Tanie Dranie. Part Five. Biduś[`]. Można zamknąć ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 15, 2010 21:35 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Karmienie na siłę po troszku, ale często. Chwalenie za każdy kęs / łyk. Podawanie po jednej chrupce nawet.
Farmakologicznie apetyt pobudza relanium (relanimal) albo peritol, jak jedno nie pomoże to trzeba sprawdzić drugie.

Miałam kota, który prawie trzy tygodnie odmawiał jedzenia, ale u Sówki to była 'tylko' depresja, fizycznie była zdrowa. Z kolei nerkowy Szczuruś zaczął jeść po kilku dniach dokarmiania na siłę, jak już genowefa wspomniała. Trzeba próbować różnych sposobów, w końcu się uda!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lis 15, 2010 22:06 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Biedna Bidziunia
:ok: :ok: :ok:
Obrazek

monika794

Avatar użytkownika
 
Posty: 3696
Od: Sob kwi 18, 2009 1:24
Lokalizacja: Warszawa Ursus

Post » Pon lis 15, 2010 22:20 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

mam Maltpastę, ale po terminie więc do wywałki :(
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Pon lis 15, 2010 23:25 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

:( :ok:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 16, 2010 0:00 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Nie mam siły pisać, ledwo widzę na oczy.

Po powrocie do domu zastałam otwarte drzwi od małego pokoju (cholerna Buśka :twisted: ), a wewnątrz... Oszczane łóżko, ciuchy wybebeszone z szafy, rozwleczoną po całym pokoju bieliznę, książki pozrzucane do kuwet...

Zabrałam ją.
Jest bardzo źle, ale zabrałam, bo tam w lecznicy byłoby jeszcze gorzej.
Nadal nie jest w stanie ustać na łapkach :( , a mimo to wyczołgała się z budki i prawie doszła do kuwety, żeby zrobić siusiu, kochana dobra kocina :cry:

Zapakowałam ją do polarowej budki stojącej koło kaloryfera, owinęłam polarowym kocykiem, położyłam termofor z ciepłą wodą... Wepchnęłam odrobinę convalescence`a (mało, bo nie tylko nim pluje, ale co gorsza jeszcze się krztusi :( ), podałam peritol, który na razie ni cholery nie zadziałał :( , odkręciłam kaloryfer na mocne grzanie (sama się chyba uduszę w nocy, ale trudno)...
Nie mam pojęcia, jak jest naprawdę z tymi wynikami testów. Pani Doktor dyżurująca dziś w lecznicy (nie Małgosia), też powiedziała mi, że wynik dodatni nigdy nie bywa przekłamany :roll: :(

Próbujemy oszukać śmierć. Chociaż na chwilę, bo na dłużej raczej się nie da :cry: . Próbujemy zwalczyć ten KOSZMARNY katar (na razie dostaje Baytril, być może będziemy próbować jeszcze z czymś kolejnym...) i spowodować, żeby sama zaczęła cokolwiek jeść. Jest mało prawdopodobne, żeby zaczęła jeść jeżeli katar nie minie (strasznie się gluci, cały czas ma poobklejany nos i futerko :(), bo z całą pewnością z jego powodu nie ma teraz smaku i węchu.
Codziennie na kroplówki (wenflon zostawiony w łapce), codziennie antybiotyk, co drugi dzień ornipural.

Nie wiem, czy jeszcze mogę mieć nadzieję.
Jest źle, na moje oko bardzo bardzo źle :cry:

Wyników trzustkowych jeszcze nie ma, ale poza tym krew jest chyba mniej więcej OK :roll: Dziś nie mam już siły, może jutro w robocie uda mi się je całe przepisać.

Proszę, módlcie się o ten cud. Ja już bardzo dawno, odkąd odszedł K., przestałam wierzyć w jakiegokolwiek Boga :oops:

PS. Wydałam dziś MAJĄTEK. Przynajmniej jak na moje możliwości :(
Jeszcze chwila i zacznie brakować :(
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Wto lis 16, 2010 0:21 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Wielbłądzio pisze:(...)Proszę, módlcie się o ten cud. Ja już bardzo dawno, odkąd odszedł K., przestałam wierzyć w jakiegokolwiek Boga :oops:
(...)


Wielbłądzio - super, że znalazłaś siły, żeby napisać :P Modlimy się cały czas - bo cuda się zdarzają :!: O taki cud, dla Bidusi prosimy i trzymamy kciuki :ok:

Kciuki, kciukami .... ale jeśli chodzi o rzeczy przyziemne, czyli o kasę - koniecznie trzeba zorganizować zbiórkę funduszy na leczenie Bidziaka :!:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 16, 2010 2:15 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Dobrze, że ją zabrałaś. Jestem pewna, że czuje się zupełnie inaczej - w swoim domu, blisko Ciebie...

Wielbłądzio pisze:Nadal nie jest w stanie ustać na łapkach :( , a mimo to wyczołgała się z budki i prawie doszła do kuwety, żeby zrobić siusiu, kochana dobra kocina :cry:
Nie znam Bidzi osobiście, ale na coś takiego to łzy same płyną :cry:. Niesamowita koteczka.

