Umierający kot - obie kicie URATOWANE!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 09, 2004 21:58

Bonkretko, przecież jak wróciłyśmy ze schroniska dziś o 18:00 nie miałyśmy możliwości już się dowiedzieć...
jutro dopiero będzie coś wiadomo
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt lip 09, 2004 22:08

Jasne, rozumiem. Tak się łudziłam, że może już coś wiecie...
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Pt lip 09, 2004 22:16

O Boziu! przeczytałam o biednej kiciuni.
Nie znam sie wogóle na procedurach które działają w schroniskach, ale czy poprostu nie można tego kota na własne życzenie zabrać? przecież to koszmar jakiś?
:roll: :(
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Pt lip 09, 2004 22:25

Ludzie,gdzie my żyjemy :!: :?: :evil: :evil: :evil:
MamaObrazekObrazekObrazekObrazek
Prawdziwa egipska księżniczka z kairskiej ulicy....i książę o migdałowych oczach... rudy łobuz

Mayo

 
Posty: 1412
Od: Śro kwi 28, 2004 21:03
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lip 09, 2004 22:30

Mayo pisze:Ludzie,gdzie my żyjemy :!: :?: :evil: :evil: :evil:

No własnie!
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Pt lip 09, 2004 22:49

Jesssu.. przecież to jest niemożliwe...i nic nie można zrobić :?:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 10, 2004 12:53

i...?...
8O

eBuszka

 
Posty: 688
Od: Czw lip 01, 2004 19:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lip 10, 2004 13:48

słuchajcie, całe szczęście, że nam się wczoraj nie udało wynieść kotki ;) ponieważ wokół niej zrobiło się już dość sporo szumu jej leczenie przejął inny wet, ten do którego mam ogromne zaufanie i... koteczka zaczyna dochodzić do siebie :) jej stan sie ustabilizował, nie było już dziś krwi w moczu ona się trochę ożywiła, więcej napisze Kulka bo ona rozmawiała z wetem ale chciałam byście wiedzieli, że jest lepiej i przede wszystkim, że jest pod opieką naprawdę dobrego weta :dance2: więc są szanse, że będzie dobrze!!!
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lip 10, 2004 13:52

Rety, jak dobrze... :)
Mam jeszcze dodatkowo nadzieje ze ten szum sprawi ze niedouczona panienka wezmie sie za siebie i troszke douczy.
Bo przerazajace jest ze taka osoba jak ona ma pod swoja "opieka" tyle, tak bardzo chorych kotow i moze z nimi robic cokolwiek zechce.

Oby ta biedna koteczka doszla do siebie i mogla w koncu stamtad sie wyrwac :)

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob lip 10, 2004 15:32

Aż się bałam zajrzeć do tego wątku... UFFFF....
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Sob lip 10, 2004 16:44 Umierający kot - połowicznie się udało

Witajcie,

Niedawno wróciłam ze schroniska i donoszę o najnowszych wieściach.

A więc tak jak pisała miki - dobrze, ze nam sie nie udało wczoraj zabrać kici, bo zrobiłaby sie z tego niezła chryja, gdyż koło niej zrobiło się sporo szumu.

Ale od początku: wchodzę dzisiaj do gabinetu lekarza (całe szczęście zajął się nia lekarz naprawdę fantastyczny), a kicia siedzi sobie w kontenerku i czeka na swoją kroplówkę.

Okazało się, że ta krew o której pisała miki - to była krew w moczu - ale od wczoraj się to nie powtórzyło.
Jej stan wet ocenił na stabilny - co ocenił jako duży sukces - a co więcej, zauważył u niej jakby lekkie ożywienie.
Wyjęliśmy ją z kontenerka, a ona zaczęła się nieśmialo rozglądac dookoła :!: :!: :!:
(Zrobiłam jej zdjęcia - to zaraz gdzie je wrzucę do obejrzenia).
I popatrzyła mi tak głęboko w oczy, ze aż ją chciałam ucałować w ten cudny pyszczek.

Kicie przeniesiono z izolatki do jakby bardziej "komfortowego" pomieszczenia - co tez może być dowodem na to, że zależy im, żeby z tego wyszła. W sumie o tych kotach w GW napisano i b. wiele osób się tą sprawą interesuje. (a tak notabene: przy okazji tej historii, we wrocławskim wydaniu GW zrobiono wywiad z doktorem na temat ciąży, kotów i toksoplazmozy :!:
Można sobie przeczytac np. tu: http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751 ... xx=1077917
&nltdt=2004-07-10-02-04).

Także moi kochani :!: Trzymajmy mocno kciuki, zeby się udało, żeby ten wet dalej się nią zajmował, żeby szybko doszła do takiego stanu, w którym kicie bedą mogli wydać.

Marwti mnie tylko jedna sprawa: nie mogę się dowiedzieć, czy Ci ludzie, którzy na nią czekają, przychodzą do schroniska i się dowiadują o jej stan. Mam nadzieję, że tak i że nie zmienili zdania. I że jak najszybciej bidula dołączy do siostry :!:
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 10, 2004 17:06

Świetne wieści.
Myslę, że niesamowita wola życia mimo wszystko jest w tej kotce, mam nadzieję, że się nie podda.Bardzo dobrze, że w leczenie wkroczył nowy wet.
Trzymam kciuki.
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Sob lip 10, 2004 17:54

Musi być dobrze :!:
To bardzo przykre, że społeczeństwo XXI wieku wciąż buduje swe opinie na ignorancji i niewiedzy.Ciemnogród.

Gringo

 
Posty: 374
Od: Pt kwi 09, 2004 0:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lip 11, 2004 9:18

Ze mną się skontaktował chłopak, który zabrał siostrę. Mówiłam mu, że kotka czuje się już troszkę lepiej i żeby się dowiadywał kiedy można ją zabrać, niestety okazało się, że z drugą zaczyna się dziać podobnie - nie chce jeść a w moczu pojawiła się kres :( koteczka jest leczona ale przez jakąś wetkę o której nic nie wiem, gdzieś na Antnoniego
Mam nadzieję, że obie siostry uda się wyciągnąć i będą sobie jeszcze długo żyły razem u tego Radka...
prosiłam by coś więcej napisał o kotce, którą zabrał ale jakoś mało piśmienny ten człowiek :( bardzo skąpe informacje przekazał i cisza :(
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie lip 11, 2004 9:23

Moze obydwie mialy jakies problemy z pecherzem i w schronisku sie to zaostrzylo?
Te kotki sa siostrami?

Jesli to tylko infekcja pecherza to przy odpowiednim leczeniu wkrotce bedzie dobrze :)
Byc moze u tej kotki ktora od razu czula sie gorzej objawy rozwinely sie znacznie szybciej i w ostrzejszej formie, a u tej drugiej pozniej.

Blue

 
Posty: 23931
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, DanielGek i 113 gości