No cóż zima na całego. Sypie, kurzy i wieje. Wyjść się nie chce, ale trzeba. Bo z Fioną trzeba na spacer, a dla niej zima, śnieg to czysta rozkosz. Biega jak szalona, a ja marznę.
Kiedyś uwielbiałam zimę, teraz kiedy myślę o tych co nie mają gdzie się ogrzać to mi bardzo smutno i chciałaym żeby zima poszła jak najdalej i nigdy nie wracała
Zuzanka dziś była u weta. W dalszym ciągu zastrzyki, a mała kociszka ogromnie się złości, fuka i gryzie.
Dziś trzeba będzie odgarniać miejsca karmienia, tylko przy takiej kurzawie to będzie syzyfowa praca. A jeszcze ciekawe czy koty wyjdą ze swoich schronień. No ale iść trzeba.Bo choćby jeden przyszedł to dostanie jeść.
Z suchą karmą bywa różnie. Nie zamarznie, ale nie wszystkie chcą taką jeść. Daję więc pól na pół ,część suchej i część serduszek.
Poza tym mam problemy z aparatem, nie wiem czy ładowarka do niczego czy jeszcze coś innego. Fakt, że wciąż mi woła wymień baterie. No i na razie nie mogę zrobić fot moich nowych podopiecznych.
Tym bardziej, że braki w portfelu na remonta owego nie pozwalają
