Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 12.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 14, 2010 0:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
MariaD pisze:
mirka_t pisze:MariaD czy w moi domu otrzymują gorszą czy lepszą opiekę od tej jaką miały?

Czy w Twoim domu mogą liczyć na indywidualną opiekę, właściwe, indywidualne żywienie odpowiednie do stanu zdrowia/wieku?


Masz w domu stare, półdzikie koty o nieznanej przeszłości zdrowotnej/życiowej??? 8O

Trzymanie wolnożyjących, półdzikich kotów w domu jest dla mnie niehumanitarne, właśnie z tego powodu, że w przypadku jakiejkolwiek choroby nie ma możliwości im pomóc czy nawet poddać jakimś badaniom w przypadku podejrzenia choroby.
Poza tym mirka_t chwaliła się postępami Miszy w oswajaniu gdy wyszedł temat Miszy jako kota wychodzącego.
http://www.youtube.com/watch?v=V-cyoZ2oYWw

Więc - jaki jest - półdziki czy domowy?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39401
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lis 14, 2010 0:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Misza to półdziki kot, który w pewnym stopniu ufa swojej karmicielce.

Jeśli według Ciebie trzymanie takiego kota w domu jest niehumanitarne to co należało z nim zrobić?
Ostatnio edytowano Nie lis 14, 2010 0:14 przez mirka_t, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lis 14, 2010 0:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MarioD,
moje pytanie dotyczyło Twojego doświadczenia, a nie tego, jaki faktycznie jest, czy nie jest Misza.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lis 14, 2010 0:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Misza to półdziki kot, który w pewnym stopniu ufa swojej karmicielce.

Czyżby andrzej780 kłamał?
andrzej780 pisze:a ja owszem, byłem, widzialem i nawet dotykalem jego ucha.
co do tych męczarni to dodam, że Misza spał sobie w najlepsze i niczym, nikim się nie przejmował a juz najmniej kocim stadem w którym przyszlo mu żyć.



mirka_t pisze:Jeśli według Ciebie trzymanie takiego kota w domu jest niehumanitarne to co należało z nim zrobić?

Jak tylko do Ciebie trafił - intensywnie zająć się zmianami na uchu i - jeżeli taki dziki - wyadoptować do domu wychodzącego, z całymi tego konsekwencjami.
Bo liczy się też jakość życia.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39401
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lis 14, 2010 0:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Trzymanie wolnożyjących, półdzikich kotów w domu jest dla mnie niehumanitarne, właśnie z tego powodu, że w przypadku jakiejkolwiek choroby nie ma możliwości im pomóc czy nawet poddać jakimś badaniom w przypadku podejrzenia choroby.


Przepraszam, ale nie zgadzam się z Tobą. Czy nie sądzisz, że nawet całkowicie nieobsługiwalny kot będzie szczęśliwszy mogąc wylegiwać się w cieple na kanapie i dostając porządne jedzenie pod sam nosek niż szukając schronienia przed zimnem, deszczem, uciekając przed psem lub kamieniami, buszując po śmietniku? W dodatku, przebywając w dobrych warunkach, ma większe szanse na to, że nie zachoruje i nie umrze przedwcześnie.

Edit: Piszę ogólnie, tak jak ogólne jest cytowane przeze mnie zdanie. Nie chodzi mi o żadnego konkretnego kota.
Ostatnio edytowano Nie lis 14, 2010 0:27 przez vega013, łącznie edytowano 1 raz

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie lis 14, 2010 0:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD andrzej780 nie kłamał. Problem w tym, że nie wiesz w jakich okolicznościach dotykał ucha Miszy, nie wiesz gdzie spał Misza.

Przecież zajęłam się uchem i dobrze wiesz, że po krótkim czasie pojawił się problem na drugim uchu. Czy według Ciebie powinnam podjąć decyzję o amputacji obu małżowin i wypuścić Miszę? A może jak sugerowano powinnam zrobić badanie histopatologiczne a w przypadku wyniku pozytywanego..... no właśnie co w takim wypadku?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lis 14, 2010 0:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Casica dlaczego mierzysz mnie Swoją miarą.

