SchronWro Wrocławscy seniorzy szukają domów!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 21, 2010 19:33 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

Trzymam kciuki! Może się wystraszyła i siedzi gdzieś pd krzakiem? W każdym razie będę się rozglądać
Obrazek

AniaWrocław

 
Posty: 11377
Od: Czw maja 29, 2003 23:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 21, 2010 19:49 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

Witam

Przed wczoraj przeżyliśmy kolejną tragedię. Trzy miesiące temu zaginęła nasza Milka, ledwo uporaliśmy się z jej stratą a tu kolejny cios - Tosieńka. Śmierć zabrała nam ją nagle. Niecałe 24 godziny od wystąpienia pierwszych objawów. Problem polega na tym że nikt nie potrafi nam odpowiedzieć na pytanie co jej było. Jest wiele niewiadomych... Zbyt wiele... Proszę o pomoc...
Środa godz. 15
Wróciliśmy z pracy w domu były ślady po wymiocinach. Tosia była troszkę apatyczna. Temperatura była jednak w normie, postanowiliśmy poczekać. Dużo spała, ale nie wymiotowała więcej więc stwierdziliśmy że coś jej zaszkodziło bo dostała nową karmę. Temperatura była wciąż w normie...
Noc
temperatura gwałtownie wzrosła. Nie mieliśmy możliwości dotarcia do weterynarza, czuwaliśmy. TOsia zaczyna mocno wymiotować. Po jakimś czasie przestaje.
Czwartek godzina 5 rano
Tosia znów wymiotuje.
godz 8
Zabieram Tosię do weterynarza. Pojawia się nowy objaw ból brzucha.
W momencie kiedy jesteśmy u lekarza Tosia traci przytomność, zaczyna mieć problemy z oddychaniem. Pierwsza diagnoza ostre zatrucie. Pani doktor podłącza ją do kroplówki i daje antybiotyki ( z tego co widziałam dostała: eurespal i pyralginę, nie wiem jakie antybiotyki). Zostawiam ją u weta.
godzina 14
Tosia dostała trzy kroplówki, dwa antybiotyki o szerokim spektrum. Nie udało się wybudzić jej. Źrenice nie reagują. Pani doktor czuwa i kropi oczka, żeby nie wyschły. Około godziny 13 przestała oddychać, udało się jednak oddech przywrócić.
Doktor mówi że mała musi zostać na noc. Dla jej dobra zostawiam ją.

Szybko wracam do domu żeby sprawdzić jeszcze raz czym mogła się zatruć. Mieszkanie jest czyste. Nie ma żadnej chemii. Sprawdzam też kwiatki które mam w domu. Choć nie było możliwości żeby koty dostały się do nich, musiałam to sprawdzić. Rzeczywiście znalazłam jednego trującego.
godz 17
dzwonię do pani doktor żeby powiedzieć o wszystkim. Mówi że oddzwoni za chwilkę

Oddzwania...

mówi: " Próbowałam.. niestety w momencie kiedy pani dzwoniła Tosia odeszła"


Proszę pomóżcie !!!!! co mogło zabrać mi moje ukochane maleństwo w tak krótkim czasie, co??

P.S. może to nie jest odpowiednie miejsce do opisywania naszej tragedii ale proszę o pomoc...

emilanka

 
Posty: 56
Od: Śro sie 18, 2010 21:12


Post » Nie lis 21, 2010 20:11 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

pp raczej nie. Zatrucie jest bardzo możliwe. Ale tylko sekcja zwłok może wyjaśnić przyczynę.
Bardzo mi przykro :(

