O! Strachulców, jak widać więcej, a mnie forum nie powiadamiało i myślałam, że mam jakiś wyjątkowy okaz, ale na szczęście nie!
Kurcze, zimno
Nie odkrywam Ameryki, ale przyszła. Wczoraj rano zamarzła woda w misce Lisiej Mordki. W ogrodzie biało. Jeszcze trawa prześwituje, ale to już końcówka
Czitka zrezygnowała całkowicie z wyjść plenerowych, Balbi jeszcze podsiaduje dzielnie pod Hiltonem, Cosia udaje, że jest fajnie, ale jej to przejdzie, MićMić wychodzi, ale na krótko.
W nocy dzisiaj ma być minus sześć

Lisia Mordka stawia się na trzy posiłki dziennie, właśnie dostał kolację i to podgrzaną- serca wołowe z kaszą i tłuszczykiem. Musi mieć siłę i zdrowie, żeby przetrwać tę zimę, która się dopiero zaczyna. Boję się o niego.
Zrobiłam mu małą prowizoryczną budkę przed domem, ale na terenie posesji, ale od czasu, gdy Mić włożył tam wielką głowę (dostał po pysku), Lisia Mordka już bazuje gdzie indziej. Tu, w okolicy, dużo altanek, szop, komórek, pewnie ma lepsze lokum.
Nikt go nie chce? To będzie taki Mić, z tej serii, piękny silver-metalic o zielonych oczach. Dzikusek jest, młodziutki, to jego pierwsza zima. Ale do oswojenia. Jajcarz. Jak przyjdą wielkie mrozy nie da rady. Niestety, wtedy będę musiała odwieść go do schroniska
U mnie na dodatkowe futra niestety szlaban....Konsekwentny szlaban
Staram się myśleć pozytywnie. I tak kombinuję....Listopada już nie ma. Potem tylko grudzień i styczeń. W lutym już będzie słońce inaczej świeciło, pomrozi trochę, ale zaraz potem jest marzec i wiosna.
Trzy miesiące, tylko trzy miesiące
