mirka_t pisze:Casica dlaczego mierzysz mnie Swoją miarą.
Bez obaw, mierzę Twoją miarą i Twego niepowtarzalnego stylu
Agn pisze:Wniosek, nie wniosek - oparłam się na tej deklaracji:
casica pisze:mirka_t pisze:Casica kotek72 znowu potrzebuje pomocy. Znowu jest w żałobie, ale tym razem po stracie kociaka. Nie poklepiesz jej tym razem po ramieniu? A może choć zechcesz jej pomóc. Dlaczego z pomocą pchasz się do mojego wątku.
Bo Cię lubię
Zawsze fajnie jest pogadać sobie konstruktywnie w miłej atmosferze
W takim układzie faktycznie - lepiej żebyś nikogo już nie
lubiła.

Agn pisze:Jako osoba dość samokrytyczna, już od jakiegoś czasu podejrzewam, że z moją inteligencją jest coś nie teges, bo ciągle zakładam, że Ty rozumiesz, co piszę.
I nad swoją muszę się więc zastanowić, bo też oczekiwałam, że jeśli już to zrozumiesz, a tu niespodzianka

ale wyjaśnię dla jasności - to się nazywa drwina
Agn pisze:A tak BTW - śmierć Dyzia jest 'winą' Mirki, taką sama 'winą' będzie to, gdy Misza umrze. A że kotek72 'w bólu' nie może napisać co było powodem śmierci jej nowego kota jest oki? Znowu wychodzi na to, że brak informacji jest jak najbardziej pożądaną postawą na tym forum. Brak informacji przy jednoczesnym wołaniu o wsparcie.
A co by było, gdyby okazało się, że kotek72 jest faktycznie winna [przez zaniedbanie, brak leczenia odpowiedniego, czy przez nieuwagę] śmierci adoptowanej kotki? Ale brak informacji upoważnia Cię do Twoich górnolotnych wypowiedzi.
Dyzio jeśli cierpiał na pnn, zapewne z czasem by umarł, u każdego. Problem w tym, że został późno zdiagnozowany i nie było ponoć możliwości leczenia go. Nie było takiej możliwości bo nagle się okazało, że przy takiej ilości kotów nie ma szans skupić się na przewlekle chorym. No cóż. Misza oprócz podwyższonych wartości mocznika i kreatyniny ma również leukocyty ponad normę. Spytałam więc, skąd wiadomo, że to pnn, a nie onn albo jakiś silny stan zapalny. Spytałam o badanie moczu. Nie sądzę, żeby to były nieghrzeczne pytania.
I cały czas kotek72. Ja w ogóle nie rozumiem jednej rzeczy. Jeśli umiera czyjś kot, będący na utrzymaniu tej osoby, czemu niby ta osoba ma mieć obowiązek rozliczania się publicznie z jego śmierci? Tego nie rozumiem. Ja nigdzie wątku tej koteczki nie widziałam, nie widziałam też wołania o wsparcie, widziałam prośby o wsparcie dla kociąt tymczasów. Nie bardzo więc rozumiem żądania rozliczenia tego faktu. Jakim prawem? Ja moje koty utrzymuję samodzielnie, i domowe i piwniczne i skoro tak, to wara od nich innym. To moje koty, jak mam ochotę piszę, jak nie mam nie piszę, nie mam obowiązku.
Do moich, jak to nazywasz, górnolotnych wypowiedzi upoważnia mnie nie to, co napisałaś, ale to co widziałam - chamski i bezpardonowy atak na kotek72 po śmierci jej matki. Jesli uważasz, że to było na miejscu, w takim czasie, w takiej chwili, to raczej nie mamy o czym dyskutować.
Nota bene, uważasz, że to było ok? Przenosdzenie sporów z forum na takie wydarzenie?