Co do zagubionej kotki. Szukajcie nad ranem, róbcie duuużo ogłoszeń. Niestety kotka niewysterylizowana do tego puszczana na dwór :roll: Powiem prosto z mostu to była bardzo nieodpowiedzialna decyzja...po pierwsze wypuszczanie w takim miejscu to wielkie zagrożenie dla kota - może zostać potrącona przez samochód, poszczuta psami, albo ktoś po prostu mógłby jej zrobić krzywdę. I to co się stało - po prostu mogła zaginąć...
Mam jednak nadzieję że ją znajdziecie ale się nie poddawajcie, koty znajdują się nawet po kilku miesiącach. Wystawiajcie jedzenie koło klatki może będzie przychodzić i zjadać. Teraz będzie się robić coraz zimniej takiej domowej kotce będzie bardzo ciężko :(
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Nie lis 21, 2010 20:22 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

A ja dzisiaj była na wizycie u Kłaczka obecnie Smerfika :mrgreen:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Nie lis 21, 2010 20:35 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

Super to zdjęcie w koszyczku :D Kurcze szkoda że nie mogłam tez być ale następnym razem na pewno :ok:
ale z niego grubcio :D
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 21, 2010 20:52 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

Pani Basia woła go i on leci do tego koszyczka i wywala brzuszek :mrgreen: On w ogóle jest bardzo mądry :wink:

A zdjęcia ze schronu będą niestety dopiero jutro.
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Nie lis 21, 2010 20:53 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

JaEwka pisze:Pani Basia woła go i on leci do tego koszyczka i wywala brzuszek :mrgreen: On w ogóle jest bardzo mądry :wink:

A zdjęcia ze schronu będą niestety dopiero jutro.

On ją sobie sam wybrał w schronisku :D
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 21, 2010 21:02 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

emilanka pisze:Witam

Przed wczoraj przeżyliśmy kolejną tragedię. Trzy miesiące temu zaginęła nasza Milka, ledwo uporaliśmy się z jej stratą a tu kolejny cios - Tosieńka. Śmierć zabrała nam ją nagle. Niecałe 24 godziny od wystąpienia pierwszych objawów. Problem polega na tym że nikt nie potrafi nam odpowiedzieć na pytanie co jej było. Jest wiele niewiadomych... Zbyt wiele... Proszę o pomoc...
Środa godz. 15
Wróciliśmy z pracy w domu były ślady po wymiocinach. Tosia była troszkę apatyczna. Temperatura była jednak w normie, postanowiliśmy poczekać. Dużo spała, ale nie wymiotowała więcej więc stwierdziliśmy że coś jej zaszkodziło bo dostała nową karmę. Temperatura była wciąż w normie...
Noc
temperatura gwałtownie wzrosła. Nie mieliśmy możliwości dotarcia do weterynarza, czuwaliśmy. TOsia zaczyna mocno wymiotować. Po jakimś czasie przestaje.
Czwartek godzina 5 rano
Tosia znów wymiotuje.
godz 8
Zabieram Tosię do weterynarza. Pojawia się nowy objaw ból brzucha.
W momencie kiedy jesteśmy u lekarza Tosia traci przytomność, zaczyna mieć problemy z oddychaniem. Pierwsza diagnoza ostre zatrucie. Pani doktor podłącza ją do kroplówki i daje antybiotyki ( z tego co widziałam dostała: eurespal i pyralginę, nie wiem jakie antybiotyki). Zostawiam ją u weta.
godzina 14
Tosia dostała trzy kroplówki, dwa antybiotyki o szerokim spektrum. Nie udało się wybudzić jej. Źrenice nie reagują. Pani doktor czuwa i kropi oczka, żeby nie wyschły. Około godziny 13 przestała oddychać, udało się jednak oddech przywrócić.
Doktor mówi że mała musi zostać na noc. Dla jej dobra zostawiam ją.

Szybko wracam do domu żeby sprawdzić jeszcze raz czym mogła się zatruć. Mieszkanie jest czyste. Nie ma żadnej chemii. Sprawdzam też kwiatki które mam w domu. Choć nie było możliwości żeby koty dostały się do nich, musiałam to sprawdzić. Rzeczywiście znalazłam jednego trującego.
godz 17
dzwonię do pani doktor żeby powiedzieć o wszystkim. Mówi że oddzwoni za chwilkę

Oddzwania...

mówi: " Próbowałam.. niestety w momencie kiedy pani dzwoniła Tosia odeszła"


Proszę pomóżcie !!!!! co mogło zabrać mi moje ukochane maleństwo w tak krótkim czasie, co??

