Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
PcimOlki pisze:Myślę, że zagadnienie nie polega na rozważaniu kastrować czy nie, ale na tym jak kastrować aby nie szkodzić.
vega013 pisze:PcimOlki pisze:Myślę, że zagadnienie nie polega na rozważaniu kastrować czy nie, ale na tym jak kastrować aby nie szkodzić.
Znaczy - szkodzić komu? Bo chyba nie kotom ?
cangu pisze:vega013 pisze:PcimOlki pisze:Myślę, że zagadnienie nie polega na rozważaniu kastrować czy nie, ale na tym jak kastrować aby nie szkodzić.
Znaczy - szkodzić komu? Bo chyba nie kotom ?
Właśnie, że kotom, nam ostatnio odzeszedł kot bo do
narkozy stosowany jest w lecznicach tani środek,
kot się wybudził ale w drodze do domy zaczął się dusić, w lecznicy
nie podano mu nawet tlenu! Kot ten był dzikim niedorzywionym karzełkiem
po przejściach, u nas nabrał sił i stał się wielkim kocurem.
Niestety kastrwać też trzeba umieć. Niestety stało się...
Przecież mogłaś poprosić o bezpieczniejszą/droższą narkozę
niestety tak jest:(seidhee pisze:Ja bym tu jeszcze dodała problem moczu niekastrowanych kocurów - mieszkańcy nie lubią kotów, "bo śmierdzą" i wiąże się to często z wyrzucaniem kotów z piwnic czy nawet agresją wobec nich.
Kasia D. pisze:Jano, a dlaczego w każdej karmie dla kastratów jest opis, ze chroni ona układ moczowy?
Jana pisze:O jak rany. Nie wierzę w to, co tu czytam, po prostu nie wierzę.
Jak się ma kastracja do chorób układu moczowego? JAK?!
Proszę, nie piszcie mi co się komu wydaje, tylko wskażcie źródła swej wiedzy albo "wiedzy". Wyniki badań, opracowania, publikacje. Nie cienkie wywody "logiczne".
PcimOlki pisze:ale w niektórych sytuacjach może się okazać, że lepiej jednak nie kastrować
PcimOlki pisze:Jana pisze:O jak rany. Nie wierzę w to, co tu czytam, po prostu nie wierzę.
Jak się ma kastracja do chorób układu moczowego? JAK?!
Proszę, nie piszcie mi co się komu wydaje, tylko wskażcie źródła swej wiedzy albo "wiedzy". Wyniki badań, opracowania, publikacje. Nie cienkie wywody "logiczne".
Jakie cienkie wywody logiczne prowadzą do wniosku, że kastracja wolnożyjących jest działaniem dla ich dobra? Poproszę opracowania, badania etc. Wiarygodne, nie mrzonki ciotek na jakiejś stronie.
Zaniedbania procedur, skracanie czasu opieki posterylkowej, błędy diagnostyczne, ukrywanie niewygodnych informacji w imię fałszywie pojętej ideologii - z tym wszystkim, i nie tylko, można się spotkać po wnikliwszym przyjrzeniu się działalności niektórych "łapaczek". I tak, oczywiście - podwyzszone ryzyko nie jest argumentem do totalnego odstąpienia od kastracji kocurów ale w niektórych sytuacjach może się okazać, że lepiej jednak nie kastrować. Problem polega na tym, że nikt nie analizuje konkretnej sytuacji, bo wówczas zaczyna się "cieńka logika", a to jest trudne niestety.
Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Google [Bot] i 674 gości