Bez obaw, mierzę Twoją miarą i Twego niepowtarzalnego stylu
Agn pisze:Wniosek, nie wniosek - oparłam się na tej deklaracji:
casica pisze:
mirka_t pisze:Casica kotek72 znowu potrzebuje pomocy. Znowu jest w żałobie, ale tym razem po stracie kociaka. Nie poklepiesz jej tym razem po ramieniu? A może choć zechcesz jej pomóc. Dlaczego z pomocą pchasz się do mojego wątku.

Bo Cię lubię :1luvu:
Zawsze fajnie jest pogadać sobie konstruktywnie w miłej atmosferze


W takim układzie faktycznie - lepiej żebyś nikogo już nie lubiła. :mrgreen:


Agn pisze:Jako osoba dość samokrytyczna, już od jakiegoś czasu podejrzewam, że z moją inteligencją jest coś nie teges, bo ciągle zakładam, że Ty rozumiesz, co piszę.

I nad swoją muszę się więc zastanowić, bo też oczekiwałam, że jeśli już to zrozumiesz, a tu niespodzianka :mrgreen: ale wyjaśnię dla jasności - to się nazywa drwina :)
Agn pisze:A tak BTW - śmierć Dyzia jest 'winą' Mirki, taką sama 'winą' będzie to, gdy Misza umrze. A że kotek72 'w bólu' nie może napisać co było powodem śmierci jej nowego kota jest oki? Znowu wychodzi na to, że brak informacji jest jak najbardziej pożądaną postawą na tym forum. Brak informacji przy jednoczesnym wołaniu o wsparcie.
A co by było, gdyby okazało się, że kotek72 jest faktycznie winna [przez zaniedbanie, brak leczenia odpowiedniego, czy przez nieuwagę] śmierci adoptowanej kotki? Ale brak informacji upoważnia Cię do Twoich górnolotnych wypowiedzi.

Dyzio jeśli cierpiał na pnn, zapewne z czasem by umarł, u każdego. Problem w tym, że został późno zdiagnozowany i nie było ponoć możliwości leczenia go. Nie było takiej możliwości bo nagle się okazało, że przy takiej ilości kotów nie ma szans skupić się na przewlekle chorym. No cóż. Misza oprócz podwyższonych wartości mocznika i kreatyniny ma również leukocyty ponad normę. Spytałam więc, skąd wiadomo, że to pnn, a nie onn albo jakiś silny stan zapalny. Spytałam o badanie moczu. Nie sądzę, żeby to były nieghrzeczne pytania.
I cały czas kotek72. Ja w ogóle nie rozumiem jednej rzeczy. Jeśli umiera czyjś kot, będący na utrzymaniu tej osoby, czemu niby ta osoba ma mieć obowiązek rozliczania się publicznie z jego śmierci? Tego nie rozumiem. Ja nigdzie wątku tej koteczki nie widziałam, nie widziałam też wołania o wsparcie, widziałam prośby o wsparcie dla kociąt tymczasów. Nie bardzo więc rozumiem żądania rozliczenia tego faktu. Jakim prawem? Ja moje koty utrzymuję samodzielnie, i domowe i piwniczne i skoro tak, to wara od nich innym. To moje koty, jak mam ochotę piszę, jak nie mam nie piszę, nie mam obowiązku.
Do moich, jak to nazywasz, górnolotnych wypowiedzi upoważnia mnie nie to, co napisałaś, ale to co widziałam - chamski i bezpardonowy atak na kotek72 po śmierci jej matki. Jesli uważasz, że to było na miejscu, w takim czasie, w takiej chwili, to raczej nie mamy o czym dyskutować.
Nota bene, uważasz, że to było ok? Przenosdzenie sporów z forum na takie wydarzenie?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 14, 2010 0:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

vega013 pisze:Czy nie sądzisz, że nawet całkowicie nieobsługiwalny kot będzie szczęśliwszy mogąc wylegiwać się w cieple na kanapie i dostając porządne jedzenie pod sam nosek niż szukając schronienia przed zimnem, deszczem, uciekając przed psem lub kamieniami, buszując po śmietniku? W dodatku, przebywając w dobrych warunkach, ma większe szanse na to, że nie zachoruje i nie umrze przedwcześnie.