P.S. może to nie jest odpowiednie miejsce do opisywania naszej tragedii ale proszę o pomoc...


Strasznie mi przykro.... ['] miałam ogromny sentyment do tej kici bo sama ją wiozłam do adopcji :cry: :cry: :cry:
Niestety dziewczyny mają rację, bez sekcji nikt będzie wiedział bo takie objawy mogą być i przy pp i przy zatruciu.
Ja jednak stawiam na zatrucie bo kotka była szczepiona? i nie była już maleństwem.
Nie musi być to kwiatek, może nie spłukany środek chemiczny gdzieś pilizała, jakieś leki , etc.
Osobiście nie znam chorób które w ciągu 1 doby mogą zabić, zwłaszcza kotkę kilku miesięczną a nie kilku tygodniową :roll:
Ogromnie mi przykro :cry:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 21, 2010 21:10 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

natalia1001 pisze:Drodzy forumowicze z Wrocławia

w piątek 19.listopada zaginęła mi kotka Pestka ma ok 6-7 miesięcy. Kotka jest wychodząca. Na jutro miała umówioną sterylkę- boję się że się spóźniłam i kotka poszła bo ją natura wezwała.
Kotka ma wszczepionego czipa

Mieszkam na Gaju pomiędzy ulicą Borowską, Rutkiewicz a Długopolską blisko Akademii Medycznej.

Błagam o pomoc


Mieszkam na Gaju właśnie w tej okolicy, będę się rozglądać :( O ile zabłąka się gdzieś na terenie domów jednorodzinnych, ma większe szanse... ale jak pójdzie do osiedli albo w stronę Wojszyc, będzie ciężko :cry:
W sklepie spożywczym na Rutkiewcz obok optyka mój mąż widział ogłoszenie że znaleziono kotkę ale nie pamięta jak wyglądała.
Pierwszy raz widział je w sobotę Sprawdźcie to. Najważniejsze teraz żeby szukać jej o różnych porach ale najlepiej wcześnie rano i wieczorem / w nocy. Z rok temu zobaczyłam kotkę która była w Gazecie Wyborczej i zaginęła w naszych okolicach - mignęła mi raz przed samochodem. Zadzwoniłam do Pani i kotkę następnego dnia znaleźli. Szukali 2 tyg i się poddali a ja zadzwoniłam po 4 do nich i się udało. Trzeba szukać do skutku! Koniecznie dajcie ogłoszenie do Gazety Wyborczej - można umieścić bezpłatnie we wrocławskim dodatku. Rozwieście max dużo ogłoszeń, na słupach, przystankach, w sklepach osiedlowych. Mam nadzieję że się uda ją odnaleźć :roll:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 21, 2010 21:26 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

emilanka pisze:Witam

Przed wczoraj przeżyliśmy kolejną tragedię. Trzy miesiące temu zaginęła nasza Milka, ledwo uporaliśmy się z jej stratą a tu kolejny cios - Tosieńka. Śmierć zabrała nam ją nagle. Niecałe 24 godziny od wystąpienia pierwszych objawów. Problem polega na tym że nikt nie potrafi nam odpowiedzieć na pytanie co jej było. Jest wiele niewiadomych... Zbyt wiele... Proszę o pomoc...
Środa godz. 15
Wróciliśmy z pracy w domu były ślady po wymiocinach. Tosia była troszkę apatyczna. Temperatura była jednak w normie, postanowiliśmy poczekać. Dużo spała, ale nie wymiotowała więcej więc stwierdziliśmy że coś jej zaszkodziło bo dostała nową karmę. Temperatura była wciąż w normie...
Noc
temperatura gwałtownie wzrosła. Nie mieliśmy możliwości dotarcia do weterynarza, czuwaliśmy. TOsia zaczyna mocno wymiotować. Po jakimś czasie przestaje.
Czwartek godzina 5 rano
Tosia znów wymiotuje.
godz 8
Zabieram Tosię do weterynarza. Pojawia się nowy objaw ból brzucha.
W momencie kiedy jesteśmy u lekarza Tosia traci przytomność, zaczyna mieć problemy z oddychaniem. Pierwsza diagnoza ostre zatrucie. Pani doktor podłącza ją do kroplówki i daje antybiotyki ( z tego co widziałam dostała: eurespal i pyralginę, nie wiem jakie antybiotyki). Zostawiam ją u weta.
godzina 14
Tosia dostała trzy kroplówki, dwa antybiotyki o szerokim spektrum. Nie udało się wybudzić jej. Źrenice nie reagują. Pani doktor czuwa i kropi oczka, żeby nie wyschły. Około godziny 13 przestała oddychać, udało się jednak oddech przywrócić.
Doktor mówi że mała musi zostać na noc. Dla jej dobra zostawiam ją.

