Odnaleziony po 7 miesiącach Gucio - nasza codzienność :)

Ja każdego dnia wychodząc go szukać mam nadzieję, że wróce już z nim

(( ;((
szukamy nieustannie w dzień i w nocy... ale nic nic

i dziś tez nic ;(
gdzie jesteś maleństwo?
podobno w okolicy są dzikie kuny i lisy....
Jutro idziemy z karmicielką na działki, gdzie widziany był prawdopodobnie Gutek kilka dni temu. ale czy jeszcze tam jest? Chyba wato sprawdzić...

**Adopcje: 12 >>**

Zawsze wszystko warto sprawdzić. Daj karmicielce ulubione jedzenie. Jesli tam był to trafi znów.
Nie poddawaj sie. Nieustające kciuki :ok:

Modlę sie by pogoda nie popsuła sie.

Gdzie jeszcze mogę dac ogłoszenie....?
Wariuję..
Już nawet płakać nie mogę..
Na dworze tak zimno...Gucio gdzie jesteś?

Nurmi nie wiem, czy te telefony aktualne. Może ktoś z forum będzie wiedział. Funkcjonowały jeszcze kilka lat temu:

zagubione zwierzęta: 22 839 64 80 (w godz. 9-10), 22 844 70 06 (18-19). To są prywatne telefony osób, które zbierały informacje o zagubionych zwierzętach. Te telefony były kiedyś podawane w Wyborczej. Gdybyś dzwoniła to bardzo proszę zadzwoń w podanych godzinach.

Przychodzą mi do głowy fundacje różne także warszawskie, żeby je poinformować, może zamieszczą ogłoszenie na stronie, a poza tym przygarniają też bezdomne koty.

Dziękuję za telefony. Zadzwonię.
Kilka azyli i fundacji, które znam poinformowane...
Trzeba czekać, ale czekanie jest najgorsze gdy idą mrozy... Już nie wiem gdzie szukać, czy kręcić się wokoło miejca zaginięcia, czy gdzieś indziej? Kotek może być wszędzie po 7 nocach poza domem... czego on szuka? Czy Grochowa i naszego domku, którego przecież przez rzekę nie znajdzie? Czy Sadyby, skąd zaginął? Nie pierwszy raz był na Sadybie u rodziców, był z drugą kotką naszą Fifi, z którą jest zżyty.
Gdzie on mógł pójść?
Gdzie szukać?
Mogę chodzić całe noce tylko gdzie?....
Dziś był znów falszywy alarm, jechaliśmy z zpartym tchem, ale okazało się, że kotek którego widział miły pan jest nam znaną kotką, którą już kilka razy wkurzyliśmy nocnymi poszukiwaniami Gucia

a najgorsze, że nikt nic nie wie o dokarmiaczach na Bernardyńskiej czy Limanowskiego. Fakt, okolica obwieszona plakatami, ale dobrze byłoby zlokalizować ludzi. Przecież to niemożliwe,żeby ich nie było? Pytamy ludzi, dozorców, nikt nic nie wie

(

nurmi jeśli te działki są niedaleko miejsca zaginięcia gutka to przepatrzcie dobrze te działki.Na działkach jest mnóstwo zakamarków gdzie może się ukryć a jak jest wygłodniały to pewnie się pojawi przy karmicielce.Czy gucio dałby się złapać obcej osobie? Może ktoś zabrał go do domu i nie dopatrzył się jeszcze ogłoszeń.
Wiesz nurmi ja już zaglądam na wątek co kwadrans z nadzieją,że może gucio się znalazł.Wiem co czujesz.Ale cały czas mam nadzieję,że on się znajdzie. :ok:

Renatob

kochana jesteś, mam nadzieję, że doczekamy się obie tego wypragnionego wpisu...
działki są kawałek od miejsca zaginięcia. Tam gerenalnie zaraz za blokiem zaczynają się działki i ciągną kilometrami. Aż do Wisły.

(( i pola i lisy i dzikie kuny

ale stamtąd był telefon, że widziano podobnego kota jak przebiegał w stronę tych własnie działek. I cudem przez azyle odszukałam karmicielkę i jutro się umówiliśmy, aby przepatrzeć ten kawałek działek, gdzie ona dokarmia koty. Ona jest tam codziennie, ale nie zauważyła naszego Gunia, tylko swoje dokarmiane koty. Gdzie on jest???
Guuuuuuuuuuuuuucio
Guuuuuuuuucio Fiiiifiiii.... ;(
Ale będziemy szukać i dalej wieszać ogłoszenia, coraz dalej i dalej.
I monitorować net i schroniska.. co jeszcze możemy zrobić???

bardzo Wam współczuję..... - i mam nadzieję, że Gucio się znajdzie! :ok:

nieustające!

może to głupie pytanie - ale czy zawiadomiliście Straż Miejską? wiem z doświadczenia, że jeśli się zgłosi do nich zwierzę, które zaginęło, to potem jest pewna szansa, że skojarzą to zgłoszenie ze znalezionym ewentualnie zwierzakiem... - kiedyś gdy znalazłam psiaka i zgłosiłam to do nich skontaktowali mnie z Panią, która parę dni wcześniej zgłosiła im zaginięcie swojego psa - podobnego, ale okazało się wówczas, że to nie był niestety ten sam pies... - ale w każdym razie przynajmniej próbowali...

Joluka, dziękuję za pomysł, nie powiadomiłam.
Wiem, gdzie mają główną siedzibę, przejedziemy się jutro.
Straż Miejska w Wawie wozi bezdomne zwierzęta na Palucha, gdzie monitujemy codziennie zwierzęta w kwarantannie. Ale może cos widziała.. pewnie, spytam, dziękuję!