Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto lis 16, 2010 9:56 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Tydzień nie wychodzenia to nie długo.

Mnie jeszcze zastanowiało- jakie masz kwiatki w domu? Może kotka którymś sie podtruwa?
jaką chemię używasz do mycia i czy ścierasz podłogę czysta wodą po umyciu jakimis środkami. Kotka po tym chodzi, potem się myje. Czy nie ma dostępu do otwartej toalety.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto lis 16, 2010 10:05 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Oprócz podtruwania się czymś, mnie sie nasuwa jeszcze zaklaczenie, i pierwotniaki.
Na zaklaczenie, pomoglaby pasta na klaka, podawana np. raz na tydzień, ale więcej niż zalecają, jednorazowo.
Pierwotniaki, trzeba zebrać kupę i dać do badania, wyraźnie powiedzieć że mają zbadać kokcydia i lamblie.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14102
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 16, 2010 12:46 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Ok, czyli wychodzi na to, że muszę: sprawdzić kwiatki w domu, zanieść kał do badania na kokcydia i lamblie, sprawdzić pyszczek. Pewnie jeśli wet nic nie znajdzie, to rtg będzie potrzebny? Krew miała robioną prawie 3 miesiące temu, pewnie powtórzyć? Jeśli chodzi o kłaczki - nie zaszkodzę jej przy żadnym możliwym schorzeniu, podając pastę na odkłaczanie?

Jezebel

 
Posty: 10
Od: Pon lis 15, 2010 18:08

Post » Wto lis 16, 2010 13:34 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Tak i jeszcze spr te środki czystości. No i powtórzyć krew koniecznie Może warto zasięgnąć opini jeszcze jakiegos innego weta?
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 16, 2010 14:27 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Wiesz mam w tej chwili łzy w oczach. Zuza wczoraj umarła. Idź na usg i to jeszcze dziś. Ropomacicze z toksykscją. Błagam dziś już podłącz dożylnie Ringera Lactace. Po za tym nie dawaj jej kitekatu, wiskasa i tym podobnych świństw. proponuję malutkie dawki gulmiera. Niedużo, alby tylko coś zjadła. ale nie dużo, bo będzie zwracała.
Co do Ringera pamiętaj by płyn był podawany bardzo powolnie nawet jakbyś miała siedzieć przy niej godzinę to trzeba!! Ja wiem, że weci idą na łatwiznę i potrafią wpuścić płyny pod skórę w dużych dawkach bo tak można - bzdura!!!
Wenflon możesz także założyć podskórnie i powolutku wpuszczać płyny.
Ale lepiej by to było jak by jeszcze dziś dostała dożylnie tak by tą kreatyninę troszkę choć próbować zbić. Od razu mówię, że to wcale nie musi być proste.

Wyniki kreatyniny wskazują na zatrucie organizmu.

A co do weterynarza to nigdy już do kretynki nie chodź. Jak można być tak ślepym.

Nawet jeśli nie stwierdzicie ropomacicza to płyny podaj. Kreatynina jest na górnej granicy normy i może to być ostatni sygnał alarmowy.

Zunia była pełna życia.

Mam nadzieję, że pomoże to kotce i śmierć Zuni nie pójdzie na marne.

Co do USG.

Doktór Agnieszka P... Średniawitów 8, Warszawa Tarchomin. Pod warunkiem, że do niej się umówisz.
Ona polecała do bardziej szczegółowych badań USG jakiegoś Pana doktora na Gagarina - ale cena to prawie 100 zł.

Ja mieszkam na Nowodworach jakby co.

Podtruwana powoli? CZYM?

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto lis 16, 2010 14:30 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

A badanie krwi proszę zrób też jeszcze dziś. Tam gdzie Ci napisałem koszt to 70 zł i robią pełne badanie.

Historia z pastą i odrobaczaniem to też historia Zuni.

Oby Twojej kotce udało się pomóc

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto lis 16, 2010 14:38 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Niunia jest wysterylizowana, jak to kot ze schroniska...ropomacicze odpada. Jeszcze zapytam: co myślicie o wrzodach? I czy przy kłakach miałaby takie nawroty?

Jezebel

 
Posty: 10
Od: Pon lis 15, 2010 18:08

Post » Wto lis 16, 2010 14:44 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Ale spróbuj z tym USG. Przynajmniej zobaczą co w brzuszku się znajduje. Krew też zrób, bo po szczegółowej analizie też można dużo wywnioskować.

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto lis 16, 2010 14:47 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Jezebel pisze:Niunia jest wysterylizowana, jak to kot ze schroniska...ropomacicze odpada. Jeszcze zapytam: co myślicie o wrzodach? I czy przy kłakach miałaby takie nawroty?


? nie wiadomo
do porządnego zakłaczenia tez moze dojsc, ale dobry wet wymaca to w badaniu
na pewno jest tu potrzebny dobry diagnosta
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto lis 16, 2010 14:56 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Badania krwi jej zrobię...Będzie cyrk, bo jej trzeba dawać środki uspokajającej do tego. Wije się jak piskorz w przeciwnym razie. Jak wrócę wieczorem, to wrzucę wyniki....Jeśli nadal nie uda się ustalić, co jej jest, to mam nadzieję, że pomożecie mi jeszcze pokombinować. Ludzie, którzy, tak jak Wy, mają duże doświadczenie z kotami, mają większe szanse na dobry pomysł. Poprosiłabym też o kilka namiarów na dobrych i w miarę niedrogich weterynarzy. Studentką jestem i i tak już od tych ponad 2 miesięcy na jajkach ciągnę....u tej kobiety zostawiłam ponad 400 zł na wszystkie kroplówki, zastrzyki, badania itp...więc jeszcze raz coś takiego, a i jajka będę musiała odstawić... :/ Dziękuję wszystkim, tak w ogóle za pomoc. Jakoś mi tak raźniej dzięki Wam.