Szybko wracam do domu żeby sprawdzić jeszcze raz czym mogła się zatruć. Mieszkanie jest czyste. Nie ma żadnej chemii. Sprawdzam też kwiatki które mam w domu. Choć nie było możliwości żeby koty dostały się do nich, musiałam to sprawdzić. Rzeczywiście znalazłam jednego trującego.
godz 17
dzwonię do pani doktor żeby powiedzieć o wszystkim. Mówi że oddzwoni za chwilkę

Oddzwania...

mówi: " Próbowałam.. niestety w momencie kiedy pani dzwoniła Tosia odeszła"


Proszę pomóżcie !!!!! co mogło zabrać mi moje ukochane maleństwo w tak krótkim czasie, co??

P.S. może to nie jest odpowiednie miejsce do opisywania naszej tragedii ale proszę o pomoc...


taaaa. I na zatrucie kot dostał antybiotyk? gratuluje!

edit- gratuluję oczywiście weterynarzowi.
Ostatnio edytowano Nie lis 21, 2010 21:31 przez Kułko, łącznie edytowano 1 raz

Kułko

 
Posty: 845
Od: Nie sie 09, 2009 23:38
Lokalizacja: Wrocław/Dzierżoniów

Post » Nie lis 21, 2010 21:30 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

natalia1001 pisze:Drodzy forumowicze z Wrocławia

w piątek 19.listopada zaginęła mi kotka Pestka ma ok 6-7 miesięcy. Kotka jest wychodząca. Na jutro miała umówioną sterylkę- boję się że się spóźniłam i kotka poszła bo ją natura wezwała.
Kotka ma wszczepionego czipa

Mieszkam na Gaju pomiędzy ulicą Borowską, Rutkiewicz a Długopolską blisko Akademii Medycznej.

Błagam o pomoc

cóż za przypadek dziwaczny. dorosła, wychodząca, niewysterylizowana kotka, zaginęła na dzień przed sterylką. Ludzie, opanujcie się w swej głupocie bo krew mnie zalewa! nie mam już siły wchodzić na to forum. i co śmieszne, większość z forumowiczów myśli tak jak ja- co za debil wypuścił niewysterylizowaną kotkę!! tylko dlaczego nikt nie chce tego publicznie napisać?? dzizazzzzz

Kułko

 
Posty: 845
Od: Nie sie 09, 2009 23:38
Lokalizacja: Wrocław/Dzierżoniów

Post » Nie lis 21, 2010 21:32 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

