sa chwile ze calkiem fajnie sie czuje, po poludniu i wieczorem znowu gorzej
staram sie lezec, staram sie....
ale wychodzilam dzisiaj
a w zasadzie kolo 19 wybieglam z domu, bo uslyszlalam ze potracilo psa obok mnie

pisk opon i skowyt
podejrzewalam ze tak sie moze stac, bo od kilku dni psy koczuja przed bramka sasiada, siedza na chodniku
oni maja suke, ktora pewnie znowu ma ruje
zamykaja ja wtedy w piwnicy, az jej przejdzie
trudno mipowiedziec czy zawsze skutecznie ja chronia, bo wiem ze przynajmniej raz miala szczeniaki (zostawili jednego, ktorego chyba dali komus..) a tak to zadnych szczeniat nie widac
to nie duzy piesek
ja nie wiem, brak slow
sugerowalam im kiedys by zrobili sterylke, ale widze ze nie potraktowali rad powaznie
wiec wybieglam ale na szczescie nie znalazlam zadnego pieska, przeszlam pobocze i row
musial zaskomlec bo sie przestraszyl lub faktycznie auto go uderzylo lecz nie na tyle mocno by go zranic
mam okno na strone ulicy, ciagle patrze czy one jeszcze tam sa
stresuje sie tym

**
no i mam kotenke od dzisiaj
znaleziona w bielsku
czarnuszka ok 2 miesieczna
jak ja zaszczepie to pojedzie do nowego domku w Katowicach
ale zdaje sie ze najpierw trzeba uszy wyczyscic, bo swierzb taki ze nie wiem czy cos slyszy....