Najważniejsze, że choć coś przełknęła. Choćby malutkie porcje, ale dość często - to już coś, niech załapie.

Wielbłądzio pisze:Nie mam pojęcia, jak jest naprawdę z tymi wynikami testów. Pani Doktor dyżurująca dziś w lecznicy (nie Małgosia), też powiedziała mi, że wynik dodatni nigdy nie bywa przekłamany :roll: :(

Nie wiem, czy jeszcze mogę mieć nadzieję.
W sprawie wyników to już się pogubiłam. Mnie mówili, że pozytywne też bywają fałszywe, ale się nie upieram, bo sama wiedzy na ten temat nie posiadam.

A nadzieję na pewno warto mieć. Ona jest teraz w bezpiecznym dla siebie miejscu, to bardzo pomaga. I cokolwiek się dzieje, wiesz (i ona też wie), że nie jest sama w obcym, strasznym pokoju, całkiem sama, tylko w domu. Z Tobą.
I podaj mi na PW numer konta, to coś tam prześlę.
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Wto lis 16, 2010 10:34 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Kochani, Wielbłądziowi potrzebne jest wsparcie finansowe. Do tego stopnia jest źle, że wczoraj Kasi nie wystarczyło na dwa opakowania Conva, potem ja pojechałam i dokupiłam (były trzy ostatnie na SGGW, w żadnej lecznicy na Ursynowie i okolicach nie było). U mnie jest tragicznie, sama otrzymałam pomoc od Was na trudną operację Meonika, nie mam nic do wystawienia na bazarek :( .
Może Ktoś z Was mógłby wystawić coś na KB? Kasi naprawdę pilnie potrzebna jest pomoc, a Wielbłąd swojej nigdy nie odmawia... Trzeba kupić dla Bidzi pasty energetyczno-witaminowe, podkłady, kupiony termofor, zapłacenie za szpital, testy - to bardzo duży wydatek :( . Pomóżcie, proszę.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lis 16, 2010 13:33 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Marcelibu pisze:Do tego stopnia jest źle, że wczoraj Kasi nie wystarczyło na dwa opakowania Conva, potem ja pojechałam i dokupiłam


Ano rzeczywiście tak było :oops: , ale tak naprawdę była to kwestia tego, że nie posiadam karty do mojego drugiego konta - tego, na którym mam odłożony tzw. fundusz koci. Ponieważ na moim wlaściwym koncie po wszystkich wczorajszych wydatkach pozostało niecale 10 złotych, nie mogłam tego nijak wypłacić, a w sklepiku na SGGW nie chcieli przyjąć płatności kartą :twisted:
Kasa już przerzucona, także nie umrzemy z Draniami z głodu :roll: ,, ale faktem jest, że przez wszystkie ostatnie wydatki Tadźkowo-Bidziowe koci fundusz został uszczuplony już o ponad polowę :( Jeżeli Bidek przeżyje, czekają nas teraz codzienne wizyty w lecznicy, poza tym jutro wieczorem jadę z Tadźką na zdjęcie szwów i testy... Część większych wydatków będzie prawdopodobnie zrefundowana, ale mimo wszystko - tych 'mniejszych' (na które nie sposób brać faktur) też było i będzie cale mnóstwo. Wczoraj zostawiłam w aptece ponad 70 zlotych (kupowałam jeszcze lek dla Szczyla), na SGGW 9, w Leclercu (m.in. mokre chusteczki do wycierania Bidonka) ponad 30... Biorąc pod uwagę, że od nowego roku najprawdopodobniej znów bedę bez pracy :( - fakt, robi się niewesoło :( :( :(
Niespecjalnie cokolwiek fajnego jeszcze mam na bazarki (wszystko co cenniejsze, już pooddawałam/posprzedawałam), może w weekend postaram się poszukać.

Jeśli jakaś bogata Ciocia chciałaby nas wesprzeć, albo wystawić dla nas bazarek - oczywiście będziemy bardzo wdzięczne :oops:

Tylko naprawdę nie wiem, czy po powrocie do domu zastanę ją jeszcze żywą czy już nie :( :( :(
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Wto lis 16, 2010 13:39 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Jestem czytam i mogę tylko potrzymać kciuki za Was :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 16, 2010 13:58 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Kasiu, wielkie kciuki!!!