Problem jest w tym że z zaleceń lekarza wynikało że Tosia ma być szczepiona dopiero w październiku i to pod koniec października (z momencie kiedy do nad trafiła miała jakąś infekcję i po niej mieliśmy odczekać miesiąc zanim zaszczepimy) później musiała być dwa razu odrobaczana ponieważ dwa pierwsze nie poskutkowały co znów opóźniło szczepienie. Nie zdążyliśmy jej zatem zaszczepić. Wg mnie jednak na Paneleukopenię i tak ostry jej przebieg ( miała ponad 7 miesięcy) była za duża. Sekcji zwłok niestety nie zrobiliśmy, z resztą Pani doktor nawet nie zasugerowała nam takiego wyjścia :/

emilanka

 
Posty: 56
Od: Śro sie 18, 2010 21:12

Post » Nie lis 21, 2010 21:36 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

emilanka pisze:Witam

Przed wczoraj przeżyliśmy kolejną tragedię. Trzy miesiące temu zaginęła nasza Milka, ledwo uporaliśmy się z jej stratą a tu kolejny cios - Tosieńka. Śmierć zabrała nam ją nagle. Niecałe 24 godziny od wystąpienia pierwszych objawów. Problem polega na tym że nikt nie potrafi nam odpowiedzieć na pytanie co jej było. Jest wiele niewiadomych... Zbyt wiele... Proszę o pomoc...
Środa godz. 15
Wróciliśmy z pracy w domu były ślady po wymiocinach. Tosia była troszkę apatyczna. Temperatura była jednak w normie, postanowiliśmy poczekać. Dużo spała, ale nie wymiotowała więcej więc stwierdziliśmy że coś jej zaszkodziło bo dostała nową karmę. Temperatura była wciąż w normie...
Noc
temperatura gwałtownie wzrosła. Nie mieliśmy możliwości dotarcia do weterynarza, czuwaliśmy. TOsia zaczyna mocno wymiotować. Po jakimś czasie przestaje.
Czwartek godzina 5 rano
Tosia znów wymiotuje.
godz 8
Zabieram Tosię do weterynarza. Pojawia się nowy objaw ból brzucha.
W momencie kiedy jesteśmy u lekarza Tosia traci przytomność, zaczyna mieć problemy z oddychaniem. Pierwsza diagnoza ostre zatrucie. Pani doktor podłącza ją do kroplówki i daje antybiotyki ( z tego co widziałam dostała: eurespal i pyralginę, nie wiem jakie antybiotyki). Zostawiam ją u weta.
godzina 14
Tosia dostała trzy kroplówki, dwa antybiotyki o szerokim spektrum. Nie udało się wybudzić jej. Źrenice nie reagują. Pani doktor czuwa i kropi oczka, żeby nie wyschły. Około godziny 13 przestała oddychać, udało się jednak oddech przywrócić.
Doktor mówi że mała musi zostać na noc. Dla jej dobra zostawiam ją.

Szybko wracam do domu żeby sprawdzić jeszcze raz czym mogła się zatruć. Mieszkanie jest czyste. Nie ma żadnej chemii. Sprawdzam też kwiatki które mam w domu. Choć nie było możliwości żeby koty dostały się do nich, musiałam to sprawdzić. Rzeczywiście znalazłam jednego trującego.
godz 17
dzwonię do pani doktor żeby powiedzieć o wszystkim. Mówi że oddzwoni za chwilkę

Oddzwania...

mówi: " Próbowałam.. niestety w momencie kiedy pani dzwoniła Tosia odeszła"


Proszę pomóżcie !!!!! co mogło zabrać mi moje ukochane maleństwo w tak krótkim czasie, co??

P.S. może to nie jest odpowiednie miejsce do opisywania naszej tragedii ale proszę o pomoc...


Emilanka, strasznie mi przykro :( [']
O ile dobrze pamiętam, mówiłaś, że Tosia nie była jeszcze szczepiona (jeśli źle pamiętam, to z góry przepraszam), więc nie można wykluczyć pp. A będzie/była sekcja?
Naprawdę współczuję :(

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Nie lis 21, 2010 21:37 Re: SchronWro - PĘKA W SZWACH!!! Zdjęcia str. 57

JaEwka pisze:A ja dzisiaj była na wizycie u Kłaczka obecnie Smerfika :mrgreen:
Obrazek



Na tym zdjęciu z paszczy mi przypomina Merlinka, ten wzroook :D

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, Blue, zuzia115 i 107 gości