Nadrabiam zaległości.
Tydzień temu w poniedziałek Tomek zawiózł Joachima i Tanitkę do naszej pani wet na Śląsku ulubionej, celem przebadania. Wracając zabrał na dt tri ze schronu w Rudzie, z tego wątku:
viewtopic.php?f=1&t=119702Strasznie się bałam i martwiłam, ale... Maleństwo przyjechało i od razu się zakochałam.
Następnego dnia pojechaliśmy odebrać Joachima i Tanitkę, z kompletem badań i zaleceń.Tani jest zdrowa na szczęście, no a Joaś

wymaga jeszcze trochę pracy, ale o tym w jego wątku.
Mała tri Elwirka ładnie reagowała na antybiotyk, co nas ogromnie cieszyło.
W święto 11 listopada wybraliśmy się górami na wycieczkę do Joli K, która sprezentowała nam dwie małe koteczki wyrzucone nad rzeką.
Oto one:

No a dziś Tomek pojechał z Joachimem i Elwirką do naszej pani wet. Joaś ma kontrolę, bo miał usuniętego ząbka, a tri musi być osłuchana, bo dziś gorzej oddycha i katar jest jakby większy, no i ma mieć zrobiony test na białaczkę.
Tomek jechał sam, bo ja mam kupę roboty, a poza tym, szczerze mówiąc, nie dałabym rady, fizycznie. Jestem jakaś okropnie zmęczona i codziennie boli mnie głowa.
Staram się być zorganizowana na maksa, ale trochę tego wszystkiego za dużo.
Za ciepłe myśli dziękuję i za wsparcie też. Bardzo.
