Takie grozne az nie. Ale tak na codzien, albo przeczucie od moich bliskich i przyjaciol. Ludzi po prostu, ktorzy sa z moim zyciem zlaczeni. Chodzi tez o jakies rzeczy "latwe", n. p. wczoraj bylam na poczcie, zeby wyslac pieniazki i wychodzac mnie tknelo, ze jutro (dzis) bede znowu musiala przyjsc. Przyszlam do domu i w skrzynce zawiadomienie. Ok, to jest tylko taki malutki przypadek. Z wiekszych to bylo pare miesiecy temu. Snilo mi sie, ze mamie od tatusia Figusi sie cos zlego dzieje. Obudzilam sie w nocy i nie moglam juz spac do rana. Jak tylko bylam w pracy, zadzwonilam do Szwajcari, ze ma natychmiast do mamy zadzwonic i spytac sie, czy wszystko w porzadku. Nie chcial mi wiezyc i zadzwonil dopiero po poludniu. No i co? Mamie naprawde nie szlo dobrze. Podobna sytuacja z nimi byla, ze kazalam mu zadzwonic, bo widzialam, ze jego tata obejmuja jego mame i probuje ja uspokoic i przytulic. To byl obraz przenosny, ale w tym wlasnie czasie bylo, ze jego mama sie zalamala nerwowo i potrzebowala wsparcia.
Nie raz to jest uczucie, ze przez sekunde cos we mnie buchnie, nie raz we snie, a nieraz tylko uczucie ze zwiazana osoba. Kiedys pracowalam dla uposledzonej dziewczyny i musialam ja tez troche masowac. A ze to umiem dosc dobrze, robilam to. Ona mi przy pierwszym razie juz powiedziala, ze czuje miedzy moimi rekoma plynaca energie. Smialam sie z niej, ale moja siostra tez mi to kiedys powiedziala.
Ja tego nie biore tak na serio, bo to kazdemu moze sie zdazyc, ale duzo razy tez sie to, co ja komus zycze, zdaza. Trzy lata temu zyczylam sobie, zeby moj szef nie wrocil za predko z urlopu z USA i zeby go Hurrikan trzymal z dala. Wrocil z tygodniowym opuznieniem. Dwa lata temu chcialam to powtorzyc, ale udalo sie tylko trzy dni pozniej. Tym razem mial byc snieg, no i bylo zamrozone lotnisko... Moze ale i tak to za dobrze pasuje i tylko zbieg okolicznosci.
Wszystkie takie rzeczy nie zapisuje sobie w mozgu.