Jezebel

 
Posty: 10
Od: Pon lis 15, 2010 18:08

Post » Wto lis 16, 2010 15:06 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

jesli nie ufasz wetom w okolicy to przywiez ja kiedys ze soba do Wwy
bo gdzie studiujesz?
np. na Bialobrzeskiej jest pelna diagnostyka, z USG wlacznie
http://www.bialobrzeska.waw.pl
mozna kota przywiezc i zostawic a po poludniu / wieczorem odebrac
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto lis 16, 2010 15:15 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Koszty można też ciąć.
Robienie kroplówek nie jest trudne. Jak chcesz to można Cię tego nauczyć. Dla ułatwienia mogę jej załorzyć podskórny wenflon. Dożylny u weta. Leki w kroplówkach są standardowe przeważnie. Natrium chloratrium 0,9% kupisz prawie w każdej aptece za grosze, a najwyżej dodatki do kroplówki weźmiesz od weta. Co do ringera lactate to bez recepty raczej się nie obędzie, ale zapłacisz w aptece za 500 ml 10 zł a u weta za kroplówę około 40 - 70 zł

Podając przez wenflon nie stresujesz kota. A kotek przebywający w domku przytuli się do Ciebie - Ty obejrzysz ulubiony film, a kroplówka bez stresu spłynie sobie.
Jeśli coś byś chciała zrobić a będzie to konieczne to zawsze napisz - czasem udaje się znaleźć sposób na sfinansowanie badania.

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto lis 16, 2010 15:23 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

tom, nie udzielaj takich rad w sieci- tu chodzi o zyjace i czujace zwierze
kazde reaguje inaczej a diagnozy jeszcze nie ma
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto lis 16, 2010 15:45 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Maryla pisze:tom, nie udzielaj takich rad w sieci- tu chodzi o zyjace i czujace zwierze
kazde reaguje inaczej a diagnozy jeszcze nie ma



udzielam dlatego, że tu chodzi o żyjące i CZUJĄCE zwierzątko, które ogarnia stres, gdzie stres nie pomaga a bardzo przeszkadza.
A kreatynina jest już do zbijania. Ciekawe jaki będzie teraz wynik.

Oczywiście lekarz weterynarii udzieli informacji jakie leki należy podawać a nie my sami. Ja tylko podaję przykłady cięcia kosztów. Bo można zwierzę stresować i latać na każdą kroplówkę do weta i płacić nie wiadomo ile albo robić zlecone kroplówki w domu co znacznie obniży koszty i prędzej uda się zdobyć pieniążki na badania.

Leczenie Małej - USG, RTG potem drugie USG, zastrzyki, jedna kroplówka u weta - 342 zł
Recepta do apteki -leki 78 zł
Płyny 10 zł
Wenflony 10 zł
Kroplówki 3 - 4 razy dziennie
Kroplówki były przez 10 dni co dało by licząc za jedną nawet 40 zł 10*3*40 zł co możecie sami policzyć. Kotka siedziała na kanapie i oglądała TV :) Żyje, jest nie stresowana. Do weta chodzi tylko na kontrolę i po nowe leki, które dostaję w zapasie na kilka dni.

Teraz odstawiliśmy wszystko i chyba będzie już ok. Policz sama ile byś zapłaciła za to, a i dodam wybierałem pomiędzy śmiercią głodową i w bólach a życiem.

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto lis 16, 2010 21:38 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Wróciłyśmy...Kreatynina spadła o 0,2 czyli do 1,6, a WBC do 33. Reszta praktycznie bez zmian. Teraz to już za cholerę nie wiadomo, co jej jest...Chyba szykuje się rtg i usg....Swoją drogą tym razem chyba cały "atak" przejdzie bez wymiotów, bo zaczyna jej się polepszać..Chyba, że tak podziałało na nią widmo następnych wizyt u weterynarza.....Pani doktor stwierdziła, że jest troszkę odwodniona, ale kroplówki nie pozwoliłam jej dać. Przy ataku, który już przechodzi nie ma sensu męczyć zwierzaka....Gdyby środek uspokajający jeszcze działał, to ok, bo i tak nie wiedziałaby co się dzieje...ale strasznie szybko doszła dzisiaj po nim do siebie, a kroplówy to ona nie lubi...oj nie lubi....Pić znowu zaczęła. Czyli, reasumując - ataki przytrafiają się coraz rzadziej i mają coraz łagodniejszy przebieg, ale nadal nie wiadomo, co jej jest....Gdybym nie miała pewności, że to nie białaczka, to obstawiałabym właśnie to....Te poprawy i nawroty choroby strasznie zbijają mnie z pantałyku.

Jezebel

 
Posty: 10
Od: Pon lis 15, 2010 18:08

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], kasiek1510, koszka, kota_brytyjka, Tundra i 123 gości