Drugie zdjęcie jest kota bez urazu kręgosłupa, tylko z nieprawidłowościami narządów wewnętrznych.
Amelka nie miała czucia w ogonie, tak jak i w tyłeczku. Nie wiem, jak pierwszy wet oglądał zdjęcia, bardziej się skupiał na zdjęciu mniejszym, na którym jest kawałek ogonka. To zdjęcie jest ciemne i niewyraźne - teraz jestem taka mądra, bo wczoraj widziałam dobrze zrobione zdjecia i różnice. Nawet ja rozpoznawałam poszczególne kręgi. To mniejsze zdjęcie z ogonkiem musiało robione być zaraz po znalezieniu Amelki, bo jeszcze zanim w panice poleciałam po małą wczorajszy lekarz stwierdził, że są dziwne, zupełnie jak nowotworowe zmiany w narządach wewnętrznych. Po zrobieniu nowych zdjęć okazało się czyściutko w środku, serce normalnej wielkości. A te zmniany "nowotworowe" to musiało być zaciemnienie obrazu przez dużą ilość robaków - pamiętam, że o tym pisałaś, że aż wyłaziły przy badaniu. Czyli małe zdjęcie jest Amelki, duże nie (serce nie może się tak zmniejszyć). Nie wiadomo, gdzie zostały zamienione, bo nie są podpisane. Nie wiem, czy ja to wszystko zrozumiale opisuję, ale strasznie dużo się wczoraj działo i trudno mi to składnie podać.
Amelka czucia nie miała, teraz zaczyna odzyskiwać. Czy odzyska całkiem to nie wiadomo, ale kot jest młody i już i tak sprawia same niespodzianki.. Miazgi wymacanej przez pierwszego weta z Siedlec nie ma, nie wiem, co on czuł. Może się sugerował opinią prof. Galantego (oni się znają, razem pracowali). Tego nie wiem.
I mam to gdzieś. Cieszę się, że się nie pospieszyłam, bo co prawda i tak bym się potem nie dowiedziała, że ogon działa, ale może amputując wyrządziłabym jej krzywdę.
Teraz to ja już będę wszystko sprawdzać. Nowe zdjęcia są podpisane, opisane i dołączone do nowej teczki. Oddawać małej nie zamierzam, ale porządek ma być. No i pewnie za jakiś czas będą nowe zdjęcia dla porównania.
W piątek jedziemy na kolejną dawkę zastrzyków na nerwy i zapiszę sobie wszystkie nazwy, bo wczoraj byłam tak zaaferowana, że zapomniałam spytać. Napiszę wam co dostaje, na wypadek, gdyby któraś z was coś złego (odpukać) o tych lekach słyszała.
Na razie zamieszczam zdjęcie Amelki z wujkami
