» Sob lip 17, 2004 21:52
byłam z nia dzis w lecznicy u pani Moniki, pokazać sie i poradzić w sprawie tej agresji. Pani monika zaproponowała, zeby jej dac relanium, niewilką dawkę ok 1/10 ml (jedna kreseczka w strzykawce). Taka dawka jej nie zwiotczy a moze troche wyciszy i uspokoi. po tym jak mnie wczoraj znienacka dziabnęla w tyłek uznałam, ze nie jest to głupi pomysł dac jej cos na uspokojenie. No i dostała ta jedna malutka kreseczke relanium w syropku.
na poczatku nic sie nie działo, ale po mniej wiecej pół godzinie zwaliło ją z nóg. Zwiotczyło ją kompletnie, jak sie przewrociła, nie mogla sie podnieść, czołgała sie, przewracała na brzuch, machała łapkami w powietrzu, najpierw sie przeraziłam a potem nawet zaczęłam sie smiac. widok był przekomiczny, zupełnie jakby była pijana.
Teraz jest juz duzo lepiej, prawie sie nie przewraca. no i rzeczywiscie, uspokoiła sie, nie warczy, przytula sie i nie ma tego pustego wyrazu oczu jakby z niej dusza wyciekła.
ale chyba nie będe jej wiecej dawac relanium, chyba ze w ostateczności.