Jeżeli daje się oswoić na tyle by nie sikał pod siebie ze strachu złapany, nie skacze po ścianach ze strachu, daje się wziąć w rękę by coś z nim zrobić, leży wyluzowany na kanapie - nie jest kotem półdzikim.
Są przypadki kotów urodzonych w domu, które są nieobsługiwalne tylko w przypadku leczenia.
Jednak branie celowe do domu kota wolnożyjącego, przetrzymywanie go poza okres leczenia gdy wyraźnie widać że żyje w stresie i nie da się oswoić - jest niehumanitarne.
Szanse na niezachorowanie... ciągły stres, obniżając odporność jest czynnikiem chorobotwórczym zwłaszcza w środowisku dużego skupiska kotów.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39401
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lis 14, 2010 0:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:....Ja w ogóle nie rozumiem jednej rzeczy. Jeśli umiera czyjś kot, będący na utrzymaniu tej osoby, czemu niby ta osoba ma mieć obowiązek rozliczania się publicznie z jego śmierci? Tego nie rozumiem. ?

I komu chodzi wyłącznie o kasę. :roll:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lis 14, 2010 0:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:...
Jednak branie celowe do domu kota wolnożyjącego...

Misza był ze schroniska.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lis 14, 2010 0:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
casica pisze:....Ja w ogóle nie rozumiem jednej rzeczy. Jeśli umiera czyjś kot, będący na utrzymaniu tej osoby, czemu niby ta osoba ma mieć obowiązek rozliczania się publicznie z jego śmierci? Tego nie rozumiem. ?

I komu chodzi wyłącznie o kasę. :roll:

Tobie. I dlatego ani nie znikniesz z forum, ani nie przestaniesz się wdawać w dyskusje.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 14, 2010 0:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
casica pisze:....Ja w ogóle nie rozumiem jednej rzeczy. Jeśli umiera czyjś kot, będący na utrzymaniu tej osoby, czemu niby ta osoba ma mieć obowiązek rozliczania się publicznie z jego śmierci? Tego nie rozumiem. ?

I komu chodzi wyłącznie o kasę. :roll:

Mirka_t, "rozliczanie się" że śmierci to nie tylko kasa, to również żądania wyników sekcji, spowiedź ze sposobu leczenia i wiele innych rzeczy.
No właśnie, więc komu chodzi wyłącznie o kasę? :wink:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 14, 2010 0:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
MariaD pisze:...
Jednak branie celowe do domu kota wolnożyjącego...

Misza był ze schroniska.

Do schroniska przyniosła go karmicielka, żył na działkach.
zabers pisze:
mirka_t pisze:
casica pisze:....Ja w ogóle nie rozumiem jednej rzeczy. Jeśli umiera czyjś kot, będący na utrzymaniu tej osoby, czemu niby ta osoba ma mieć obowiązek rozliczania się publicznie z jego śmierci? Tego nie rozumiem. ?

I komu chodzi wyłącznie o kasę. :roll:

Tobie. I dlatego ani nie znikniesz z forum, ani nie przestaniesz się wdawać w dyskusje.

O! Zabers ujęła rzecz konkretnie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 14, 2010 0:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Zabers wytłumacz w jaki sposób chodzi mi wyłącznie o kasę.

Casica Twój tok myślenia jest dla mnie zawiły. Możesz jaśniej to napisać. Jaki zysk finansowy ma się z leczenia czy sekcji kota.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lis 14, 2010 0:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

casica, ale o czym my tu...
Co z Twoim elementarnym założeniem - "dużo kotów - źle"?
Nagle są wyjątki od reguły? To, co to za reguła?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, misiulka i 208 gości