Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 12.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 11, 2010 14:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:
Jana pisze:Myślę, że nad karmą nie ma się co zastanawiać, gdyż doradcy jej nie doradzają jak widać :wink: Pewnie mogłaby zaszkodzić wedle ich wiedzy.


:arrow:
Jana pisze:Jeżeli zmuszanie kota do jedzenia specjalnej karmy wiążę się z ogromnym stresem to czasem lepiej tego nie robić, przynajmniej w przypadku nerkowca. O ile to jest choroba nieuleczalna, lepiej zapewnić komfortowe życie. To jest oczywiście tylko moje zdanie (mam nerkowca, który je normalną karmę).

Tobie wolno NIE karmić Szczurusia specjalną karmą ale Mirka POWINNA? Bez względu na względy?

Zrobiłaś to, co zwykle, czyli zmanipulowałaś moją wypowiedź wycinając to, co dla Ciebie niewygodne (w dodatku nie zaznaczając, że to tylko część mojej wypowiedzi). Jeszcze nie znudziły Cię takie zabawy?

Jana pisze:Jeżeli zmuszanie kota do jedzenia specjalnej karmy wiążę się z ogromnym stresem to czasem lepiej tego nie robić, przynajmniej w przypadku nerkowca. O ile to jest choroba nieuleczalna, lepiej zapewnić komfortowe życie. To jest oczywiście tylko moje zdanie (mam nerkowca, który je normalną karmę).
Ale - można podjąć próbę, a nuż nerkowa karma kotu zasmakuje i sam ją będzie wybierał (miałam takiego kota na tymczasie, jadł tylko troveta nerkowego, chociaż obok była inna karma). A przede wszystkim trzeba mieć pewność jaka to choroba. Ostra niewydolność nerek jest jak najbardziej do wyleczenia. (...)

Jana pisze:Mirka, podaj mi adres na pw, wyślę Ci różne karmy nerkowe (próbki można powiedzieć, te które kupiłam dla Szczurka, kiedy jeszcze próbowałam go do nich przekonać). Może któraś mu zasmakuje, to będzie wiadomo czy i co kupić.



BTW - pixie65, zupełnie nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi w dodatku :lol: Bo ja pisałam, że czasem nie warto karmić nerkowca karmą specjalistyczną - tak ogólnie. Dlatego być może mirka_t także nie powinna tego robić :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lis 11, 2010 14:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Zabieg powinien być zrobiony dawno temu jak i badania krwi przed nim.

O tym kiedy ma być przeprowadzony zabieg zwykle decydują weci.
Co do badań Mirka pisała:
mirka_t pisze:Chcę zbadać mu krew, ale muszę przemyśleć w której klinice to zrobić, aby było sprawnie i wiarygodnie. W Bydgoszczy nie ma labu dla zwierząt, więc i tak nie można zbadać wyszystkich parametrów. Ty razem od wyników krwi będzie też zależało postępowanie z drugim uchem.



Jana, odniosłam się tylko do Twojego ironicznego komentarza.
Dlatego skróciłam cytat.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw lis 11, 2010 14:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Garść informacji o kilku adoptusiach.

Dasza, Misza i Krosz nie dość, że przeprowadzili się ze swoimi ludźmi do nowego domu to mają w rodzinie o jednego człowieka więcej. Małą ludzką istotę o wdzięcznym dla kociego ucha imieniu Mia.




Mikesz i Misia również są po przeprowadzce do dwupoziomowego mieszkania. Pod koniec tego miesiąca i w ich domu pojawi się malutki człowiek.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Matex i Monia mają się dobrze. Monia rządzi a Matex siedzi pod jej pantoflem.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 11, 2010 14:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

chociaż jestem tu na wątku dla love Bączusia :1luvu: :1luvu:
to ciężko by mi się czytało,że Miszy nie ma,bo się nie dało nic zrobić.....mam nadzieję,że tego nie będzie.....
Pozdrowienia dla wszystkich
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw lis 11, 2010 14:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:Jana, odniosłam się tylko do Twojego ironicznego komentarza.
Dlatego skróciłam cytat.

I dlatego w ten sposób kompletnie moją wypowiedź przeinaczyłaś? Dodając swój komentarz (nie ironiczny, a zwyczajnie złośliwy i nie na temat)?

Tylko nie odpowiadaj proszę. A jeśli już, to przynajmniej nie tnij moich cytatów z łaski swojej. Z góry dziękuję.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lis 11, 2010 14:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Kociczka39, Misza to stary i zniszczony kot. Jeśli zacznie się całkiem sypać to na starość nie ma lekarstwa.

Leczenie mocznicy polega na płukaniu kota. W przypadku Miszy podawnie kroplówek dożylnie w domu nie jest możliwe a przynajmniej ja się tego nie podejmuję. 3 razy dziennie wkłuwam się w jego skórę i w ciągu doby dostaje 250ml NaCL.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 11, 2010 14:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Mirka przeciesz nie chcialas sie wdawac juz w dyskusje. Ja dopiero "wroce" jak sie uspokoi. To jest naprawde przykre, ze tak sie idzie pozbyc odwiedzajacych i chcacych tylko pogadac sobie. Robisz co mozesz i co w Twojej mocy. Misza moze sie pozbiera. Teraz mu juz o wiele lepiej jest.
Pokaz Baczka brykajacego. A u Denis cos nowego?

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Czw lis 11, 2010 14:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Trzy razy pytałam, czy Misza potrzebuje ogłoszeń.
Zasugerowałam założenie wątku - można by zebrać pieniądze na diagnostykę i leczenie. I ucha, i zachowawcze przy mocznicy.
I nawet pocałuj mnie w d* nie ma (choć żeby choćby coś w tym tonie napisać, opiekunka Miszy nie musiałaby się wysilać :| ).

