wczoraj pewni mili Państwo przywiezli Pani Zdeni kocią budkę, mieli na zbyciu 1na z UM nową...pomagałam rozładowywać i ustawiać

.... chwilę wcześniej Pani Zdenia zgarneła z podwórka kociaka...kocurek niespelna półroczny...on tak sam biedny się pałęta..jego matka ma nowe kociaki...jego siostra doadoptowała się do innej kotki...a ten tak biega i po podwórku i miejsca znaleźć sobie nie może, koty duże od budek go przeganiają...nie jadł nic od 2 dni, niemrawy jakiś strasznie...bałyśmy się że może zatruł się czymś...bardzo spokojny, dawał wszytsko ze sobą robić

Szybka decyzja i pojechałyśmy do weta..nie chciałyśmy czekać...pojechałyśmy do Oliwy do Gabinetu dr Popławskiego, ale przyjmował jego wspólnik..pora pózna, bo ok 18, wiec dyzór "nocny" tzw..na miejscu okazało się ze zatrucie mozemy wykluczyc, kociak ma temp., w oskrzelach gra symfonia...spokojny bardzo...dostał 3 zastrzyki i porcję na kolejne 2 dni wziełyśmy na wynos, Madzia Sin, która była z nami pomoże z zastrzykami...wyszłam lżejsza o 80 zł
we wtorek kontrola..dałam Pani Zdeni 3 strzykawki z Frontlinem na jej domowe koty, bo kociak zapchlony a odpchlanie narazie musimy mu podarowac ze wzglegu na stan zdrowia...

wyleczymy i spróbujemy domek znaleźć bo śliczny jest i bardzo grzeczny... jego siostrzyczka z podwórka też bardzo fajna koteczka, miziasta, ociera sie o nozki...