Erin pisze:Cześć Vvu!

U mnie to lepiej tego nie praktykować.
Piracik jeszcze za chudy trochę, mógłby nie wytrzymać naporu

To chyba dobre na każdego kota: Jana łapie go za kark i "siada na kota" od jego zadniej strony - tak naprawdę to klęka, ściskając kota nogami. Wtedy kot na boki nie może się ruszyć, do tyłu też nie, bo blokuje się go stopami, do przodu nie, bo za skórę na karku się go trzyma, a do góry też nie, bo można go brzuchem (to ja, he, he) przycisnąć, można się na nim prawie położyć.
Brzmi to nieco okrutnie, ale to jest najbezpieczniejsze dla kota - nie szarpnie się, nie uszkodzi oka, chyba nie może też podrapać.
To chyba nawet jest pewniejszy chwyt, niż gdy próbowaliśmy we dwójkę.
Może kiedyś zrobię zdjęcie i wkleję - jak Jana "ujeżdża" kota

.