Nie umiałam wczoraj wejść,co chwilę psiało,że forum wyłączone iw wyalało mnie,a sprawy z małą,czarną z wody pokomplikowały się.
Już na wstępie dziękuje Bakeneko za rady. Przedwczoraj małą wzięła ta Pani,byłam nawet u niej,poznałam jej 2 psiaki i rodowodowego kota Persa.Bardzo mnie ucieszyło to,że na Halembie ostał sie jeszcze ktoś normalny.Wczoraj rano dostałam juz smsa,że mała ma tak jakby duży guz z ropą w buzince.Problem był tego typu,że nie miał kto zawieźć małej do weta,a do autobusu nie nadawała się,bo nie było transportera.Jest wet na Halembie,ale on to potrafi zabić zwykłym lekiem.Ile razy byłam tam w sytuacji awaryjnej,to wychodziłam w szoku z diagnozą.Wiem ile psów zabili podczas zwykłej kastracji,czy sterylki.Za radą Bakeneko u tego weta zostal kupiony antybiotyk i będzie to też do poniedz. przemywane .Oby to nie było nic poważnego. Gdyby nie ta adopcja,to nie byłoby wiadomo,co ma w buzince.
Około 15-16 Justyna ze schroniska przyniesie jakiegoś kotka do 5 mies. dla P.Czypionki,ja sie tylko modle,żeby był zdrowy.
Jak niektórzy wiedzą,Schronisko w Rudzie ma podpisaną umowę z odławieniem psów,kotów z Mikołowem,Łaziskami Górnymi,Dolnymi,Średnimi i teraz nie jestem do końca pewna,ale i z Orzeszem i Bujakowem.Stamtąd rzadko trafiają psy,nie mówiąc już o kotach.Zazwyczaj w stanie skrajnego zagłodzenia,czy z chorobami,czy po wypadku.Wszystkie takie szokujące przypadki,które zwracają uwage.
Przeczytałam dzisiaj na dogomanii,że nie tylko u mnie nienawidzi sie kotów.Zobaczcie:
WAŻNE !!!!!!!!!!!"Niedawno zadzwoniła do mnie kobieta, która próbowała mi wmówić , że w Mikołowie istnieje problem nadpopulacji kotów wolno żyjących i jest to ... m. in. moja wina Nieuprzejmie spytała czy wiem gdzie koty wydaje... Problem w tym , że ja nigdy żadnego psa , ani tym bardziej kota do Mikołowa nigdy nie wyadoptowałam... Coś mi tu zaśmierdziało i zaczęłam szukać...
I co...
W Mikołowie rzeczywiście jest problem z kotami, a właściwie koty mają problem z Zakładem Gospodarki Lokalowej w Mikołowie...
ZGL skazuje koty na śmierć głodową, a osoby je dokarmiające na ryzyko pozbawiania dachu nad głową i kary finansowe...


Co zabawne Mikołów to jedno z niewielu miast, które może się poszczycić tym, że prawie wszystkie wolno żyjące koty na koszty Urzędu Miasta są wysterylizowane/wykastrowane, ponadto jest tam silna grupa karmicieli, którzy dbają by były one regularnie odrobaczane i szczepione.
Ich populacja zmniejsza się zamiast zwiększać! Koty dbają również o to by myszy, a w szczególności szczury nie przyczyniły się do zagrożenia EPIDEMIOLOGICZNEGO dla ludzi...
Potworny absurd przez który cierpią koty i ludzie, którzy mimo zakazu "nielegalnie" nie pozwalają kotom umrzeć z głodu "