Kilka słów wstępu

Koty są na ulicy Berezyńskiej, naprzeciw Gruzińskiej. Zajmują się nimi Karmicielki, które zapewniają kotom catering w najwyższym standardzie

Poniżej jest opis Czarka, który był ostatnim kotem, dla którego szukaliśmy domu. Ma wspaniały Dom i już nie szukamy nic dla niego


Czarek
Historia Czarka jest nieskomplikowana i bardzo typowa. Zaczęła się szkoła i śliczny, czarny jak smoła kotek przywieziony z wakacji na wsi stał się czyimś kłopotem. Musiał sobie pójść. Natychmiast. Ktoś go wyrzucił z samochodu albo po prostu wystawił za drzwi i je za nim zamknął. Myślał, że kot sobie zawsze da radę? Tak, najprościej pozbyć się problemu w ten sposób. Czarek błąkał się kilka tygodni, był przeganiany z miejsca na miejsce, czasami pewnie ktoś mu dał jakiś ochłap. Tak udało mu się przeżyć. Miał dużo szczęścia.

Na początku października, wychudzony i przerażony przyszedł pod przyjazny zwierzętom blok, gdzie od lat karmione są wolnożyjące koty. Nie był pierwszym przybłąkanym stworzeniem. Od razu zaskarbił sobie serce mieszkańców i postanowił tu zostać. Poczuł się dobrze. Odwdzięczał się za opiekę tak jak koty tylko potrafią - zaufaniem, mruczeniem, wiernością. Nie chciał, by go ktokolwiek stamtąd przegonił, a krzaczek pod którym spał stał się jego domem. Bronił go przed obcymi, czekał tam na wizyty, cieszył się z gości. Wychodził tylko na krótko i nie oddalał się dalej niż na odległość wzroku.

Nastała jesień, a potem sroga zima. To był pierwszy raz kiedy było mu w życiu tak zimno i źle. Deszcz, śnieg, trzaskający mróz. A Czarek nadal czekał na lepszy los pod krzakiem. Owszem, miał już co jeść, kogoś kto go czasami pogłaszcze, zadba o zdrowie, w końcu dostał nawet ciepłą, styropianową budkę, która go chroniła przed najgorszą pogodą. Zaprzyjaźnił się nawet z kilkoma innymi kotami i psami z bloku. Ale co to za życie? Nie ma się gdzie ogrzać, sól na chodnikach parzy mu łapy, a dzikie koty szukające schronienia chcą go wyrzucić.

Dopiero w grudniu, tuż przed Bożym Narodzeniem Czarek dostał prezent - prawdziwy Dom Tymczasowy. Zabrano go z mrozu i dano ciepły pokój z posłaniem, oknem, kaloryferem, a nawet prawdziwe kocie zabawki! Już nie musi marznąć, może całymi dniami spać na kaloryferze, patrzeć przez okno, albo bawić się z opiekunem. Co za życie! Ale czy potrwa długo? Czy Czarek dostanie szansę i ktoś mu zapewni takie wspaniałe życie już na zawsze? Czy będzie musiał wrócić do swojego poprzedniego miejsca, czyli pod krzaczek, gdzie będzie czekał na lepsze jutro?


Czarek ma około 2 lat. Jest zadbany, zdrowy, zaszczepiony, wykastrowany i odrobaczony. Jest kotkiem bezproblemowym - nie ma "humorów", jest zawsze pozytywnie nastawiony do życia, nigdy nie obraża się. Chętnie się bawi, lubi pieszczoty i szczotkowanie futerka. Jest energiczny, ciekawy świata, ale lubi też pospać, jak wszystkie koty. Jest także pozytywnie nastawiony do ludzi, innych kotów a nawet psów. Je wszystko i nie wybrzydza. Korzysta z kuwety. Czy można wymarzyć sobie lepszego kota?

Od 3 lutego 2011 roku dom tymczasowy Czarka podjął decyzję, że Czarek zostaje na zawsze


Oto galeria ze wszystkimi zdjęciami Czarka:
http://tinyurl.com/33rewxq