Nie znam tych ludzi, nie mnie ich oceniać.Starają się dbać o zwierzęta,tak jak umieją i mogą.Nie topią kociąt w gnojówce, nie krzywdzą zwierząt.Nie czuję do nich żalu.O wiele gorsi są ci, którzy mają sporo pieniędzy, dostęp do internetu, a więc wiedzy w pewnym sensie, weta za rogiem, a co robią, wszyscy wiemy.
Kotki gotowe są do drogi, nawet ta ciemna szylkrecia już jest śmielsza, zaczyna wychodzić z domku i przyglądać się harcom maluchów.Pewno tęskni też za swoimi dzieciaczkami.Kotki już nie najadają się tak na zapas, zorientowały się,że jest "dostawa" karmy na bieżąco i głodne nie będą. W Rossmannie była promocja, kupiłam im "na wynos" kilogram suchej winstona i parę 400g puszek winstona i optymalnej diety dla juniorka.Sądząc po składzie o wiele to lepsze niż whiskas czy kitekat.To bardzo mało, bo tam 10 kotów i kilka psów,ale nic na to nie poradzę.



