy, co ty dziewczyno, kpisz czy o drogę pytasz? w stolicy mieszkasz i takie rzeczy opowiadasz???!" i tak dalej.
Doskonale rozumiem jak de facto ów rynek wygląda, zwłaszcza w Twojej dziedzinie - więc takiego kogoś czekałyby pewnie różne brzydkie wyrazy z mojej strony.
No ale takiemu komuś pewnie jego słowa wydałyby się uzasadnione w pełni. Jak się nie kręcić, plecy z tyłu.
Nota bene tyż by się można zacząć zastanawiać, czy to nie jest takie (wydaje mi się, że zupełnie nie w Twoim stylu) robienie sobie dobrze kosztem kogoś kto jest - w jakoś tam analogicznej sytuacji - słabszy ("gorszy"? w sensie: mniej operatywny) niż my.
Mam nadzieję że się nie obrazisz...