(Niestety, nijak nie mogę pomóc, sama czekam na pensję jak na zbawienie)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto lis 16, 2010 14:01 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Siedzę tu od rana, a serce wyskakuje mi przez gardło.
Pieprzona durna praca, pieprzone zlośliwe głupie baby - gdyby nie były donosicielkami, spokojnie mogłabym wziąć sobie chociaż ze dwa dni urlopu... Ale wtedy naczelniczka natychmiast po powrocie dowiedziałaby się, że wzięłam ten urlop z powodu kota - i byłyby nastepne pretensje, bo ona przypieprza się do mnie dosłownie o wszystko, ponieważ jestem inna niż prawie cała reszta (jedyna normalna koleżanka, która dwa razy wzięła użetkę z powodu poważnej choroby swojego starego psa - też dostała opierdol :(). I tak nie mam specjalnej nadziei, że zdecyduje o przedłużeniu mojej umowy - no ale nie mogę teraz dodatkowo sama się podkładać :(

Zostawiłam ją taką skuloną w tej budce, podsypiała i łapką przykrywała sobie pyszczek... Słabo oddycha, kaszle, nie daje rady stać na nogach... A mimo to stara się zwlekać do kuwety :( Nie ma siły, dlatego siusia po drodze albo nawet pod siebie, dzisiaj muszę kupić dla niej podkłady, bo obsikała już obie ciepłe budki... Gdybym miała kasę, kupiłabym jeszcze jakąś nową budkę-domek (chodzi o to, żeby była zakryta, a nie leżanka); niestety, w tym momencie nie mogę sobie na to pozwolić :(
Kupię też drugi termofor (żeby obkładać ją z obu stron) i termometr (wszystkie cyferkowe się spieprzyły, powyrzucalam)...
Nie wiem tylko, czy będę miała dla kogo. Tak strasznie się boję, że po powrocie do domu zastanę ją martwą :crying:

Te piękne, mądre bursztynowe oczyska... Smutny wychudzony pyszczek, odstające kości, futerko poobklejane convem i śmierdzące moczem... Taka skulona pod tym błękitnym kocykiem, łepek opuszczony i wciśnięty w kącik :( ... Boję się.
A przecież walczymy i tak tylko o dni czy tygodnie (chciałabym wierzyć, że i o miesiące, ale chyba nie bardzo już wierzę :cry: ).
Pomimo podania peritolu, nadal nie chce sama nic jeść ani nawet pić, na szczęście chyba pogodziła się z tym, że wciskam w nią conva - sporą jego część przełyka (na początku prawie wszystko wypluwała) - muszę tylko uważać, żeby karmić ją bardzo powoli, inaczej zaczyna się krztusić :(
Katar trzyma się mocno :(

Nad ranem, kiedy na moment się zdrzemnęłam, Biduś znów próbował dowlec się do kuwety... Niestety, znów nie dała rady i nasiusiała m.in. do wnętrza (tzn. w dziurki) przedłużacza, który cały czas był włączony do kontaktu. To cud, jakiś instynkt, że akurat wtedy się obudziłam (a byłam przecież bardzo zmęczona)... Zaczęło tlić się w środku i śmierdzieć, mokrymi rekami siłowalam się z wtyczką, żeby wyciągnąć ją z kontaktu... Na szczęście ani Bidusiowi ani mnie nic się nie stało, mam tylko do kupienia nowy przedłużacz - to kolejny wydatek :(
Prawie nie spalam, nie wiem, czy razem zebrałoby się z półtorej godziny czy mniej :roll: Nie jestem w stanie pracować, cały czas lecą mi łzy :oops:

Żeby ona żyła, kiedy wrócę do domu... I żeby zaczęła jeść, bo inaczej chyba nie będzie mozna trzymać jej w takim stanie na kroplówkach :cry: ...

Boję się. Ślina grzęźnie w gardle.
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Wto lis 16, 2010 14:08 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Kasiu, spokojnie... mam nadzieję, że to, co wetknęłaś Bidzi wczoraj do pysia dziś poskutkuje lepszym samopoczuciem. Czarnulka przecież nic nie jadła, to skąd ma wziąć siłę.

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto lis 16, 2010 14:17 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

Wiem co czujesz, u mnie jest podobnie od paru dni. :(

Tylko ja się nie chrzanię w pracy, powiedziałam dzisiaj naczelnej, że później przyszłam dlatego, bo kota mam bardzo chorego - tylko, że ja mam umowę na czas nieokreślony.
No i przez ten czas jak poszłam do pracy to od 9 do 14 mamuśka u mnie siedziała, a teraz dziecko wróciło ze szkoły. A i tak martwie się i cały czas myślę czy jak wrócę to ona będzie jeszcze z nami :(

Najcieplejsze mysli ślę i dla Ciebie i dla Bidusi :ok: :ok: :ok:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Wto lis 16, 2010 14:35 Re: Tanie Dranie. Bidziunia - czekamy tylko na cud :(((

dziewczyny, czy któraś pracuje w jakimś dużym biurowcu z babeczkami i mogłaby poskakać po pokojach ze skrzyneczką z biżuterią?
dałam Kasi ostatnio kilka fajnych rzeczy, ale to posżło na wyprawkę dla Przytulaka a i atmosfera w Kasi pracy nie jest zbyt sprzyjająca takim przedsięwzięciom
wiem, że dużo dziewczyn teraz robi biżuterię, ale innego pomysłu nie mam :(
cała kwota na Kasię, nic dla mnie
hm? bo naprawdę nic nie wymyślę teraz innego
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości