Dzień zaczął się byle jak, ale kończy się optymistycznie
Przez ostatnią godzinę obserwowałam Gacusia. Po pierwsze nabiera apetytu. Wpił dziś śmietankę z żółtkiem, zjadł Whiskasa - i to całkiem chętnie. Teraz, wieczorem, dość niespokojnie chodził po pokoju, już zaczynałam sie bać, że to zapowiedź ataku (oj, byle nie zapeszyć!), a tu...Gacek nabrał ochoty do zabawy!!! Wyobrażacie sobie? Siedząc przy nim przeglądałam gazetę i on widząc jej cień na podłodze (było zapalone światło) próbował go złapać! Co jest optymistyczne podwójnie - bo z jednej strony jest na pewno silniejszy, skoro chce się bawić, a z drugiej - z jego oczami też nie jest tak źle

Potem usiłował nawet złapać swój własny ogon i uszy, tzn. ogon i cień uszu.
Zgasiłam światło i powiedziałam mu dobranoc z nadzieją. że może jednak się uda....