Renatob

kochana jesteś, mam nadzieję, że doczekamy się obie tego wypragnionego wpisu...
działki są kawałek od miejsca zaginięcia. Tam gerenalnie zaraz za blokiem zaczynają się działki i ciągną kilometrami. Aż do Wisły.

(( i pola i lisy i dzikie kuny

ale stamtąd był telefon, że widziano podobnego kota jak przebiegał w stronę tych własnie działek. I cudem przez azyle odszukałam karmicielkę i jutro się umówiliśmy, aby przepatrzeć ten kawałek działek, gdzie ona dokarmia koty. Ona jest tam codziennie, ale nie zauważyła naszego Gunia, tylko swoje dokarmiane koty. Gdzie on jest???
Guuuuuuuuuuuuuucio
Guuuuuuuuucio Fiiiifiiii.... ;(
Ale będziemy szukać i dalej wieszać ogłoszenia, coraz dalej i dalej.
I monitorować net i schroniska.. co jeszcze możemy zrobić???