To ja nie mam więcej pytań.
EOT

Życzę Miszy zdrowia, tyle, ile jeszcze mógłby mieć. I domu.

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Czw lis 11, 2010 14:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

a ja dorzucę, że Sonia trzeci tydzień pobytu u mnie rozpoczęła juz bardziej aktywnie - chodzi sobie już za dnia całkiem swobodnie, Gryzek i Milo jej nie przeszkadzają i została przez nich zaakceptowana całkowicie, próbują się z nia bawic ale Sonia jeszcze zbyt niesmiała. Na problemu skórne dostaje Omegan i zrobiła się bardzo puchata, dodatkowo od wczoraj dostaje Kerabol w płynie dodawany do wody zgodnie z dawkami zalecanymi na opakowaniu ale na efekty trzeba jeszcze poczekać.
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lis 11, 2010 14:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

A ładnych zdjęci Soni nie ma. :(
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lis 11, 2010 14:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

na razie tylko z komórki, ale Sama wiesz jakiej to jakości wychodzi :cry:
dzisiaj próbowałem znowu ale była w trakcie toalety i wszystko wyszło zamazane - taka jedna włochata kulka :ryk:
będę próbował nadal i przesle jak tylko zrzucę na kompa.
PETYCJE PRZECIWKO ZABIJANIU ZWIERZĄT W CHINACH viewtopic.php?f=8&t=148029
zapraszamy na nasz koci wątek viewtopic.php?f=1&t=118175
ObrazekObrazek
www.pustamiska.pl www.karmimypsiaki.pl/pomagaj-codziennie

andrzej780

 
Posty: 1925
Od: Pon wrz 20, 2010 2:25
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lis 11, 2010 16:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
pixie65 pisze:Może po to, żeby przed poddaniem kota znieczuleniu przed ewentualnymi zabiegami okołousznymi wiedzieć w jakim stanie są jego nerki?

Takie badanie i taki zabieg powinien być zrobiony na samym początku pobytu Miszy u mirka_t.
Jeżeli kot wygląda już na chorego i dopiero wtedy robi mu się badania - to sytuacja alarmowa a nie diagnostyczna.

Teraz to błędne koło - chore nerki, więc narkoza i zabieg wykluczony - stan małżowiny może się pogarszać, pogarszając i stan nerek.


28 stycznia
mirka_t pisze:Misza pozwolił pobrać sobie krew. Szkoda, że w domu nie jest tak łaskawy. Jutro powinny być wyniki, ale zapisałam go już na 10 lutego do kastracji. Do tego czasu będzie pewnie wiadomo czy dalej leczyć ucho czy też je ciąć.

viewtopic.php?p=5520279#p5520279
29 stycznia
mirka_t pisze:Wyniki Miszy:

AST 33 U/L - norma 6-44
ALT 54 U/L - norma 20-107
AMYLASE DIRECT 1475 U/L - norma 433-1248
CREATININE 1,12 mg/dL - norma 1-1,8
UREA UV 60,9 mg/dL - norma 25-70

WBC 27,5 tys./ul - norma 5,5-19
RBC 6,34 mln/ul - norma 6,5-10
HGB 10,2 g/dl - norma 8-15
HCT 33,7 % - norma 24-45
MCV 53 fl - norma 39-55
MCHC 30,3 g/dl - norma 30-36
PLT 336 tys./ul - norma 200-500

RDW 14,7 %
PDW 0,0 %
MPV 13,7 fl
PCT 0,5 %

Do 4 ostatnich parametrów nie mam norm, więc nie wiem czy są OK.

viewtopic.php?p=5526200#p5526200
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw lis 11, 2010 17:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Obrazek

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Mirka, wybacz nadmiar emotek, ale nie mogłam się powstrzymać:)
.
.

Obrazek
_________________

Koty w potrzebie proszą o pomoc
Zobacz, pokochaj, adoptuj: realnie albo wirtualnie
www.koty.sos.pl

BAJKA-BB

 
Posty: 2913
Od: Pt gru 02, 2005 23:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 11, 2010 18:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Misza ma mocznicę. Od przedwczoraj nawadniam go podskórnie i dzisiaj czuje się lepiej. Jak długo pozwoli sobie robić kroplówki to będę je robiła. Próbowałam dzisiaj podać mu Azodyl i niestety nie dam rady wcisnąć mu nic do pysia. Karmienie w odosobnieniu również odpada. Misza nie będzie jadł w zamknięciu gdyż sam wybiera kiedy i z której miski chce jeść.

Mirka, jak Patty do nas trafiła to do jej złapania potrzebowaliśmy chwilami 2 osób albo jednej i dobrego podstępu. Podawanie leków to był istny horror i cyrk. Ale wiedziałam, że muszę, bo sobie wkręciłam, że jak się poddam to przeze mnie Patty umrze. Próbowałam różnych sposobów. Z czasem szło nam coraz lepiej, w lutym miną dwa lata odkąd Patty jest u nas, łyka 7 tabletek dziennie, teraz leży bez przytrzymywania na moich kolanach na pleckach i wręcz pomaga.
Tak samo było z kroplówkami, teraz leży i mruczy :)
Ja nie karmię w odosobnieniu, latam po prostu za Patką z jej miseczką, z jej weterynaryjną karmą. Podsuwam jej pod nos kilka razy dziennie. Działa :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw lis 11, 2010 18:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-48 kotów-Bydgoszcz.

Mokkunia wyjaśnij mi jakie znaczenie ma mieć dla mnie ten przykład?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Levika i 465 gości